Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
630
BLOG

Grasiojady i Faraon

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 16

Tekst za tekstem, komentarz za komentarzem, analiza za analizą, aż strach coś pisać jeszcze o warszawskim referendum. Najczęściej pada pytanie, kto wygrał a kto przegrał, no i oczywiście potem pojawia odpowiedź, kto. „Siłowanie” się z tym wynikiem nie ma większego sensu, ponieważ przy tak niewielkiej odległości od progu dyskwalifikującego Hannę Gronkiewicz – Waltz jako Prezydenta Warszawy, każdy może sobie dobrać odpowiednie argumenty, by postawić na swoim. To referendum mówi nam przede wszystkim sporo o tak zwanej „nowej klasie warszawskiej”, wiernej Tuskowi niczym Paweł Graś. Otóż, grasiowe dzieci rozsiane po stolicy skutecznie nakręcają antypisowską narrację. Wszędzie: w biurowcu, w knajpie, w domu, na imprezie, a nawet na wakacjach. To oni są gwarantem rządów: byle jak, byle co, byleby coś było, czyli formuła BBB, dodajmy, że można ją pisać z minusem, tak jak w ratingu.

 

Może i Leszek Miller miał swój udział w uratowaniu HGW, ale tak naprawdę to ratują ją pracownicy korporacji, nazywani lemingami, ale to jest jeszcze szersze zjawisko. Szersze, bo pokazuje jaki polityczny czad w głowach ma ponoć świetnie wykształcona kadra menedżerska, ludzie, którzy latają tak często po Europie, jak często Franek odwiedza swój spożywczy przy drodze. Dla nich Donald Tusk jest jak Faraon. Im się nawet wydaje, że buty Pumy, które zakładają na nogi do porannego biegu, to one są w ogóle dzięki premierowi. Gdyby nie Donald, biegali by na pewno w kaloszach, albo na boso, po pisowsku. W tych głowach nie ma nawet sieczki, jest tunel, długi,wąski, bez przeznaczenia na myślenie. Co gorsza, ludziom tym, w większości wydaje się, że są mądrzejsi  od reszty Polaków, że bez nich ta Polska by się posypała, że byłaby pisowska zaraza. To stado superpalikotów, gdzie poza inwektywą rzuconą wobec Jarosława Kaczyńskiego nie ma żadnej rozmowy, żadnego dialogu. Do ich głów udało się wbić wszystkie te tuskowe kretyństwa, umiejętnie   „nakręcane” do kamer przez Pawła Grasia. Oni legitymizują Polskę BBB: byle jak, byle co,  byleby  coś było. Im się z tym BBB żyje jak rybie w wodzie, jak wypoczętemu dorszowi Pitery. To jest prawdziwy dramat Warszawy. Młode najczęściej elity, świetnie zarabiające, w kwestiach polityki, zachowują się tak, jakby je wypuszczono z dzikiego rezerwatu.

Przede wszystkim, nic, lub niewiele rozumieją z polityki. Ona ich nie interesuje, a jeśli już, to na poziomie Kuby Wojewódzkiego, albo właśnie Palikota. Inwektywą w PiS, to w tym środowisku standard. Kompletny brak szacunku dla myślenia, ale jak tu mówić o tym szacunku, skoro z myśleniem są takie duże kłopoty. Owszem, co gdzie i za ile w ciuchlandach, to ta warstwa społeczna doskonale wie. Gdzie dają dobre (osławione) sushi, dowiemy się od nich bez pudła. Ale jak ten rząd marnotrawi unijne pieniądze, jak spycha Polskę z mapy Europy, to tych grasiojadów kompletnie nie interesuje. Oczywiście grasiojad to nie jest byt zjadający Grasia, tylko grasiopodobny byt zjadający normalnie żyjące byty, uczciwe i nie nachlane, a nade wszystko myślące. On żywi się grasiowym newsem.

Właśnie niechęć do refleksji, do myślenia jest ich sposobem na życie. To już prędzej poseł PO zastanowi się nad tym, czy jego szef aby się nie myli, niż taki grasiojad. Ten byt tak już ma, że jemu wszystko co dobre, kojarzy się z Tuskiem. Premier rzuci trochę grasiowiedzy, i już grasiojad jest szczęśliwy, jakby złapał samego Ojca Rydzyka.  Nowa kolekcja  w ZARA, to na pewno dzieło Tuska, tak musi być, że to „łun” to tam promuje. Przyjechała Madonna, to na pewno Tusk z Grasiem złapali ją na rogu 39 –tej i 40- tej w NYC i ściągnęli do Polski. „Kamą” Madonna!  I ona już jest, i  się cieszy, i już śmiga po scenie pierwszego sierpnia, a ciemnogród się wścieka. To są właśnie ludzie z korporacji. Nie wszyscy rzecz jasna, ale większość z nich, jakieś 90 %  to grasiojady.

Grasioajady chodzą za Faraonem krok w krok. Wachlują, wyczyszczą buty, jakby chciał to i skręta by dali, i w ogóle, w ogóle wszystko. Taka jest ich natura. Dramat polega na tym, że cała tak zwana młoda warszawska elita to nowa klasa niewolnicza. Niewolnictwo ich ma podwójny wymiar. Są oni bowiem niewolnikami Faraona Tuska i niewolnikami zachodniego kapitału. Z reguły nic nie tworzą w swoich miejscach pracy, tylko administrują. Zarządzają przecież nie swoim majątkiem. Są po prostu, to nie wstyd powiedzieć, biznesowymi lokajami. I cieszą się, i są dumni,że taki jest właśnie ich los. Gorzej, że nadają ton lokalnej opinii publicznej, że decydują o obliczu Warszawy. To grasiowe dzieci załatwiły HGW, że nadal jest Prezydentem Warszawy.

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka