bazyl pinxit
bazyl pinxit
bazyl murawa bazyl murawa
213
BLOG

TYLKO TRZY KATASTROFY

bazyl murawa bazyl murawa Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 11
Podsumowałem moją obecność w Salonie 24, wygląda to dość marnie. W roku 2018 ogłosiłem piętnaście notek, w roku 2019 było ich pięć, w 2020 tylko dwie, wreszcie w 2021 cztery. Myślałem więc, czy nie rozstać się z Salonem. Nie zrobię tego z tego powodu, że teraz, u progu 2022 roku zrozumiałem, czym dzisiaj jest elita.

  W roku 2018 ogłosiłem piętnaście notek, w roku 2019 było ich pięć, w 2020 tylko dwie, wreszcie w 2021 cztery. Żałosny i ubogi bilans. Nie poświęcałem dość czasu na twórcze podpowiadanie elitom. Dziękuję jednak wszystkim, którzy zechcieli czytać moje notki, a w szczególności bywalcom, którzy po lekturze notek odezwali się mniej lub bardziej polemicznie. Sam czuje się winny nie dość pilnego śledzenia głosów, które odzywały się w naszym salonie.

  Tak, pisałem był za rzadko. Jeśli jednak spojrzeć na treść mojego pisania, to dość wyraźnie widać, że gdyby media zechciały nagłośnić te moje nieliczne rady, gdyby decydenci chcieli ich usłuchać, nie było by tej sterty kłopotów, która nas dziś gniecie. Moim błędem nie było więc to, żem pisał za mało. Błędem było to, że nie rozpoznałem właściwych odbiorców. Okazało się, że ci decydenci, te media, to nie były żadne elity. Wobec tego błędu adresowania myślałem, czy nie rozstać się z Salonem. Nie zrobię tego, bo właśnie teraz, u progu 2022 roku zrozumiałem, czym dzisiaj jest elita. I raźniej mi, i dalej chcę być cierpliwym i życzliwym suflerem elit.

   Ludzie rozmaicie reagują na parę nasilających się katastrof. Do pandemii dołożyła się nam inflacja z drożyzną i chaosem podatkowym Nowego Ładu. Do tych dwu dokładają się wybryki klimatu związane z kryzysem klimatycznym – i cały ten zgiełk medialny wokół polityki ekologicznej, gazów cieplarnianych. Katastrofy stają się coraz bardziej odczuwalne w codziennym życiu, a media czynią to jeszcze bardziej przykrym rysując czarne scenariusze bliskiej przyszłości i oskarżeniami podsycając wzajemną niechęć grup i grupek. Podobno w internecie robi się z tego zamiąch całkowicie nieznośny.

  Próbuję uporządkować reakcje ludzi na to wszystko – tak jak to obserwuję:

 1. ZAGUBIENI PESYMIŚCI – to ci u których widzę uzasadnione objawy depresyjnego smutku, bezradności, poczucie osamotnienia, skrzywdzenia, odrzucenia. Są oni lękowi i bierni. Czasem przyłączają się do akcji pozytywnych, ale nie widząc natychmiastowych wyników, wycofują się. Nie formują elit, ale miewają swoich jęczących proroków. Wielu wśród nich zacnych, uczciwych i niegłupich, ale ich pozytywny potencjał trudny jest do wykorzystania.

2. WŚCIEKLI KRZYKACZE – pod ciśnieniem sytuacji reagują na oślep kierowaną złością, chcą zemsty, chcą poniżyć i napiętnować wszystkich, których podejrzewają o złe czyny, nieudolność, czerpanie korzyści z cudzej krzywdy. Pewną ulgę, poczucie siły i tożsamości daje im udział w demonstracjach, a nawet działaniach chuligańskich. Mają swoje elity, ze skłonnością do rozłamów, zdrad i oskarżeń o agenturę. Ze swojego pesymizmu czynią narzędzie walki. W sytuacjach zapaści społecznej ich agresja może prowadzić do wyniszczających, samobójczych gestów.

3. CYNICZNI KOMBINATORZY – nie mają elit, ale formują szajki. Chcą zabezpieczyć się przed złą przyszłością, chcą skorzystać z zamętu żywiołów i konwulsji rynku, nachapać się. Bywają bystrzy, w miarę potrzeby mogą przejawiać optymizm, demonstrować solidarność, koleżeństwo. Kłamią bez hamulców, czasem zręcznie, czasem nachalnie. Często potrafią posługiwać się wściekłymi krzykaczami do robienia zasłony dymnej. Zachowując dużą ostrożność można z nimi współpracować w realizacji dobra.

4. TEORETYCY ZBAWIENIA – czują się elitą. Zawdzięczamy im wiele – po pierwsze analityczne i często trafne diagnozy, po drugie pociągające, budzące optymizm wizje przemienionej na lepsze rzeczywistości. Wykazują niedobór zmysłu organizacyjnego. Gdy przychodzi do rozmowy o „mapie drogowej” szlaku pomiędzy groźnymi diagnozami, a upragnioną przyszłością, wykazują kłótliwość, pychę, narcyzm. Marnują okazje dialogu, przy zaciętych sporach gotowi zwrócić się do wściekłych krzykaczy. Bywają pół-świadomie marionetkami cynicznych kombinatorów. Mogą być pożyteczni, jeśli dadzą się włączyć do zespołów doradczych i ujarzmiać ich temperamenty.

5. POZYTYWNI WYSPIARZE – nie załamują się istnieniem poprzednio opisanych gatunków homo. Zdają sobie sprawę, że niemożnością być musi wymarzone przez teoretyków zbawienia zwrócenie się całego społeczeństwa ku wspólnej budowie dobra. Uwzględniają ludzką skłonność do ulegania bajkom, kłamstwom, manipulacyjnym sztuczkom. Zatroskani stanem obecnym wiedzą, że są powody do pesymizmu, ale poznali, że sam pesymizm jest trucizną. Jego ukąszenie paraliżuje, wtrąca nawet mądrych i dobrych ludzi w jałową bierność. Pozytywni wyspiarze nie wierzą, że jakieś wyborcze zwycięstwo przyniesie nagły zwrot ku dobru, bo wiedzą, że razem zostaniemy we wspólnym domu, nie wyślemy na żadne Sołowki kombinatorów i teoretyków zbawienia, nie wyślemy na Majorkę cynicznych kombinatorów, oni właśnie stamtąd wrócili. Dlatego pozytywni wyspiarze i liczniejsze jeszcze pozytywne wyspiarki nie jadą na dalekie wysypy, ale budują wyspy wszędzie tam, gdzie rzucił ich polski los. Nie liczą na nagłe wielkie dobro, ale próbują stępić pazury zła, zmniejszyć straty, ulżyć cierpieniom. Dziś, teraz. Są one i oni po stronie teraźniejszości. Pokonali samotność, ocalają nadzieję, nie marnują czasu, a niektórzy bawią się tym wszystkim świetnie. A ja z karnawałową radością odkrywam ich obecność w wielu rodzinach, organizacjach, parafiach.

  Teraz wy także wiecie, kogo uważam za elitę, komu – w miarę możności - chciałbym w tych moich notkach doradzać. Doradzać szeptem, bo sufler musi być dyskretny, aby być skutecznym.


Jestem mieszkańcem bloku w wielkim mieście, nie jestem narodem. Trzeba odwagi i kompetencji, aby brać się do komentowania bieżących wydarzeń politycznych. A myślę, że trzeba do tego także odrobiny zadufania. Bo wiadomo, że nie jest nam dana pewna i pełna wiedza o toczących się wysoko rozmowach, targach i zadawanych sobie podstępnie ciosach. I wiedza o mechanizmach objawiających skutki tego wszystkiego też nie jest dostępna. Słyszymy natomiast to, co do nas mówią osoby na wysokich stanowiskach i medialni komentatorzy. Przeważnie nie jesteśmy zadowoleni z tego, co do nas mówią. Poczułem pokusę, aby zastanowić się nad tym, co właściwie powinni mi powiedzieć. CO JA CHCIAŁBYM OD NICH USŁYSZEĆ, GDYBYM BYŁ NARODEM? Idąc za szeptem sumienia porzucam inne zatrudnienia literackie i ośmielam się podpowiadać Osobom, to, co moim zdaniem powiedzieć lub napisać powinny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo