Ostatnio bardzo rzadko komentuję i jeszcze rzadziej piszę notki. Po wczorajszym odtrąbieniu kolejnego sukcesu PO i kolejnej porażki PiS, miałem ochotę napisać ku przestrodze, że wynik nie jest jeszcze ustalony i przewidywania macherów z TVN, TVP, GW, CBOS, tudzież niektórych "ekspertów" z S24 mogą nieco różnić się od zdania społeczeństwa na wiadomy temat. W całej Sieci trudno było znaleźć głosy rozsądku. Tusk wygrał, bo jest lepszy, Kaczor przegrał, bo jest gorszy, zaś Korwin zaskoczył. I tyle. Nawet typowo antytuskowe portale przełknęły rzekomą gorzką pigułkę.
Przy okazji gołym okiem można było ujrzeć, jak pracują ośrodki prorządowej propagandy, bo na wyścigi ustawiały się w szeregu i dumnie wypinały pierś w oczekiwaniu na spodziewane konfitury. Wszak włożyły mnóstwo wysiłku w otępianie społeczeństwa i nadszedł czas zapłaty. Zapomniały o jednym. Mianowicie o tym, że większość sondażowni w Polsce nie służy rzetelnemu i obiektywnemu badaniu czy analizowaniu, a urabianiu ludzi na modłę miłą władzy. Dokładnie tak, jak 25 i więcej lat temu. W takim celu wszakże utworzono w stanie wojennym CBOS.
Oficjalne wyniki z 91% okręgów dają remis dwóch głównych partii ze wskazaniem na PiS. Jeśli trend się utrzyma, PO nie będzie miała żadnego powodu do triumfalizmu, zaś PiS będzie miał delikatną satysfakcję (na większą, moim zdaniem, nie zasłużył). Faktyczni wygrani to Janusz Korwin-Mikke i PSL. Smutny jest zwłaszcza wynik PSL,czyli partii słynącej z nepotyzmu i kolesiostwa.