Kiedyś, z pół wieku temu albo i trochę więcej, była afera z aluminiowymi pięciogroszówkami. Brakowało ich w obrocie, ponieważ były potrzebne przy wydawaniu reszty za bilet tramwajowy, któy w tamtym czasie kosztował 15 groszy. Często pasażer wręczał konduktorowi (tak dawno to było...) 20 groszy i należała się mu reszta...
Okazało się, że pięciogroszówki były wtedy bardzo atrakcyjnym surowcem. Był to okres jeszcze powojenny, więc brakowało wszystkiego. Zwłaszcza po upaństwowieniu wszystkiego, co tylko dało się upaństwowić. Być może dlatego brakowało surowca nadajacego się do wytłączania na prasach. A wytłaczano wtedy rózne dewocjonalia, między innymi medaliki z wizerunkiem Maryi. Ktoś wpadł na pomysł (wtedy rzemiosło miało sporo do powiedzenia) wykorzystania już gotowych krążków. Były to pięciogroszówki o średnicy akurat takiej, jaka była stosowana w medalikach. Wzorniki do wytłączania były jeszcze przedwojenne, a zapotrzebowanie bardzo duże. Wtedy każde dziecko posiadało własny medalik. W szlole na lekcji wychowania fizycznego nauczyciele żądali zdejmowania tych medalików. więc dzieci nie miały wyboru. Medaliki były potrzebne, bo każdego dnia rodziły się nowe a zagubione medaliki trzeba było uzupełniać.
Co zaradniejsi weszli w porozumienie z konduktorami i ci, za odpowiednią dopłatą, oddawali część zebranych pięciogroszówek...
Mijały lata. I tak oto doszliśmy do roku 2015. W internecie krąży bardzo interesujący film - gdzie zaprezentowano polskie monety z zawartością żelaza. Nasuwa się tutaj pytanie - czy jest to legalny produkt Mennicy Polskiej, czy też jest to inwestycja wspomagajaca państwo z uwagi na brak monet drobnych w sklepach.
Jedno jest pewne - monety z zawartoscią żelaza zostały oznaczone datą 2015 oraz 2014. Oznacza to, że Donald Tusk ewakuował się awaryjnie z uwagi na brak środków na bicie polskiej monety zgodnie z polską normą.
https://youtu.be/4Og1llf5Mfk
Inne tematy w dziale Polityka