Beret w akcji Beret w akcji
584
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 46

Beret w akcji Beret w akcji Polityka Obserwuj notkę 17

Maria Zglinicka mieszkanka domu Krucza 12

Na Kruczej

Po drugim dniu Powstania dotarł do naszego domu "Biuletyn Informacyjny". Ktoś z lokatorów go przeczytał i streścił sąsiadom, wkrótce wszyscy zostali zorientowani w sytuacji. Dowiedzieliśmy się, że wczoraj walki w Śródmieściu rozpoczęły się około godz. 16.00 atakiem na Pocztę Główną przy Placu Napoleona. Na Prudencialu, najwyższym gmachu Warszawy, położonym przy tym placu, załopotała biało-czerwona flaga! Głównymi punktami walki były: Plac Napoleona, PKO, Plac Trzech Krzyży, Dworzec Główny, Politechnika. W późniejszych godzinach wieczornych liczne ulice były już w rękach powstańców m.in. Marszałkowska i Mokotowska. Tak blisko nas znajdujący się Plac Trzech Krzyży został w rękach niemieckich... Ludność zbudowała już wiele barykad, najwięcej powstało na Marszałkowskiej: na rogu Piusa XI, Wilczej, Hożej, Żurawiej. Politechnika została zdobyta przez AK, natomiast nieopodal niej Niemcy silnie umocnili sie w szpitalu im. Piłsudskiego. Co się dzieje z Bromirskimi, którzy mieszkają tak blisko linii walk? Pierwsze wiadomości o Powstaniu podało o godz. 18.00 Radio Moskiewskie, potem Radio Londyńskie. Radiostacja londyńska nadawała przemówienie na cześć walczącej Warszawy. Tak, jak we wrześniu pięć lat temu...

"Biuletyn" wydrukował odezwę władz stolicy do ludności, w której władza zakazuje samosądów, nakazuje zatrzymywać w zamknięciu niemców  i volksdeutschów do dyspozycji władz bezpieczeństwa oraz nakazuje zabezpieczać mienie poniemieckie. Za wykonanie tych poleceń w poszczególnych domach są odpowiedzialne organy OPL i Straży Porządkowej. Był artykuł o bohaterskich dzieciach noszących dla powstańców butelki z benzyną, broń i paczki z żywnością. Był też artykuł jak atakować czołgi pociskami zapalającymi i granatami. (od razu lokatorzy mieszkający od frontu przygotowali butelki z benzyną przeciwko czołgom). W "Biuletynie" słowo niemcy pisane było zawsze małą literą. Ja też tak będę pisać.

Lokal pod nami, na parterze, po volksdeutschach von Kurovicky, przekształcono w punkt opatrunkowy.

W piwnicach prawej oficyny zrobiono więzienie dla ludzi podejrzanych o współpracę z Niemcami. Sąd złożony z dwóch młodych kobiet i paru mężczyzn (jeden z nich chodzi ze szpicrutą) zajął do swej dyspozycji salon w mieszkaniu państwa Smogorzewskich i tam prowadzi przesłuchania i feruje wyroki.

Zostały poprzebijane otwory w piwnicach tak, że z naszego budynku Krucza 12 można się przedostać bezpośrednio do budynku Mokotowska 59.

Na dachach domów przy naszej ulicy poukrywali się pojedynczy uzbrojeni niemcy i strzelają do ludzi idących ulicą. Zabili i zranili już kilka osób. Powstańcy nazywają ich "gołębiarzami" i polują na nich. Trudno wykryć "gołębiarzy", bo zmieniają swe kryjówki.

Nie otrzymaliśmy żadnej wiadomości od Krysieńki... Gdzie ona może być? Jaka tam jest sytuacja powstańców?

Jasieniek zgłosił sie do pełnienia dyżurów w bramie. Razem z nim pełni dyżury pan Smogorzewski, młody architekt mieszkający od frontu, i pani Narzymska z oficyny. Pan Smogorzewski opowiadał, że w nocy brał udział w budowie barykady na rogu Kruczej i Piusa XI. Niemcy oświetlali niebo racami i budujący musieli się kryć. (Jasieńka nie wzywano do tej pracy, bo ma już 61 lat).

Zamieszkal u nas oficer AK ps. "Maciek". Zajął mały pokoik położony najbliżej drzwi wejściowych. Najbardziej mu odpowiada, bo często przychodzą do niego łączniczki.

Trzeciego sierpnia dowiedzieliśmy się z "Biuletynu", że powstańcy opanowali Pocztę Główną zdobywając zapasy broni i amunicji. Niestety, główne arterie Śródmieścia : Nowy Świat i Aleje Jerozolimskie - sa nieustannie penetrowane przez czołgi i samochody niemieckie. Czwartego sierpnia, powstańcy opanowali Plac Trzech Krzyży, zdobyli niemiecką placówkę w dawnym gimnazjum Krysieńki.

Okazało sie, że państwo Zbyszewscy, właściciele składu materiałów aptecznych, mieszkający od frontu, przechowywali przedwojenny radioodbiornik (jak oni go ukrywali przez 5 lat?) i odbierają najświeższe wiadomości. Pan Smogorzewski, ich bliski sąsiad, chodzi do nich wieczorami słuchać radia. Wszystkie radiostacje mówią o naszej walce, znowu staliśmy się ośrodkiem zainteresowania świata, jak w 1939 r. ...

Powstańcy opanowali odcinek Al. Ujazdowskich od Placu Trzech Krzyży do ulicy Piusa XI. Nasze zagrożenie nie jest tak bezpośrednie...

Co się stało z Krysieńką? Wyszła z domu we wtorek, jest już sobota, nawet nie dała znaku życia... Do Powstania poszli również jej znajomi z naszego domu: pan Zbyszek Psarski (z parteru), 18-letni Zbyszek Paczyński i 19-letni Jurek Chindelewicz oraz brat p. Smogorzewskiego, Karol. Od żadnego z nich rodziny nie otrzymały wiadomości, podobnie jak my... A z "Biuletynu" dowiedzieliśmy się, że niemcy w sposób bestialski traktują schwytanych żołnierzy AK...

W niedzielę szóstego sierpnia przyszła Krysieńka. Brudna, wygłodzona! Cały czas groziło jej śmiertelne niebezpieczeństwo, a ja tego nie przeczułam... Jej oddział miał zbiórkę na rogu Nowego Światu i Alej Jerozolimskich pomiędzy dwoma bardzo silnie obsadzonymi przez niemców gmachami: BGK i Muzeum Narodowym. Nie mieli broni, dowódca polecił ukryć się w piwnicy i udawać cywilów. Po dwóch dniach przyszli niemcy, najpierw postawili ich pod ścianą z rękami do góry, a potem popędzili do Muzeum Narodowego. Tam aż do dzisiaj przebywali w piwnicach wśród tłumu ludności cywilnej, bez jedzenia i bez wody.* Rano niemcy wypuścili kobiety i dzieci, a mężczyzn pozostawili jako zakładników. Kobiety wychodziły grupami. Krysieńka wyszła z koleżankami z AK w ostatniej grupie. Doszły do powstańczej barykady przy ul. Hożej. Powstańcy wpuścili je na stronę polską i po przesłuchaniu pozwolili iść do domu.

Nagrzałam wody, Krysieńka wykąpała się, ugotowałam jej kaszki, żeby nie przeciążać żołądka po takiej głodówce. Mieszkający u nas oficer, dowiedziawszy się o powrocie Krysieńki, przyszedł do stołowego pokoju i pytał ją o sytuację na skrzyżowaniu N.Światu z Alejami i o siły niemieckiej załogi stacjonującej w Muzeum Narodowym.

Krysieńka poszła do państwa O. na Wspólną dowiedzieć się, gdzie walczy Janusz ( z którym zaręczyła się 3 miesiące temu). Panią O. odnalazła w kuchni powstańczego szpitala, gdzie pracuje ochotniczo, a Janusza - na kwaterze batalionu "Iwo" przy ul. Ks. Skorupki. Krysieńka od razu zgłosiła się do pracy w szpitalu, w którym pracuje pani Bronisława: polecono jej segregować zakrwawioną bieliznę i myć podlogę w sali operacyjnej.

W poniedziałek siódmego sierpnia Krysieńka od razu poszła do szpitala. Nie siedzi z nami w domu, to zrozumiałe, ale przyjdzie na noc; cieszę się z tego i jestem spokojniejsza o nią.

Cdn.

 

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka