Media roku 2009 wiele czasu poświęciły informacjom o kryzysie światowym, rząd w Polsce zapewniał, że jesteśmy krajem bezpiecznym... Wracają nam Rodacy zza granicy z braku pracy na Zachodzie... a w naszych sklepach jakby ceny poczęły wznosić się ku słońcu wraz z ociepleniem po okresie zimowych chłodów. Kryzys... to takie coś, kiedy odczuwamy jakiś brak, jakiś deficyt, którego uzupełnienie wymaga dodatkowych nakładów.
W takiej sytuacji najczęściej brakuje pieniędzy - więc chcielibyśmy sobie "dorobić" - czyli zwiększyć wpływ środków na pokrycie ich deficytu. Okazuje się, że pracodawcy nie mają pieniędzy na wypłaty tłumacząc się brakiem zleceń. Osoby świadczące usługi... mają ich coraz mniej... i każdy widzi, ile jest do zrobienia. Choćby samochód - trzeba to czy tamto w nim naprawić, uzupełnić, ale zwlekamy bo jakoś znikąd wysupłać kasę. A warsztaty samochodowe - świadczące usługi - narzekają na brak klientów.
Zdrowie. Okres grypy. Niby normalne - pójść do lekarza... a tutaj wyczerpany limit przyjęć w ośrodku zdrowia. Do lekarza kolejka długa... a służba zdrowia - to już nie tylko lekarze - odczuwa brak pieniędzy.
Sklepy. Duże sklepy mają wielu klientów, którzy towar kupują pełnymi wózkami. A dochodu nie ma. Coraz dłuższe kolejki do kas dlatego, że jakby kasjerów było mało. Małe sklepy też mają jakiś tam obrót. Ale towaru jakby mniej, sklep czynny od rana do późnego wieczora i często w obsłudze najbliższej rodziny. Pracowników coraz trudniej utrzymać.
Gdzie jest tutaj rola Państwa, które winno zapewnić uzyskiwanie przychodów przez społeczeństwo? Przecież wszyscy na nie łożymy, wkładamy naszą pracę i oddajemy spore podatki na prawidłowe funkcjonowanie administracji zarządzającej w naszym przecież imieniu... Nie widać tutaj inicjatywy ze strony państwa a inicjatywa oddolna jest wyhamowywana przez niektórych urzędników. I to drogą administracyjną opierającą się na przepisach prawa ale w interpretacji jakby sprzecznej z przeznaczeniem tego prawa. Na witrynach internetowych pojawiły się informacje o ograniczeniu wsparcia kolejnej Fundacji. Przecież to jest chore. Dlaczego inicjatywa oddolna jest ograniczana ?
Stan naszych dróg wymaga wiele pracy, aby prawidłowo pełnił swoją funkcję. Przecież to nie tylko nawierzchnia, po które toczą się pojazdy. To jest cała infrastruktura uzbrojenia - które często czasy swojej świetności ma już za sobą. Moim zdaniem rola Państwa w tym przypadku powinna służyć koordynacji tych prac w taki sposób, aby jak najwięcej polskich rodzin uczestniczyło w przebudowie tej infrastruktury. Ale budowę dróg zleca się "majętnym" firmom.
Polscy handlowcy nie uzyskują wsparcia we wzniesieniu pawlonów handlowych, ale firmy zagraniczne korzystają z szeregu przywilejów. Dostają grunty w bardzo atrakcyjnych miejscach, są zwalniani z podatków, nie mają problemów z przebudową układów komunikacyjnych tak, aby dojazd na parking sklepu nie stanowił problemu. A mówi się, że my, Polacy, nie potrafimy porozumieć się we wspólnym wznoszeniu obiektów... W działaniach rządów w Polsce nie znajduję funkcji organizacyjnej roli państwa. Wręcz przeciwnie - administracja państwem zmierza w kierunku likwidacji jak największej liczby polskich podmitów gospodarczych. Nijak nie mże powstać polski przemysł energetyczny. Dzielimy wszystko, co tylko da się podzielić i to w taki sposób, który raczej szkodzi, niż wspiera.
Zlikwidowano cukrownie polskie. Przecież burak cukrowy zawsze był w Polsce produkowany przez rolników jako roślina paszowa. Gospodarze wygotowywali z niego słodki sok buraczany, który był sprzedawany na targu w postaci brył ciemnego cukru (w tzw. "głowach") lub też w postaci słodkiego syropu a korzeń był skarmiany przez zwierzęta. Rząd sprywatyzował cukrownictwo w ten sposób, że uprawa buraka cukrowego przez polskiego gospodarza jest nieopłacalna...
Tak dzieje się np. z ddrobiem, wieprzowiną czy też wołowiną. Nie wiemy, skąd mięso pochodzi, ale producenci żywności przędą cienko. Mieliśmy niemal w każdej większej miejscowości zakład przetwórstwa owocowo-warzywnego. Koncentraty na bazie chemii wyparły zdrową polską żywność. Wszędzie są dodawane glutaminiany sodu, białka roślinne i kto wie, co jeszcze. Czy jest to konstytucyjnie gwarantowana ochrona zdrowia Obywateli ?
W mediach trwają dyskusje, z których nic nie wynika. Ale gdzie są programy edukacyjne ? Przecież tak powszechnie lubiana kiedyś "Sonda" - wystarczyła tragiczna śmierć jej twórców i myśl dobrego, edukacyjnego programu przepadła. Sądzę, że tutaj nie brak fachowców od dobrej roboty, ale brak organizacyjnej funkcji państwa jest źródłem kryzysu. Politycy chcą zrobić jedno wielkie międzynarodowe państwo. Ale w jakim celu, skoro małe państwa mają szereg problemów trudnych do rozwiązania. Tym samym duże państwo także sobie rady z nimi ni da, skoro małe i prężne administracje sobie rady dać nie mogą.
Kiedy wreszcie przebudzimy się i weźmiemy nasz los w swoje ręce ?
Ameryka powstała z protestu wobec niemocy monarchii europejskich. Czy czeka nas powstanie "nowej ameryki" w związku z niemocą struktur demokratycznych ?
Rząd w czasie kryzysu nie szuka oszczędności likwidując przywileje, chce podnieść składkę emerytalną, bo zamożni powyżej 2,5 średniej już jej nie płacą. Nikt nie podaje ile budżet traci na 50% kosztów uzysku dla prac zleconych oraz zwolnieniu50% dochodu od podatku dla niektórych zawodów. Czy to jest zgodne z równością wszystkich obywateli wobec prawa. To zwykła sprawiedliwość wymaga aby znieść te przywileje. To są najprostsze i najbardziej sprawiedliwe oszczędności w czasach kryzysu bo te przywileje nigdy nie powinny istnieć. Jak za komuny zabierano majątki, tradycje rodzinne, wiarę...
Samotne wychowywanie dzieci ideologicznie jest pomocą państwa osobom o ograniczonym dochodzie - gdzie z przyczyn losowych rodzina nie jest pełna... Takie było zamierzenia... a że bardziej opłaca się konkubinat ? To jest już nadużycie prawa. Owszem, wiele można, ale zastanawiajmy się nad siłą państwa w przeciwstawianiu się nadużyć, przeciwdzłaniu na szkodę obywateli, w upokarzaniu dliskich osób w rodzinie.
Obciążenia na rzecz państwa - mówi się, że najatrakcyjniejszym rozwiązaniem jest podatek liniowy w myśl równania prostej a nie jakiejś linii wyższego stopnia. Nie mamy reprezentacji społeczeństwa w strukturze władzy, chociaż tak wiele mówi się o poparciu takiego czy innego polityka. Jak długo będziemy okłamywać siebie, że TO załatwią za nas inni, tak długo będziemy udawać, że żyjemy. Bo prawdziwe życie to odpowiedzialność za siebie, za swoje działanie, za własną rodzinę, za własną Ojczyznę...
Czy potrafimy rozróżnić istotę immunitetu od parawanu ucieczki od odpowiedzialności za zbrodnie pospolite ? Świadomie użyłem słowa "zbrodnie" - bo jak inaczej określić ustawy, które godzą w polskie społeczeństwo ? Choćby ochrona zdrowia. Niby płacimy na służbę zdrowia, ale człowiek chory jest skazany na dotkliwe cierpienia gdy tylko potrzebuje pomocy...W ośrodkach zdrowia jest tak mało lekarzy, że dotarcie do nich wymaga uciążliwej rejestracji... że są limity przyjęć na dzień... tydzień... czy miesiąc. Badania speecjalistyczne wymagają rejestracji z wyprzedzeniem kilku miesięcy... Brak leków, brak środków podstawowych...
A społeczeństwo rzucone na kolana przed urzędnikami rejestrującymi bezrobotnych... a ogromna liczba osób pracujących non stop przez całą dobę, przykładów złego działania już nie ludzi - a przedmiotów prawa - złego prawa można mnożyć. Może będziemy tworzyć listę przykładów złego prawa - prawa, które przecież ktoś tworzył. Ktoś napisał projekt regulacji problemu w skali Państwa, ktoś ten projekt weryfikował, ktoś wnosił poprawki i ostatecznie przyjęcie prawa to procedura wymagająca większości z 460 osób, jednego prezydenta i setki senatorów. Może wreszcie podejmiemy wyzwanie i... zła ustawa, złe rozporządzenie znajdzie swój finał w ukaraniu winnych tworzenia złego prawa.
Inne tematy w dziale Polityka