Afera, która dotarła do pisarza… poprzez ciche porozumienie heliocentryczne: nie jest plamą słoneczną! To plama stąd. To plama wynikła z przyziemnych układów i układzików. Nasza gwiazda dzienna nie poczuwa się do odpowiedzialności za ten wzmożony, przyziemny aktywizm.
- Około godziny 10 przed południem odbyło się (na posiedzeniu niejawnym Sądu Najwyższego w dniu 32 grudnia 2013 roku) głosowanie; A oto – i temat głosowania. Temat, jakich rzadko!
Głosowano pionowo. Głosowana – coraz to bardziej pionowo…
Głosowano bardziej pionowo – niż prosto, niż prostacko i bezwstydnie w dół. Głosowano w środku zimy. Głosowano mianowicie: czy pisarza polskiego Kazimierza Biculewicza (głoszącego od kilku dziesięcioleci przykre i „ekstrawaganckie” dla polskiej racji stanu – antywatykańskie poglądy!) należy odizolować od kręgów opiniotwórczych Warszawy i Paryża.
Czy należy go odizolować od kręgów gwieździstych i galaktycznych – tego nie głosowano…
Głosowano mianowicie: czy należy go zamknąć dyskretnie i po cichutku w szpitalu gorzkich i wirujących wariatów – czy tez nie należy.
Głosowano bardziej pionowo – niż prosto i bezwstydnie w dół. Głosowano 32 grudnia w 66 roku życia pisarza.
Nie przegłosowywano tym razem trudności wydawniczych antyklerykalnego artysty w kryptoklerykalnym kraju. Artysta zdołał (po pokonaniu 77 murów niechęci) opublikować w wesołym i kryptoklerykalnym miasteczku dwie książki! Jak na 66 lat życia pisarskiego… to całkiem sporo, nieprawdaż? Jest się… z czego cieszyć, panie pisarzu!
Głosowano bardziej pionowo - niż prosto i bezwstydnie w dół. Głosowano 32 grudnia na progach 2 tysiącleci. JEDNYM GŁOSEM PRZEWAŻYŁA OPINIA I DECYZJA IDĄCA ZA OPINIĄ – ŻE NIE NALEŻY PISARZA IZOLOWAĆ.
Tym głosem przeważającym, tym głosem chwiejącym się dramatycznie na odgórnej szali wydarzeń bliższych i dalszych… był głos warszawskiej Nike. Tym głosem stromym i przemożnym, tym głosem napierającym z dołu w górę, tym głosem uskrzydlonym … był głos mitycznej Nike.
Jak warszawska Nike dostała się na posiedzenie niejawne Sądu Najwyższego, tego nie wiem. Bardzo elegancko – jest nie wiedzieć za dużo. Brylanty zarozumiałości w dół: a czoło w górę. Gdybym wiedział za dużo – cisza sprężynująca zatrzymałaby się na końcach paznokci. Gdybym wiedział za dużo – posądzenia wirujące o nawiedzenie wzmogłyby się nieznacznie. Wzmogłyby się geopolitycznie poniekąd… i oziębiająco także!...
Głosowanie skończone! Cisza zapadła. Cisza odbiła się sprężynująco od kaloryferów i wróciła na środek sali. I wróciła na środek Polski. I wróciła na środek Europy. Cisza z samego środka polskiej zimy. Cisza postawiona na nogach 32 grudnia któregoś roku: a nie dzień wcześniej… Cisza wyłamana z kalendarza katolickiego. Cisza od stóp do gwiazd… a nie odwrotnie!
Jest pomiędzy niedomówieniem sprężynującym gry w kości Cezarowe, a kurzem kolejnym rocznic europejskich: spora luka. Taka luka – ma ciszę… która zapadła.
Nie da się ukryć… że w tej luce sprężynującej – trudniej za wariata uznać Nike. A łatwiej: niewygodnego pisarza.
16.12.2013
Inne tematy w dziale Kultura