belfegor belfegor
225
BLOG

Panie premierze, jak grać?

belfegor belfegor Rozmaitości Obserwuj notkę 3

 Panie Franku, pan się nie boi, cały zarząd PZPN za panem stoi. A tu masz babo placek, się Jabłoński z Lachem na zarządzie zbuntowali i po Franku pojechali.

Media właśnie doniosły, że raport Franciszka Smudy o grze naszych piłkarzy na Euro 2012 został zmiażdżony, a sam trener wyśmiany. Tak sobie myślę, że dla Franka to akurat żaden problem, bo facet ma fantastyczne poczucie humoru, które pokazał zaraz po kompromitacji naszych „orlików”, kiedy stwierdził, że nie zmieniłby niczego w przygotowaniach i tak samo rozegrałby mecze. Czy można się nie śmiać?

Zastanawiający jest fakt niekompatybilności werdyktu zarządu twardogłowych z PZPN z propagandą sukcesu – made by PO – w którą po zakończonych mistrzostwach uwierzyły nie takie znowu ciemne ludki. Przecież Euro było podobno wielkim sukcesem. Dlaczego wielkim? Bo się odbyło. I nie zmieni tego wazelinowanie rzeczywistości przez platformersów.

Podobnie z londyńską olimpiadą. Największy nasz sukces na olimpiadzie to żeśmy tam pojechali i jakoś wegetowali. I jeszcze że zaliczyliśmy pobyt na stadionie olimpijskim podczas kiczowatej i rozwleczonej ceremonii otwarcia, co dla większości naszych sportowców było jedynym powodem do chwały. Koniec kropka.

Wracając do futbolu. Można nie lubić Jana Tomaszewskiego i Wojciecha Kowalczyka – byłych piłkarzy, a obecnie zagorzałych krytyków polskiego futbolu, ale trzeba też mieć odwagę przyznać, że na nasze polskie nieszczęście, ich przewidywania w odniesieniu do gry Polaków na Euro sprawdziły się co do joty. Że sposób wypowiadania opinii przez wymienionych komentatorów polskiej żałosnej futbolowej rzeczywistości jest daleki od salonowego? A czy o chlewie rozmawia się stylem wysokim? Nie wypada, po prostu nie wypada.

Po kolejnych kopniakach w d…ę w przedsionku ligi europejskiej i Champions League człowiek przestaje wyznawać zasadę, że kibicem jest się na dobre i na złe. Jest się kibicem, gdy jest się szanowanym. Ot, co.

I tu plus dla TVP. Rzadko bo rzadko, ale jednak. Firma nie zgodziła się bowiem na płacenie zbyt dużego haraczu dla Sportfive za prawa do transmisji meczów polskiej reprezentacji. Bo niby z jakiej racji płacić, żeby oglądać tę beznadzieję. Jak nieoficjalnie dowiedział się serwis Sport.pl, Telewizja Polska oferowała za te mecze o czterdzieści procent mniej, niż za sparingi przed Euro 2012. To chyba logiczne, skoro przed Euro płaciła za nadmuchany balon pełen fantastycznych marzeń, a teraz mamy ino pusty flak. Za marzenia płaci się dużo, a za głupie marzenia jeszcze więcej. Nie tylko w sporcie.

Konia z rzędem temu, kto normalny ma jeszcze ochotę patrzeć na polskie orły-nieloty. OK, gwardia Tuska, ale oni robią nie to co chcą, ale to co muszą, a to – przyznają Szanowni Czytelnicy – normalne nie jest.

Panie premierze, jak grać?! Bo jak żyć, to już wiemy – dobrze z Platformą, he, he.

Sam pan premier – pierwsza hm, hm noga w kraju /piłkarska, ma się rozumieć/ może jeszcze zasłużyć się czymś pozytywnym dla narodu.Trzeba zmienić zasady futbolu – zmniejszyć boiska do wielkości orlików – my to już mamy! – i przenieść na nie wszystkie rozgrywki. Te ogólnoświatowe też. Skoro nie wygrywamy w maxi futbolu, zajmijmy się nim w wersji mini. W końcu jaki rząd, taki futbol. 

belfegor
O mnie belfegor

Bez książek świat byłby nudny, wolałbym nie żyć. Samotność jest lekarstwem. Nietzsche powiedział: Bóg umarł. Pomylił się: umarł Nietzsche, a Bóg żyje. Tzw. sztuka współczesna to hucpa i straszliwy gniot. Tak jak "Wyborcza". To nie ja wpieprzam się w politykę, to polityka wpieprza się we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości