Jestem przekonany, iż gdyby Ryszard Cyba był byłym członkiem PiS i dokonał zamachu w biurze PO, moraliści z Czerskiej i Wiertniczej przypominaliby o tym przynajmniej raz w tygodniu, zaś parlamentarzyści PO złożyliby wniosek o powołanie sejmowej komisji śledczej, a być może także o delegalizację PiS.
Przypominam, że morderstwo Ryszarda Cyby miało miejsce zaledwie kilka miesięcy po największej tragedii, która dotknęła polskich polityków po II wojnie światowej. W wyniku katastrofy smoleńskiej śmierć poniosło wielu parlamentarzystów różnych partii, ale największe straty poniósł PiS. Mimo to niektóre media dalej kręciły spiralę nienawiści i promowały moralność Palikota (gorsza odmiana moralności Kalego). W ten sposób Ryszard Cyba dojrzał do decyzji, by raz na zawsze uwolnić Polskę od Jarosława Kaczyńskiego. Cel ostateczny mu się nie udał, ale mordercą i tak został.
Od tamtego czasu Jarosław Kaczyński chodzi z ochroną, zaś ci, którzy moralnie są odpowiedzialni za czyn Cyby, dalej kręcą maszynką nienawiści, wymawiając prezesowi PiS koszty rzeczonej ochrony. Pół biedy, gdyby tylko to. Miejsce Ryszarda Cyby zajął bowiem niezrównoważony Adam Hadacz, który na razie jest znacznie spokojniejszy, ale ostatniego słowa jeszcze nie powiedział.
Na portalu wpolityce.pl można zapoznać się z odsłuchanymi taśmami, które CBA nagrywało przy okazji innej sprawy. W artykule czytamy, że "ludzie związani ze sztabem PO chcieli, by Andrzej Hadacz, prowokator znany z udziału w dyskredytacji smoleńskiej żałoby pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, wywołał awanturę w otoczeniu Andrzeja Dudy".
W dalszej części artykułu zamieszczono stenogram z odsłuchania taśm, gdzie omawiany jest plan autentycznej ustawki, której celem było wkręcenie kandydata Andrzeja Dudy w awanturę i ewentualne rękoczyny. Tak właśnie realizowana jest w praktyce "polityka miłości", promowana przez mainstream, a której celem jakoby jest wyeliminowanie hejterstwa z polskiej polityki.
O tym, że coś było na rzeczy, można było przekonać się też czytając dwa miesiące wcześniej artykuł pt.: "Andrzej Hadacz podstawiony przy ataku na Dudę? Obiecywano mu mieszkanie komunalne", który opublikowano na portalu natemat.pl. Z jego treści wynika, że awanturnicze działania Andrzeja Hadacza nie były bezinteresowne, albowiem obiecano mu w zamian mieszkanie komunalne w Warszawie. Zaś odpowiedź na pytanie, kto rządzi Warszawą, jest wyjątkowo łatwa. Nie bez znaczenia w ocenie tej sytuacji jest stosunek Andrzeja Hadacza (i vice versa) do Bronisława Komorowskiego, co ilustruje poniższa fotka. "Psipadek?" - zapytałby jeden z artystów kabaretowych.
http://wpolityce.pl/polityka/263677-wsieci-ujawniamy-tasmy-brudnej-kampanii-poznaj-kulisy-prowokacji-przeciwko-andrzejowi-dudzie
http://natemat.pl/147281,hadacz-zostal-podstawiony-obiecywano-mu-mieszkanie-komunalne