Nie, absolutnie nie chodzi mi o jakieś wyborcze fałszerstwa czy rzekomą "wyborczą turystykę". Rozmyślam o samym procesie przygotowania demokratycznych wyborów.
Nasza Konstytucja mówi:
Art. 96. pkt 2. Wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne oraz odbywają się w głosowaniu tajnym.
Czyli wybory do Sejmu są "czteroprzymiotnikowe".
Co do powszechności wyborów raczej nie można mieć zastrzeżeń, chociaż i tu władza ma drobne grzeszki poprzez ograniczenie czasu przyjmowania protokołów od obwodowych komisji wyborczych. Gdyby jakaś komisja, z jakichś przyczyn nie zdążyła w wyznaczonym terminie to okazałoby się, że jakaś liczba mających prawo głosu obywateli została tego prawa pozbawiona, bo ich głosy trafiłyby do śmietnika. Wieść gminna niesie, że było to nieczyste zagranie usiłujące uniemożliwić zagłosowanie rodakom przebywającym za granicą, ale to się zupełnie nie udało!
Wybory powinny być równe i proporcjonalne jeśli tą równość rozumieć literalnie jako zasadę, że głosy każdego obywatela mają taką samą wartość to pozornie te wybory były przeprowadzone właściwie. Jednak popatrzmy na statystyki dostępne na portalu Państwowej Komisji Wyborczej Przy uważnym spojrzeniu i drobnych rachunkach możemy zauważyć:
| komitet wyborczy _ |
liczba zdobytych mandatów _ |
liczba uzyskanych głosów _ |
liczba głosów na mandat |
| ZP |
194 |
7 640 854 |
39 386 |
| KO |
157 |
4 629 402 |
42 206 |
| 3D |
65 |
3 110 670 |
47 856 |
| NL |
26 |
1 859 018 |
71 501 |
Wyniki rachunków zawiera ostatnia kolumna. Co to narastanie "ceny" mandatu oznacza? Dlaczego na mandat jednego posła Zjednoczonej Prawicy wystarczyło 39 tys. głosów a poseł Nowej Lewicy potrzebował do objęcia mandatu ich aż 72 tysiące?!
Cóż to zapewne efekt metody d'Hondta, która premiuje liczniejsze ugrupowania. Czy aby na pewno?
komitet wyborczy _
|
% uzyskanych głosów _ |
proporcjonalna liczba mandatów |
| ZP |
35,38 |
163 |
| KO |
30,70 |
141 |
| 3D |
14,40 |
66 |
| NL |
8,61 |
40 |
50 mandatów pozostało dla pozostałych w tym Konfederacji (460*7,16% = 33), politycznemu planktonowi przypadłoby tylko 13 mandatów a przy różnicy 4,68% pomiędzy ZP a KO mamy różnicę 37 mandatów!
Czy aby te wybory były PROPORCJONALNE ?! Jak można taki efekt uzyskać? Ano PiS zastosował bardzo prosty manewr, nie dostosował liczby mandatów przypadających na okręg wyborczy do liczby uprawnionych w tym okręgu do głosowania. W ten sposób naruszył dwie konstytucyjne zasady - w okręgach, w których wygrał przypadało więcej mandatów na okręg niżby wynikało z zasady proporcjonalności i waga naszych głosów nie była równa.
Zasadę równości wyborów można też rozumieć jako zasadę równości szans, czyli możliwości zaprezentowania swoich poglądów wyborcom. Czy pod tym względem te wybory były uczciwe? Po stronie PiSu zaangażowano cały aparat państwa łącznie z wojskiem, strażą pożarną i spółkami skarbu państwa. W czasie kampanii wyborczej z TVP lała się ohydna, nachalna propaganda. Przekupywano wyborców hojnymi prezentami od rządu, które trafiły nie tam, gdzie były potrzebne, ale tam, gdzie wdzięczni wyborcy chętniej na PiS głosują. PiS zwiększył liczbę obwodowych komisji wyborczych też nie kierując się liczbą wyborców i odległością tylko potencjalną liczbą "swoich" wyznawców.
Gdyby wybory były uczciwe to klęska PiSu by była miażdżąca i Prezydent miałby mniej powodów do zadumy!
