Otępienie opinii publicznej w Polsce stało się faktem. Referendum warszawskie, księża pedofile, zamach smoleński, to trzy przykłady wątków, które zostały zawłaszczone przez antynarodowe media. Trzeba bowiem sobie jasno powiedzieć, raz na zawsze, i bez owijania w bawełnę: w Polsce dominują jak najbardziej antynarodowe i antypolskie media, zwące się polskimi, z polskimi niby dziennikarzami. To nie tylko jest TVN 24, Newsweek Tomasza Lisa czy Polsat Gugały. To także telewizja publiczna, która powinna być ostoją polskości, miejscem debaty narodowej, miejscem dominacji polskiej kultury a nie chłamu kupowanego hurtem na międzynarodowych targach. Chlubny wyjątek serialu „Czas honoru” niewiele tu zmienia. Mamy więc antypolskie media w Polsce, uchodzącej za kraj demokratyczny. Mamy rząd uchodzący za polski, powołany do życia w sposób demokratyczny. A przecież i rząd, i media, jak najbardziej świadomie prowadzą politykę antypolską.
Jeśli to kłamstwo, jeśli tak nie jest, to jak nazwać porozumienie Tusk – Putin z 10 kwietnia 2010 roku inaczej, niż działaniem na szkodę Polski. Działaniem, które wymaga postawienia premiera z PO przed sądem. Jak nazwać media, które w ślad za komisjami Millera i Laska, nieustannie, bez refleksji i namysłu, przed zakończeniem oficjalnego śledztwa, uparcie twierdzą, że w Smoleńsku zdarzył się jedynie nieszczęśliwy wypadek. A przecież media te trąbiły jeszcze długi czas po 10 kwietnia o pijanym generale i fatalnych błędach pilotów. Jak to wszystko nazwać, jak nie działaniem antypolskim. Przecież mówią do nas „niby Polacy”, powołujący się jakże często na swoją niekwestionowaną polskość, a nawet patriotyzm. Dziwny to patriotyzm, wspierający rosyjską narrację smoleńską. Dziwna to polskość, która każe dziennikarskim hienom z TVN 24 kpić z prac Zespołu Parlamentarnego, szydzić z Antoniego Macierewicza, z ludzi, którzy szukają prawdy.
Te hieny, a nie dziennikarze, są w pełni zadowolene z tego, co mówią Anodina i Pan Lasek. Mamy więc otępienie, które dotknęło wielu Polaków, ponieważ ci Polacy dają wiarę Tuskowi. Nie pytają się jakim prawem, bez decyzji Rady Ministrów, coś tam sobie ustnie ustalił z naszym politycznym przeciwnikiem Putinem w sprawie największej tragedii po 1945 roku. Stolica nie idzie głosować, bo daje wiarę temu, że Prezydent Gronkiewicz – Waltz coś się udało, że te dziesiątki miliardów złotych, to ona sobie sama przywiozła z Brukseli. I że sama kładzie szyny w metrze. Wygoda i stępione widzenie rzeczywistości, to ponura polska rzeczywistość. To zjawisko, które bynajmniej nie obejmuje jedynie lemingów. Po latach względnej równowagi przyszedł też czas na Kościół.
Antypolskie media, zajmują się od tygodni tematem pedofilii wśród księży. Stworzyły z tego coś na kształt antynarodowego miecza, który ma ugodzić w autorytet polskiego Kościoła. A przecież w Polsce już tylko Kościół pozostaje w pełni polską siłą, polską narracją i polską twierdzą. Dlatego Tusk nie kłania się biskupom, bo to nie jest jego świat, dlatego tak wściekle Kościół jest atakowany przez hieny z Wiertniczej i Czerskiej. Trzeba to widzieć, bo jak tego się nie widzi, a jest się nawet przeciwnikiem tej antypolskiej krucjaty, to chcąc nie chcąc, człowiek ulega tej antypolskiej propagandzie, bo ona jest wszędzie obecna, ona dominuje.
Codziennie słyszymy, jak groźny jest Antoni Macierewicz. To w takim razie, jak bardzo groźny jest dla Polski Donald Tusk, który zawiera z przeciwnikiem skryte, ustne porozumienie. Gdzie był taki przypadek w historii Polski? Jak bardzo groźny jest dla Polski Radek Sikorski, wzywający Berlin do przejęcia władzy nad całą Europą. Swoją drogą to było dziwne wezwanie, bo Berlin tę władzę nad kontynentem już ma od dłuższego czasu. Nie ma miejsca na kompromis z antypolską i antynarodową narracją. Albo wypchniemy ten antypolski nurt na margines życia społecznego i politycznego, albo on zatruje do końca nasze społeczeństwo.
Inne tematy w dziale Polityka