Beret w akcji Beret w akcji
978
BLOG

Hejt

Beret w akcji Beret w akcji Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 63

Temat siedział we mnie od dawna, więc postanowiłam w końcu się zmobilizować i zmierzyć z nim. Bezpośrednim impulsem była zachęta ze strony @Waldemara Żyszkiewicza, który wyraził zainteresowanie tematem i dyskusja z @Konkluzją.

http://kate1.salon24.pl/781610,skandalistka-magdalena-ogorek


Zacznijmy zatem od definicji - wezmę pierwszą lepszą definicję z internetu:


"Co oznacza słowo hejt? To spolszczona wersja słowa hate, czyli nienawidzić. Hejtem określa się działanie w Internecie, które jest przejawem złości, agresji i nienawiści. To wszelkie formy uderzenia w kogoś, nie tylko słowem (chociaż głównie nim), ale i grafiką czy filmem."

http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/hejt-co-jest-hejt_620270.html


A więc źródłosłów - nienawiść; słowa wynikające z nienawiści. Inaczej - "mowa nienawiści". To pewien skrót myślowy.


Jak jednak postrzegamy ów hejt czy też "hejt" w praktyce? Okazuje się, że niemal ile osób, tyle różnych definicji czy subiektywnych opinii. Z moich (i nie tylko moich) obserwacji wynika, że do pojemnego worka "hejt" można wrzucić praktycznie niemal wszystko, co dana osoba subiektywnie uzna za "hejt", a co z nienawiścią  nie ma nic wspólnego.


Do pojemnego worka pojęciowego "hejt" można zatem wrzucić po prostu wszystko to, co danej osobie nie odpowiada, co subiektywnie postrzega jako atak przeciwnika, a więc:

a) wszelkie formy kpiny i ironii, z dobrodusznym podkpiwaniem włącznie

b) satyrę

c) złośliwostki, uszczypliwości, szpileczki, przytyki

d) celne riposty

e) rzeczową merytoryczną krytykę

f) niewystarczającą afirmację czy brak aprobaty


Wielokrotnie myślałam o tym, że gdyby słowo "hejt" weszło w użycie dawniej, to wiele osób takiego choćby Moliera czy Gogola spokojnie nazwało by  "hejterami". A z pewnością autorzy ci nie kierowali się nienawiścią do piętnowanych czy ośmieszanych przez siebie postaci:)


 Czy zatem  hejt (mowa nienawiści) istnieje czy nie? Niestety istnieje - i internet zalewają fale nienawiści. Jak odróżnić jednak słowa, zrodzone z nienawiści od drobnych uszczypliwości czy konstruktywnej krytyki, od środków wyrazu, jakimi są ironia czy kpina - absolutnie normalnych w cywilizowanej dyskusji?


Ktoś powie - ależ to banalnie proste, każdy to wie. Otóż nie. Praktyka pokazuje, że jest dokładnie odwrotnie, że panuje tu pomieszanie z poplątaniem. I jeśli X powie mi - byłem hejtowany - to nie znając Xa, naprawdę nie wiem, czy ktoś ironicznie wytknął mu np. niespójność wypowiedzi - czy obrzucono go wulgarnymi obelgami.


Co jest tą prawdziwą mową nienawiści? Cóż - trudno to precyzyjnie zdefiniować, gdyż mamy jako odbiorcy różne progi wrażliwości, różną percepcję rzeczywistości. Co dla jednego będzie subtelną ironią, drugi odbierze jako brutalne szyderstwo itd.


Z pewnością decydujące są motywy - czy "hejter" rzeczywiście kierował się nienawiścią? Tego z kolei też nie wiemy w 100%, jesteśmy znowu zdani na własny subiektywny odbiór.


Pewne formy "hejtu" wydają się być łatwiejsze do określenia od innych:


a) obelgi (słowa uznawane powszechnie za obelżywe), inwektywy, obelżywe porównania

b) wulgaryzmy

c) niczym nieuzasadnione brutalne ataki


Ale miewamy do czynienia również z sytuacjami odwrotnymi - teksty sformułowane są absolutnie poprawnym, wręcz eleganckim językiem, formie nie da się niczego zarzucić - natomiast tekst nacechowany jest ogromnym negatywnym ładunkiem emocjonalnym; mówiąc wprost - bije z niego nienawiść i pogarda.


Jakie wnioski płyną z mojej analizy?:)

Wnioski wysnuwam przede wszystkim sama dla siebie - sama z siebie nigdy nie stosuję określenia "hejt" - używam  go wyłącznie wtedy, gdy słowo "hejt" wprowadza  mój rozmówca, dostosowuję się. I zawsze jestem świadoma, że niekoniecznie jest tak, że mój rozmówca ma na myśli to samo co ja.


A wnioski szerszej natury?


Jestem przeciwna używaniu zapożyczeń, skrótów myślowych i modnych terminów - wytrychów. Słowo "hejt" od dawna utraciło swoje pierwotne znaczenie, jest zupełnie zdewaluowane. Można nim wymachiwać jak cepem w celu pognębienia i zdezawuowania przeciwnika czy przedstawienia go w złym świetle. Wystarczy rzeczową i trafną krytykę lub dowcipną satyrę nazwać "hejtem" - i żadne kontrargumenty nie są już potrzebne.


Jestem po prostu za precyzją wypowiedzi - mamy piękny i bogaty język, nazywajmy rzeczy po imieniu - obelgą, wulgaryzmem, przytykiem, złośliwością, uszczypliwością, ironią, kpiną, drwiną, szyderstwem, satyrą itd.







Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo