bazyl murawa bazyl murawa
66
BLOG

ZAPROSZENIE DO SPOŁECZEŃSTWA OPIEKUŃCZEGO

bazyl murawa bazyl murawa Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

      Zbliżają się wybory samorządowe, myślę, że niejeden wiąże z nimi jakieś nadzieje, że są tacy, co próbują porozumieć się między sobą mając na uwadze dobro wspólne. Chcę im pomóc – dlatego przedstawiam tu wzorowy list. Niechby taki list pisał hipotetyczny Starszy Rady Mędrców Nowej Partii Opozycyjnej do Liderki Chmury Gniewu Kobiet. Oto jak sobie taki list wyobrażam:

 Kochana Pani – z nieba nam Pani spadła, Droga Koleżanko. Gniew jest dobry, gniew jest potrzebny, nie dajcie sobie wmówić, że gniew piękności szkodzi, wystarczy zobaczyć obraz Delacroix „Wolność prowadząca lud na barykady”. Wiele jest w kraju spraw, które mogą być powodem słusznego gniewu. Gniew poza tym ma jeszcze tę cechę śliczną, że opada, cichnie, a zagniewana osoba nadal pozostaje nieobojętna, często skora do myślenia. Pomyślmy więc jak się teraz zachować w sytuacji pełzającego hybrydowego zamachu stanu. To, że trzeba wyrazić niezadowolenie – to banał. Wyrazicie, panie! Ale dalej co, gdy protesty za mało ludzi przejmą, a niechętne media wiadomość o nich tak przekręcą, że siadłszy płacz, jak mówią Wilniuki.

     Protest rodzin opiekujących się dorosłymi niepełnosprawnymi, uwidacznia nam, że idea „państwa opiekuńczego” nie jest sprawnie realizowana, że zawodzi zarówno sprawa „woli politycznej” jak i sprawność organizacyjno-logistyczna negocjatorów i wykonawców pomocy.

   Trzeba wspólnie wyciągnąć wnioski z tego, że i ta opcja polityczna, która rządziła wcześniej, nie potrafiła skutecznie rozpoznać potrzeb i zaradzić im. Podobnie lewica, która rządziła jeszcze wcześniej i niejako statutowo powinna problem uznać za priorytetowy. Czy nie jest to sygnał, że wobec pewnej kategorii problemów bezsilny będzie  każdy rząd? I głupio gadać będzie o nich każda klasa polityczna?

    Można całe stronice zapełnić wyliczaniem negatywnych cech naszego społeczeństwa, całe tomy zapisać mądrymi wywodami, że te cechy nabyte zostały w wyniku nieodwracalnych i nieubłaganych procesów historycznych, a podtrzymywane są dzięki siatkom wyjątkowo perfidnych spisków. Zostawmy to jednak na boku, wszystko to prawda, ale przecież jesteśmy fajni. Jesteśmy sympatycznym, inteligentnym i hojnym społeczeństwem. Kiedy   sobie z tego zdamy sprawę, możemy zrobić następny krok w myśleniu. Powiedzmy twardo – działanie państwa opiekuńczego musi być uzupełniane aktywnością społeczeństwa opiekuńczego. To społeczeństwo już istnieje i działa, ale jak dotąd my wszyscy, którzy pchamy się do polityki – do społeczeństwa opiekuńczego odwracamy się plecami. Pchamy się do polityki z nadzieją, że uczynimy ją bardziej sensowną, że dzięki nam stanie się mniej nieludzka. A odwracamy się plecami do ludzi, do grupek, środowisk, organizacji i ruchów, które już teraz czynią życie bardziej pełnym sensu, bardziej ludzkim. Tak, jakbyśmy przyjęli, że model państwa składa się z przestrzeni rynku (tu maksymalny zysk, podaż odpowiada na popyt, towar wyprodukowany musi być sprzedany) – plus przestrzeń demokracji (suweren daje mandat elitom władzy, elity władzy ściągają podatki i rozdzielają kasę wedle swojej wiedzy i rozeznania). A przecież są jeszcze obszary, na których panuje ekonomia daru, magia uśmiechu, fantazja gratis, piękno gratis, uprzejmość za friko. Rozwój społeczeństwa opiekuńczego to właśnie szerzenie się ekonomii daru. Takie społeczeństwo nie tylko uzupełnia działania państwa, lecz także monitoruje krytycznie te działania.

Pani, Droga Koleżanko, tak ładnie się uśmiecha. W kolorowych magazynach piszą, że Pani mąż jest człowiekiem szczęśliwym. Jakże by Pani nie mogła pojąć, że takie poszerzanie strefy ekonomii daru jest możliwe? Dzieci Pani Drogiej, zdaje się małe jeszcze… Ale będzie je Pani wychowywać. Czy tylko do sprawnej obsługi rynku i demokracji? Niemożliwe!

  Proszę na razie nie odpisywać – jestem w podróży. Jeśli jednak ruszy Pani do czynu te tysiące dziewczyn, pań, kobiet, parasolek, dam, bojowniczek - to wszyscy poczujemy. A co do samorządów, przyślę kogoś, żeby z Panią pogadał. Kłaniam się i liczę na zrozumienie. 

Jestem mieszkańcem bloku w wielkim mieście, nie jestem narodem. Trzeba odwagi i kompetencji, aby brać się do komentowania bieżących wydarzeń politycznych. A myślę, że trzeba do tego także odrobiny zadufania. Bo wiadomo, że nie jest nam dana pewna i pełna wiedza o toczących się wysoko rozmowach, targach i zadawanych sobie podstępnie ciosach. I wiedza o mechanizmach objawiających skutki tego wszystkiego też nie jest dostępna. Słyszymy natomiast to, co do nas mówią osoby na wysokich stanowiskach i medialni komentatorzy. Przeważnie nie jesteśmy zadowoleni z tego, co do nas mówią. Poczułem pokusę, aby zastanowić się nad tym, co właściwie powinni mi powiedzieć. CO JA CHCIAŁBYM OD NICH USŁYSZEĆ, GDYBYM BYŁ NARODEM? Idąc za szeptem sumienia porzucam inne zatrudnienia literackie i ośmielam się podpowiadać Osobom, to, co moim zdaniem powiedzieć lub napisać powinny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo