Nie wiem, kto wpadł na pomysł, by automaty wstawiać wyłącznie do kasyn gry, ale nie tylko o pomysł chodzi, a jego skutki.
Zacznijmy od początku.
Słuchałem wczorajszego (wtorkowego) wieczoru w informacjach radiowych o tym pomyśle. Sam pan premier Tusk z dumą mówił jaki będzie stanowczy, aby ani kropka, ani przecinek nie były zmienione w czasie procedowania nad ustawą , oby jak to nazwał: nie zmienić intencji ustawodawcy.
Może i nikt nie zmieni intencji ustawodawcy, ani samej ustawy, ale automaty „zejdą” do podziemia. Zarobek z nich popłynie do kieszeni podziemnych królów hazardu, a my nikogo nie oduczymy ustawami od nałogu hazardu.
Sam pomysł reglamentacji tego typu zabaw jest już „poroniony”, bo jak wszystko, co zabronione, od razu „lepiej” smakuje, jest wyjątkowe, no i zwłaszcza jak można wygrać.
Nie widzę sensu by w ten sposób walczyć z hazardem, no chyba, że komuś na tym właśnie zależy. Bo tam gdzie jest coś zabronione i w ukryciu, to od razu drożeje. Czyż nie tak było i jest z narkotykami? Podobnie jak w przypadku narkotyków, tak i tu powstaną specjalne grupy operacyjne w policji do walki z tego rodzaju przestępczością, którą o dziwo ustawowo wprowadzi parlament.
Ograniczony horyzont widzenia, polityków chcących skodyfikować wszelkie działania ludzi, prowadzi do powstawania coraz to nowszych obszarów będących potencjalnym źródłem łamania prawa.
Hazard, można uprawiać nawet w grze na guziki, kwestia umowy. Proponuję i to objąć ustawą.
Inne tematy w dziale Polityka
