Uważam, że już najwyższy czas wprowadzić miernik stabilności rodzinmej waluty. Zadanie to nie jest łatwe, ponieważ standardy myślenia ekonomicznego gubią się w przypadku zmowy cenowej. Rozpoznanie takiej niekorzystnej sytuacji jest bardzo proste.
1. Wyobraźmy sobie sytuację, w której wybrany produkt jest produkowany przez przemysł krajowy w ilości gwarantującej zaspokojenie popytu wewnętrznego i jednocześnie gwarantuje rentowność produkcji. Oznacza to ustaloną i stabilną w czasie cenę rynkową (detaliczną) produktu. Oznacza to, że pracownicy zatrudnieni przy produkcji otrzymują wynagrodzenie na zadowalającym poziomie, czyli pracownik może kupować potrzebne mu dobra i jeszcze może odłożyć, pewną część wynagrodzenia w postaci lokaty w celu dokonania w przyszłości zakupu inwestycyjnego.
2. W sytuacji, gdy dany produkt ma stabilną cenę i zbyt na rynku wewnętrznym, aż prosi się o zwiększenie ilości produkcji na rynku. W normalnej sytuacji zwiększenie podaży może tylko obniżyć cenę zbytu produktu, aby uzyskać zwiększenie wolumenu sprzedaży. Zmniejszenie ceny sprzedaży może wpłynąć na zmianę proporcji sprzedaży rentownego produktu na różnych producentów.
Jeżeli będzie to znaczna dysproporcja - producent zaspokajający potrzeby rynku i zachowujący swoją cenę może nie sprzedać swojego produktu - co zmniejszy rentowność produkcji. Z reguły prowadzi to do wstrzymania produkcji dotychczas rentownego produktu.
A gdyby tak...
Gdyby istniała pewna wiedza na temat możliwej chłonności rynku dla danego produktu - wtedy producent produkowałby dany produkt tylko w granicach spodziewanego popytu. Ewentualna niewielka nadwyżka produktu na rynku stabilizuje zapotrzebowanie, bo nie zachodzi niebezpieczeństwo braku potrzebnego towaru.
Zadaniem państwa byłoby czuwanie nad zachowaniem produkcji w wymiarze nie przekraczającym lokalnego popytu. W tej sytuacji ewentualny import zza granicy takiego samego produktu zniszczy krajowego producenta. Nie wolno do tego dopuścić.
Jeżeli importowany produkt jest technologicznie i jakościowo lepszy od takiego produktu krajowego - ma sens dopuszczenie importu w rozsądnej ilości, aby nie spowodować obnizenia ceny produktu wytwarzanego w kraju. Będzie to sygnałem dla krajowego producenta do zastanowienia się nad podniesieniem jakości lub obniżenia dotychczasowej ceny. I tu rząd może wybrać jedna z dwóch możliwości - jeżeli producent krajowy obniży cenę - przy dotychczasowym opodatkowaniu zmniejszy swoją rentowność. Jeżeli zainwestuje w nową technologię - może w ogóle utracić rentowność.
Tu znowu jest miejsce dla rządu. Wprowadzenie ulgi podatkowej w przypadku inwestycji w podniesienie jakości produkcji może uratować przedsiębiorstwo przed upadłością. Upadłość rodzimego przedsiębiorstwa wiąże się z utratą środków na utrzymanie co najmniej kilku rodzin, a jeżeli podliczymy utratę zarobku kilku firm kooperujacych - to może to być bardzo poważny problem.
W przypadku, kiedy produkt rodzimy jest produkowany przy zawyżonym koszcie produkcji - rząd może zainteresować importerów sprowadzeniem produktu podobnego, ale tańszego, niż cena produktu w cenach zawyżonych.
Zawsze należy rozpatrywać interes polskieo społeczeństwa, aby nie utraciło ono zdolności odtworzeniowej.
Inne tematy w dziale Polityka