Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
1673
BLOG

Mam świetny temat na Kaczyńskiego

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 20

Dzień bez  (........?) jest dniem straconym, to już tradycja świecka, powszechna, od lewicy po prawicę. Średnio rozgarnięty student politologii, obudzony w nocy po ciężkiej imprezie, zapytany o kogo chodzi, rzuciłby bez namysłu: Kaczyński! Nie wykluczam, że ze względu na kurczące się preteksty do ataku na lidera opozycji, w piśmie komputerowym „Moja myszka” pojawi się wkrótce wstrząsające wyznanie Rafała Ziemkiewicza, że Jarosław Kaczyński nie obsługuje programu Excel. Już wszyscy go obsługują - Miller, Bartoszewski, nawet stary woźny w szkole sumuje w nim i przelicza wszystko, a Prezes nie. Nikt tu nie będzie się „wbijał” w temat godzinami i zastanawiał, a co to ma do rzeczy, tylko, w ślad za portalami i dziennikami telewizyjnymi wybuchnie równie świętym oburzeniem co RAZ, że Kaczor nie zna Excela, a przecież każdy go zna. Rysuje się na horyzoncie coś niezmiernie szkodliwego dla Polski, dla jej przyszłości, coś absurdalnego, wyłania się bowiem z otchłani tonącej III RP, nowy prawicowy mainstream, budowany na tej samej zasadzie, co niegdyś mainstream lewicowo – lewacki: wyjątkowości, nieomylności, tajemniczości. Innymi słowy RAZ, surowy krytyk tego nurtu w polskiej polityce, sięga pospołu z innymi publicystami po te same metody.

 

Już sam termin „niepokorni” jest okropny. Kto jest niepokornym? Ten, kto zostanie namaszczony na niepokornego. Źle doprawdy wróży to na przeszłość. Czytam znowu, że coś jest nie tak przez Kaczyńskiego. Tym razem red. Ziemkiewicz snuje jakieś naciągane rozważania o tym, co łączy Kaczyńskiego i Michnika. Dowiadujemy się , że łączy ich wrogość do endecji, mówi niepokorny i właściwie użala się, że marsz PiS- u w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego był marszem partyjnym, że Prezes odwrócił się od narodowców. To jest dla mnie niesłychane, że inteligentny i wpływowy człowiek, swoje rozmowy o prawicy z Jarosławem Kaczyńskim prowadzi, już od dłuższego czasu, za pośrednictwem mediów lewicowego mainstreamu, to tak, jakby w 1981 roku Marek Jurek biegał do „Trybuny Ludu”, by poskarżyć się na lewicę laicką. Gdzie nie zajrzeć, Ziemkiewicz o Kaczyńskim – serial, teatr absurdu, godny Mrożka. Sprawdźcie, czy aby na pewno Kaczyński je polskie jogurty, a może je „Zotta”? Będzie temat dnia. Jeśli to są pretensje natury programowej, ale w obrębie jednego obozu politycznego, to dlaczego RAZ czy inni działacze prawicowi krytykujący Prezesa PiS, nie poproszą go o spotkanie, o rozmowę o Polsce, nie wiem, może o wywiad, wszak to dziennikarze, zawodowcy. Niech się z nim spotkają. Czy Jarosław Kaczyński zamieszkuje jakąś inną, niedostępną galaktykę?

 

Jeśli natomiast zwolennicy myśli endeckiej mają własny patent na Polskę, bez udziału Jarosława Kaczyńskiego, niech to w końcu z siebie wyrzucą. Takie zachowanie, jak obecne, przynosi bowiem, więcej szkody, niż pożytku, bo nikt się nie zastanawia, a co, a kto, tylko idzie komunikat: „Kaczyński jest pijany od władzy”. Niestety, przypomina to sytuację, w której sfora psów czeka codziennie przed gospodą na to, co im tam rzuci dziś jej właściciel. Do tej pory było tak, że do tej ujadającej sfory wychodził tylko „klasyczny” mainstream i karmił publikę stekami bzdur. Dziś, sfora ma coraz większy komfort, bo konkurencja też rzuca smakowite kąski na lidera opozycji. „Michnikowszczyznę” zastępuje „Bohaterowszczyzna”, jej nowa prawicowa wersja.
 

Elity prawicowe budowane są według dokładnie tego samego schematu, jak lewicowe w latach osiemdziesiątych. Nie jestem tu żadną stroną w sporze, jedynie obserwuję zachowanie co ważniejszych postaci życia politycznego. Jarosław Kaczyński nie prowadzi sporu z endecją, a wiele tez stawianych przez Rafała Ziemkiewicza jest niezwykle trafnych, choćby dotyczących samoorganizowania się społeczeństwa. Tylko najpierw, zaprośmy do debaty socjologów i psychologów po to, by znaleźć wyjście z narastającej apatii Polaków, rezygnacji w wyższych celów, skupieniu się na ekonomicznym przetrwaniu. Moskwa czy Berlin mogą tu jeszcze nasłać lub „obudzić” dziesiątki swoich agentów, ale żadna siła nie zatrzyma aspiracji i dążeń większości narodu. 

Czy to dążenie Polaków do wolności, krwawo tłumione tyle razy przez stalinowskich i poststalinowskich komunistów, nie jest wystarczającym fundamentem do wspólnej walki z systemem? Dzwonić, rozmawiać, dyskutować i wyjaśniać, określić punkty brzegowe, spojrzeć czasami do historii, że to nam wychodziło. Trzeba jednak odłożyć na bok własne ambicje, nie szastać pojęciem niepokornych, nie wywyższać się ponad innych, o czym tak mądrze i tyle razy mówił Jan Paweł II. No i trzeba mieć więcej wiary w sam wielki przełom. Jarosław Kaczyński, to przyzna każdy poważny psycholog, dysponuje wręcz niebywałą odpornością psychiczną na ataki płynące z każdej strony, jest liderem z prawdziwego zdarzenia. I, jak każdy przywódca, ma swoje wady. Podział polityczny jest już klarowny. Kto miał zdradzić, to chyba już zdradził. SLD samo się dorzyna na naszych oczach, co jest dość ciekawe i chwilami zabawne, bo wspiera ten proces czynnie Janusz Palikot. Platformy, jako partii politycznej, właściwie już nie ma. Czy to musi od razu skutkować takim silnym pobudzeniem?      

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka