20 listopada minęło 100 lat od śmierci wielkiego pisarza rosyjskiego Lwa Tołstoja.
Mimo, że Rosjanie uwielbiają hucznie świętować swoje wielkie, zwłaszcza okrągłe rocznice i czczą swoich najwybitniejszych pisarzy niemal jak świętych, to obchody 100-lecia odejścia jednego z największych tytanów rosyjskiego pióra (m.in. monumentalna „Wojna i pokój” o Wojnie Ojczyźnianej z Napoleonem 1812 r., „Anna Karenina” znakomita powieść psychologiczna o społeczeństwie rosyjskim końca XIX wieku, wstrząsające moralno-społeczne „Zmartwychwstanie” przypominające mi „Nędzników” Viktora Hugo) odbywają się w Rosji bardzo skromnie. Otworzone zostało jedynie małe muzeum w budynku stacji kolejowej w Astapowie, gdzie umarł Tołstoj. Żadnych wielkich uroczystości, konkursów, filmów, wystaw.
Dlaczego?
Jak twierdzi Paweł Basiński, autor książki "Lew Tołstoj. Ucieczka z raju", dzisiejsza Rosja nie ma czego zaczerpnąć z bogatego dorobku genialnego pisarza - przydatny państwu mógłby być może tylko patriotyzm bohaterów "Wojny i pokoju".
Reszta twórczości pisarza jest dla obecnej władzy na Kremlu bardzo niewygodna. Np. powieść "Hadżi Murat", demaskująca kłamstwa o rosyjskim podboju Kaukazu - takie same dziś jak półtora wieku temu, kiedy służył tam Tołstoj. Niezbyt „wychowawcze” przy okazji wygasającego, ale ciągle tlącego się konfliktu okołoczeczeńskiego.
Lub potępianie patriotyzmu, nacjonalizmu, samej instytucji państwa – godziło by w myśl ideową młodzieżowej organizacji „Nasi” urządzającej polowania, nagonki na inaczej myślących, szczególnie podważających imperialną potęgę Rosji i Związku Radzieckiego (np. symboliczne wrzucanie do klozetu książek Wiktora Suworowa-Rezuna np. "Lodołamacz").
Tołstojowe slogany, że „wszyscy ludzie są braćmi” są zaprzeczeniem większości dogmatów nacjonalistów ( w tym zadziwiającej chimery nacjonal-bolszewików), szowinistów (mianujących się „patriotami” i „imperiami”) i innych radykałów, którzy instrumentalnie są wykorzystywani w razie politycznej potrzeby.
Oddajmy głos prawie naocznemu świadkowi wydarzeń przed 100 laty, Stanisławowi Catowi-Mackiewiczowi:
„Oglądam gazety rosyjskie z roku 1910. Pamiętam, jak w listopadzie tego roku wszedł do naszej klasy gimnazjum Winogradowa w Wilnie nauczyciel rosyjskiego, a myśmy wołali: "Tołstoj umarł", a on powiedział: "Tak wielkie serce bić przestało". Po wypowiedzeniu przez niego przemówienia na temat zmarłego, lekcji już nie było, poszliśmy do domu. Było to oczywiście gimnazjum rosyjskie, innych w Wilnie nie było. Trzeba przyznać Rosjanom, że szanują pisarzy o wiele bardziej niż inne narody, o wiele więcej niż Polacy, a niepomiernie, bez żadnego porównania więcej niż Anglicy. Z gazet, które przeglądam, wynika, jak wstrząsnęła Rosją śmierć Tołstoja. Stosunek zresztą władz państwowych, kół intelektualnych, cerkwi prawosławnej i wreszcie - jak się to mówi - "szerokich warstw ludowych" do Tołstoja był niesłychanie ciekawy.
Filozofia Tołstoja, jak to zawsze bywa, urastała w swych rozmiarach w miarę gaśnięcia talentu i stała się wybuchowa już wtedy, gdy pisać nie mógł, tak jak pisał poprzednio. Choć właśnie z ostatniej, niewątpliwie pod względem artystycznym najsłabszej, powieści: "Zmartwychwstanie" , pamiętam obraz, jak Katię, jako więźniarkę, wyprowadzają z więzienia i jak trawa na bruku więziennego dziedzińca wyrasta pomiędzy kamieniami i bruk ten rozsadza. Niewątpliwie dla Tołstoja był to bunt siły żywiołowej, w porównaniu z którą wszystkie ludzkie zamysły są godne pogardy. Tołstoj był jak puszcza, jak las, który z pogardą patrzy na sapiącą lokomotywę. "Anna Karenina" pisana była w czasach, kiedy społeczeństwo rosyjskie - i słusznie - zachwycało się reformami ustrojowymi: sądami przysięgłych, sądami pokoju, wyborami do ciał samorządowych. Dla wszystkich tych reform Tołstoj ma niesłychaną pogardę. Nie była to pogarda jaśnie pana czy retrograda, miała to być pogarda anarchisty, który pogardza wszelkimi hałaśliwie reklamowanymi reformami społecznymi. W istocie były dwa czynniki w Tołstoju: kultura europejska i rosyjskie "samodurstwo". Po polsku mówimy "sobiepan". Rosjanie zjawisko podobne określają wyrazem "samodur". Z pochodzenia, ze sfery, do której należał, Tołstoj był Europejczykiem, był o wiele większym Europejczykiem niż Dostojewski, może dlatego był mniej głęboki.
Tołstoj pogardzał wszystkim, co Europejczyk szanuje. Pogardzał reformami państwowymi, w ogóle kwestiami politycznymi, takimi czy innymi; wybory polityczne do parlamentu miał w takiej samej pogardzie jak żandarmów czy śledztwo. Zaczął później pogardzać także sztuką. Tołstoj wierzył w Pana Boga i uważał się za chrześcijanina, ale szydził z religii prawosławnej i wypowiadał bluźnierstwa. Ale w wieku XX najbardziej zajmował się walką z karą śmierci i wojną. W czasie wojny rosyjsko-japońskiej wydawał broszury twierdzące, że wojna jest zbrodnią, morderstwem, że żołnierz nie powinien brać broni do ręki. Mnóstwo ludzi przejmowało się tymi przykazaniami, odmawiało służby w wojsku. Ludzie ci byli ciężko karani, a podżegaczowi do tych przestępstw, kiedy przyjeżdżał do swego gubernialnego miasta, Tuły, to policja wyprężona na baczność oddawała honory wojskowe. Kiedyś Tołstoj wydał jakąś broszurę obrażającą wprost i bezpośrednio cesarza Mikołaja II. Co tu robić? - Nareszcie zdecydowano się posłać do niego urzędnika policyjnego, aby ten wezwał Tołstoja dla dania wyjaśnień gubernatorowi. "Powiedzcie księciu - powiedział Tołstoj urzędnikowi policyjnemu - że ja w nieznajomych domach nie bywam". Już nawet w tym zwrocie: "powiedzcie księciu" był odcień lekceważenia. Gubernator - czy to nawet był generał-gubernator, nie pamiętam - nazywał się co prawda książę Dołgorukij, ale mówiąc do urzędnika policyjnego według ówczesnych zwyczajów Tołstoj powinien był powiedzieć: „Powiedzcie Jego Ekscelencji”. Na tym "ja w nieznajomych domach nie bywam" sprawa obrazy majestatu utknęła i dalszych konsekwencji nie miała.
Jaki był stosunek Tołstoja do nadchodzącej rewolucji? Pod tym względem powołam się na największy autorytet w tej dziedzinie, mianowicie na Lenina, który mówił, że Tołstoj ułatwił rewolucję przez negację ustroju przedrewolucyjnego, natomiast rewolucjonistą sam nigdy nie był. Bardzo ciekawie pisał Lenin:
"...niemiłosierny krytyk kapitalistycznej eksploatacji, pisarz demaskujący gwałty państwa, tragifarsy państwowego sądu, odsłaniający całą głębię przeciwieństw wzrostu bogactwa i cywilizacji i wzrostu nędzy, dzikości i cierpień klas pracujących".
W końcu października 1910 roku Tołstoj nocą wyszedł z pałacu w Jasnej Polanie. Ponieważ nie posiadał dla użytku własnego żadnej w ogóle cenniejszej rzeczy, więc nie miał także ręcznej latarki elektrycznej. Szczęściem córka jego Aleksandra taką latarkę posiadała, co im pozwoliło siąść do bryczki. W Jasnej Polanie do stołu podawali lokaje w czarnych frakach i krochmalonych koszulach, ale to byli lokaje żony Tołstoja, u której on mieszkał w charakterze gościa. Otóż teraz Tołstoj postanowił zerwać z tymi wszystkimi wygodami życia: napisał do żony list serdeczny, lecz oświadczający, że do Jasnej Polany już nie wróci. Pojechał wpierw do klasztoru, w którym jego siostra była zakonnicą, a potem wziął bilety kolejowe do Rostowa nad Donem, a podobno miał jechać na Krym, a później do Kanady, do rosyjskich Duchoborów. Sekta ta, na którą propaganda Lwa Tołstoja miała wpływ olbrzymi, na skutek prześladowań władz rosyjskich w pewnej ilości swoich członków opuściła Rosję i osiedliła się w Kanadzie.
W drodze, w wagonie, Tołstoj jednak zasłabł, miał przecież osiemdziesiąt dwa lata, dostał gorączki i córka wysadziła go na stacyjce kolejowej pod nazwą Astapowo. Tutaj córka zawiadowcy stacji właśnie odbywała połóg. Wobec jednak pojawienia się chorego Tołstoja, zawiadowca stacji przeniósł córkę na siano, a Tołstojowi oddał jej sypialnię.
Teraz będę podawał niektóre wiadomości o przebiegu dalszych wydarzeń zamieszczone w gazecie "Riecz", jednym z codziennych organów stolicy rosyjskiej. Daty tych wiadomości będę podawał według starego stylu.
A więc w dniu 3 listopada 1910, czyli 16 listopada naszego stylu, zamieszczona jest na pierwszym miejscu grubym drukiem następująca depesza hrabianki Aleksandry Tołstojówny:
"2 listopada godz. 11 min. 45 rano. Lew Nikołajewicz zachorował na bronchit, co przerwało podróż. Nie ma bezpośredniego niebezpieczeństwa. Tylko korespondenci gazet dokuczają. Jak najbardziej prosimy nie przyjeżdżać. O biegu choroby będziemy informować gazety w odpowiednim czasie".
Z tej depeszy wynika, że reporterzy już są w Astapowie i że się dobijają o wiadomości od łoża chorego. Jakoż także "Riecz" pod depeszą Aleksandry zamieszcza szereg telegramów od własnego korespondenta z Astapowa. Było już tych korespondentów dwa pociągi, uprzejmie zorganizowane przez moskiewską dyrekcję kolejową. Jeden z nich był pełny dziennikarzy cudzoziemskich, drugi rosyjskich. Hrabina Tołstoj telegraficznie prosiła ministra komunikacji o zawiezienie jej do Astapowa extrapociągiem. Minister komunikacji natychmiast kazał taki extrazug oddać do rozporządzenia żony pisarza, która zjawiła się w Astapowie z synami Andrzejem i Michałem, i córką Tatianą.
Według wiadomości "Rieczi" temperatura chorego wynosiła 38,7°, puls 104,90.
Łoża chorego pilnowało trzech lekarzy, którzy także się pojawili extrapociągami: Makowiecki i dwie znakomitości moskiewskie: Goldenweier i Nikitin.
Hrabina Tołstojowa i dzieci, które z nią przyjechały, nie były dopuszczone do odwiedzin chorego, ponieważ on sobie tego nie życzył, i mieszkali w wagonie extrapociągu, tak jak dziennikarze w swoich pociągach.
Żona Tołstoja w dalszym ciągu nie jest wpuszczona do jego pokoju. Gniewa się bardzo i oskarża wszystkich, zwłaszcza Czertkowa. Jest tak wstrząśnięta, że trudno ją poznać, tak się zmieniła.
Dnia 5 listopada.
Tołstoj kazał sobie czytać gazety z wyjątkiem wiadomości o jego chorobie, bo to go irytowało.
Hrabina Zofia odwiedziła męża. Tołstoj zjadł dwa jajka na miękko, wypił spory kieliszek wody sodowej z mlekiem i kieliszek czerwonego francuskiego wina.
Ministerstwo kolei kazało kierować pociągi przejeżdżające przez Astapowo na inne linie, aby nie powiększać rozgardiaszu na stacji wypełnionej extrapociągami. Zabroniono także maszynistom gwizdać w obrębie tej stacji, ponieważ Tołstoj nie lubił świstu lokomotyw.
Tołstoj był wyklęty przez świątobliwy synod cerkwi prawosławnej. Teraz jednak wśród biskupów powstaje nadzieja, że Tołstoj przed śmiercią zechce się pojednać z religią. Arcybiskup metropolita Antoniusz przysłał depeszę następującej treści: "Błagam Cię, chorego pogódź z cerkwią prawosławną i prawosławnym ludem. Niech Bóg Cię błogosławi i chroni". Hrabina Tołstoj płakała czytając tę depeszę.
Biskup tambowski Cyryl przyjechał do Astapowa, tak jak kilku przeorów klasztornych. Wszystkie nadzieje były oparte na tym, że Tołstoj bezpośrednio przed swoją chorobą odwiedził siostrę-zakonnicę. Tołstoj jednak zabronił wpuszczać do swego pokoju kogokolwiek z osób duchownych.
Jakże ironicznie wygląda depesza, którą czytam w "Rieczi" na innej stronicy tej gazety. Depesza ta brzmi:
"Jekatierynosław 4 listopada. Został tu aresztowany i osadzony w więzieniu niejaki Pollack, który wezwany jako rekrut do Powiatowej Komendy Uzupełnień oświadczył, że jest zwolennikiem nauk Tołstoja i odmawia spełnienia obowiązku służby wojskowej".
Tutaj extrazugi [= specjalne pociągi], nakaz milczenia gwizdkom, przyjazd gubernatorów etc. wszystko to dla pisarza. Więzienie dla jego wyznawców. Zaiste ponury zbieg wydarzeń.
6 listopada.
Gorączka 37,4°. Chorego przenosili do innego pokoju, trzepali materace i otworzyli lufcik.
Przyjechały jeszcze dwie dodatkowe znakomitości lekarskie, biuletyn o zdrowiu pisarza podpisany już jest przez pięciu doktorów, w tym czterech profesorów.
Stacyjka Astapowo dziwny przedstawia widok. Jest na niej prawdziwy tłok dziennikarzy, biskupów, przeorów klasztornych, gubernatorów i innych dygnitarzy. Wydano rozporządzenie d dostarczaniu przyzwoitego jedzenia w dostatecznej ilości. Wszyscy krążą koło domku będącego kilka dni temu tylko mieszkaniem skromnego zawiadowcy stacji. Słychać wszystkie języki europejskie.
Rada Ministrów obradowała na ten sam temat, a mianowicie nad ewentualnością śmierci Tołstoja. Tutaj nastroje są bardziej kompromisowe. Zacytujemy tekst półoficjalnego komunikatu w tej sprawie. Jakiż wyda nam się staroświecki!
"Członkowie rządu są zwolennikami zdjęcia ekskomuniki z osoby wielkiego pisarza. Członkowie rządu uważają, że zdjęcie ekskomuniki potrzebne jest nie tylko samemu hrabiemu, ale bodajże jeszcze bardziej potrzebne i pożyteczne będzie dla całego kraju."
Słynny anarchista książę Kropotkin ogłasza w londyńskim "Times" swój list, w którym wypowiada przekonanie, że hrabia Tołstoj w żadnym wypadku nie pojedna się z cerkwią prawosławną przed śmiercią. Tołstoj sam stworzył religię, która dostępna jest zarówno dla chrześcijan, buddystów, mahometan, zwolenników Lao Tse i nawet wolnomyślicieli. Dramat Tołstoja przeżywa dziś tysiące ludzi współczesnych.
Tołstoj umarł 7 listopada (20 listopada wg naszego kalendarza) o godzinie 6 min. 38 rano w obecności całej rodziny. Był zupełnie nieprzytomny.
Hrabina Zofia wołała łkając: "Cóż ja bez niego!"
Synod zakazał nabożeństw żałobnych ze względu na brak jakichkolwiek chęci ze strony zmarłego do pojednania się z cerkwią.
Cesarz Mikołaj II został zbudzony rano przez straszną wiadomość zakomunikowaną mu w raporcie ministra spraw wewnętrznych. Na raporcie tym napisał:
"Całym sercem wzruszony jestem zgonem wielkiego pisarza, który za czasów rozkwitu swego talentu stworzył obrazy wspaniałych godzin dziejów rosyjskich. Niech Bóg Wszechmocny miłościwym mu będzie sędzią".
Lew Tołstoj w młodości, w kwiecie i u schyłku życia
Obszerne fragmenty zaczerpnięte ze znakomitej "Europa in flagranti" Stanisław Cat-Mackiewicz.
Opracował: Witek
"Империализм - зло и глупость. Он вредит интересам народа России. (...)
"На Украине произошло народное восстание против коррумпированной и воровской власти. Ядром этого восстания были Киев и западные области страны, но его поддержала (молчаливо) и большая часть юго-востока, иначе бы сейчас Янукович не проводил странных пресс-конференций в Ростове-на-Дону. На эту тему есть политическое заявление партии, которую я возглавляю. У народа есть право на восстание в условиях, когда другие политические методы борьбы исчерпаны. Не буду долго рассусоливать. Два примера о том, что такое "власть Януковича": а) сын Януковича, бывший стоматологом, стремительно превратился в долларового миллиардера. Что может ещё лучше иллюстрировать чудовищную коррупцию? б) Премьер-министр Азаров, из-за которого во многом и начался «Майдан", долго втирал всем про ужасный Запад, иностранное влияние и "гей-ропу", а сам после отставки, быстро свалил жить в Австрию, где у его семьи поместье и банковские счета. Что может лучше иллюстрировать чудовищное лицемерие? Хоть ты из Донецка, хоть ты из Львова - нормальный человек понимает, что такую власть надо менять. Вор Янукович решил, что тех, кто им недоволен, надо бить по голове. А потом решил, что в них надо стрелять. Вот и оказался в Ростове. (...)
"Oczywiście, że są między naszymi krajami i drażliwe tematy ale o nich jest głośno i trwa taki jakby wyścig, kto komu bardziej dokopie. Uważam, że dużo lepsza jest rozmowa na zasadzie - owszem, to i tamto się wydarzyło ale i wydarzyło się też to i to. Po prostu na samych konfliktach pokoju się nie zbuduje, trzeba pokazywać też i to, że możemy razem coś pozytywnego zdziałać, że są sprawy które potrafią nas łączyć, że między nami była nie tylko nienawiść i krzywdy. Mamy momenty w historii które Rosjan i Polaków zbliżają, mamy i takie które dzielą. O tych drugich mówi się dużo, o tych pierwszych prawie nic. Stawia się pomnik najeźdźcom z Armii Czerwonej, a nie honoruje się rosyjskich żołnierzy sojuszniczych, ginących w obronie niepodległej Polski i niepodległej białej Rosji. " PSZCZELARZ http://bezwodkinierazbieriosz.salon24.pl/283223,kaukaskie-termopile-6tej-kompanii-6#comment_4049311 **************************************************** *******************************************************
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura