Beszad Beszad
54
BLOG

Między PRACĄ, PRAWEM i SENSEM...

Beszad Beszad Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Czy urzędnik ma prawo porzucić procedury, by zastosować regułę zdrowego rozsądku? Czy nauczyciel może złamać prawo, mając na celu dobro dziecka?... Kiedyś ks.Tischner wygłosił wykład na temat etyki pracy - już wtedy poruszył problem nowego wyzysku – nie ekonomicznego, lecz moralnego, jak sam go wówczas określił. Czego miał ten wyzysk dotyczyć? Otóż Tischner dowodził, że praca podlega tym samym regułom co język. Dzięki niej, tak jak dzięki słowu, tworzymy żywą relację twórca-odbiorca (człowiek-człowiek) i twórca-Stwórca (człowiek-Bóg), która dalece wykracza poza aspekt ekonomiczny. Wartość pracy określana jest więc, tak jak wartość słowa, nie przez jej ekonomiczną wycenę, lecz przez kryterium prawdy. 

Jeśli udajemy, że robimy coś, co w istocie nie służy umowie społecznej lub trosce o dobro drugiego człowieka (czyli temu, co stanowi pierwotne źródło określonej pracy), wchodzimy w przestrzeń kłamstwa, czyniąc z pracy formę wyzysku. Wyzyskiem jest zarówno wymuszanie przez pracodawcę, by pracownik wykonywał pracę społecznie bezużyteczną – jak też ze strony samego pracownika markowanie własnego lenistwa przez imitację pracy. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z kłamstwem - nawet wtedy, gdy skrupulatnie stosuję się do procedur i stanowionego prawa. W pierwszym przypadku chodzi o chęć panowania nad drugim człowiekiem i utrwalenie nad nim swej władzy, w drugim przypadku przyczyną jest zwykłe kombinatorstwo.

W dzisiejszej Europie, zbiurokratyzowanej do absurdu, pławiącej się w mętnej sadzawce prawa i wyzutej z nadrzędności praw moralnych nad stanowionymi, bardzo łatwo wpaść w pułapkę stosunku do pracy opartej na pozorach. Znika gdzieś wtedy cały jej etos. Taka praca miast uszlachetniać człowieka, upadla go i demoralizuje. Nasza cywilizacja skazana jest na upadek, jeśli nie wrócimy do podstawowego kryterium własnej aktywności, jakim jest jej owocność. Nie ślepe podporządkowanie się prawu stanowionemu i procedurom, lecz bezustanna weryfikacja własnych działań pod kątem użyteczności. Słowo „użyteczność” rozumiem tu w kategoriach znacznie szerszych niż utylitarne. Chodzi nie tylko o owoce czysto materialne, lecz przede wszystkim o te duchowe. W jakim stopniu moja aktywność wpływa na wzmocnienie kondycji drugiego człowieka i społeczności, w której żyję? Na ile mnie samego zbliża do Prawdy?


Beszad
O mnie Beszad

Ślązak z krwi i kości, zakorzeniony w polskości.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo