Tytułem wstępu
Skandal stał się niebywały. W TVP doszło niemal do korupcji - Patrycja Kotecka zmuszała reporterów, by robili materiały przeciwko politykom PO, obiecując sowitą zapłatę. Tak przynajmniej pisze na ten temat Dziennik. Reporter Łukasz Słapek odmówił zrobienia materiału o tym jak politycy PO wzbogacili się w czasie poprzedniej kadencji, więc musiał pożegnać się z pracą.
Jakie to szczęście, że jest jeszcze TVN, czy Polsat. Tam reporterzy (czyżby całkiem za darmo?) robią takie materiały, tyle że np. o Tadeuszu Rydzyku i jego samochodach...
Nie bronię pani Koteckiej, ani TVP, chociaż chętnie bym się dowiedział o politykach, którzy się wzbogacili w poprzedniej kadencji, o różnych macherach numer jeden i frontmenach. Zapewne już niedługo nie będzie to możliwe, no chyba że dotyczyć będzie polityków z PiSu (o tych również chętnie się dowiem).
Ale nie o tym chciałem
Dzisiaj w Radiu Zet Monika Olejnik w rozmowie z Pawłem Kowalem z PiSu w lekkiej konwencji zapytała o tę sprawę, a w zasadzie to co Paweł Kowal „sądzi o Pati Koti". Poseł Kowal nie wiedział kto to Pati-Koti, więc Monika Olejnik wyjaśniła, że Pati Koti to taka pani z telewizji, Patrycja Kotecka.
Przezabawne. Uśmiałem się. Skądinąd wiem, że na blogach na Monikę Olejnik mówi się per „Monisia Milicjantka". Dlaczego, akurat milicjantka? Nie mam pojęcia (jak poseł Kowal :)). Można by panią Olejnik nazywać też „inżynierem rolnikiem", albo np. „zootechnikiem". Żadna obraza, wszak skończyła SGGW. Czyli „Monisia Milicjantka" - taka pani z radia i telewizji.
Tak oto poprawiają się dziennikarskie standardy gdy Polska wkracza w epokę miłości. Mi się podoba coraz bardziej. Tematów dla blogerów nie zabraknie :).
Niezośna lekkość wolności słowa rezerwowa: http://www.wolnoscslowa.blogspot.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka