Od 24 lat marzę o tym, by w Polsce bezprawie zostało wreszcie ukrócone. By równość wobec prawa przestała być pustym hasłem z podręcznika do wiedzy o społeczeństwie, a stała się realnym doświadczeniem każdego obywatela. Niestety, rzeczywistość pokazuje coś zupełnie odwrotnego – bezprawie wciąż ma się doskonale. I nie tylko trwa, ale rozwija się, karmione bezkarnością, układami i... publicznymi pieniędzmi.
Jak to możliwe, że osoby postawione w stan oskarżenia, sędziowie i prokuratorzy, którzy powinni świecić przykładem, przez lata otrzymują wynagrodzenia z budżetu państwa? Jak to możliwe, że zawieszeni w obowiązkach nadal pobierają pensje, gdy tymczasem zwykły obywatel, jeśli zostanie zwolniony w trybie dyscyplinarnym, najpierw musi przejść wieloletni proces sądowy, by móc odzyskać pracę, a często i godność?
Gdzie w tym wszystkim podział się artykuł 32 Konstytucji RP, który jasno stanowi:
„Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.”
Dlaczego więc system karze obywatela za każde potknięcie, a równocześnie chroni uprzywilejowaną grupę funkcjonariuszy publicznych przed realnymi konsekwencjami ich czynów?
W Polsce funkcjonuje groteskowy mechanizm: sędzia lub prokurator, który zostaje oskarżony czy zawieszony, nie tylko nie traci wynagrodzenia, ale nierzadko – jeśli nie zostanie szybko rozliczony – korzysta z tego stanu latami. Dla porównania – zwykły pracownik zawieszony dyscyplinarnie traci źródło utrzymania natychmiast. Nawet jeśli ostatecznie okaże się niewinny, jego lata pracy nie są liczone, dopiero po wygraniu sprawy sądowej ma szansę odzyskać utracone dochody.
To nie jest równość wobec prawa. To jest system, który stawia niektórych ponad prawem.
Dlatego proponuję konkretne rozwiązanie:
Sędziowie i prokuratorzy, którzy zostali zawieszeni w związku z toczącym się postępowaniem, powinni – podobnie jak zwykli obywatele – otrzymywać tylko równowartość zasiłku stałego do czasu wyjaśnienia sprawy. Niech państwo, jeśli nie chce całkowicie odcinać ich od środków do życia, przyzna im pomoc socjalną, jak każdemu obywatelowi znajdującemu się w trudnej sytuacji. Takie rozwiązanie ograniczyłoby biurokrację, zapobiegło fikcyjnym odwołaniom do MOPS-u i przede wszystkim – przywróciło elementarną sprawiedliwość.
To nie jest zemsta. To jest normalność. W państwie prawa wszyscy muszą być traktowani równo. Bez wyjątku.
Dziś niestety jesteśmy świadkami nie tylko upadku sprawiedliwości, ale i pogardy dla obywatela. Milczenie polityków, bezczynność posłów, bierna akceptacja wypaczeń – to wszystko utwierdza w przekonaniu, że system nie służy ludziom, lecz sam sobie.
Dlatego nie przestaję marzyć. Ale nie chcę już tylko marzyć – chcę działać i mówić głośno: albo prawo jest równe dla wszystkich, albo nie jest żadnym prawem.

Ukończyłam UMK w Toruniu i uzyskałam tytuł mgr matematyki w 1991r, Studia Podyplomowe na UMK w Toruniu, w zakresie Informatyki dla Nauczycieli oraz Podyplomowe Studium Zarządzania Zarządzania Zasobami Ludzkimi. Obecnie jako społeczniczka pełnię funkcję pełnomocnika regionalnego Stowarzyszenia Niepokonani 2012 (województwo kujawsko-pomorskie). Uwaga. Wszelkie prawa zastrzeżone do treści notek na blogu. Prawa autorskie do danej treści i zdjęć są ZASTRZEŻONE przez autora treści. Możliwe jest udostępnianie treści poprzez wskazanie dokumentu źródłowego ZA POMOCĄ LINKU. Kopiowanie i powielanie treści jedynie za zgodą autora.
Kontakt: Facebook, poczta salon24 lub www.niepokonani2012.pl, pełnomocnik regionalny Stowarzyszenia Niepokonani 2012 woj. kujawsko-pomorskie tel.733-030-433.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo