Chciałoby sie powiedzieć, że nasza rzeczywistośc wygląda "jak kapitalizm"... ale jeszcze jest do tego naprawdę bardzo, bardzo daleko. Przede wszystkim daleko, bo kapitał oznacza określony zasób finansowy a ten nasz rodzimy, polski "kapitał" został starannie ogołocony ze wszystkiego. Jest to bardzo poważna wada, bo bez kapitału żadnego poważnego przedsięwzięcia zbudować nie można.
Radykalna przebudowa gospodarki miała rozpocząć się już w latach 80. XX w. Stąd tak silna była presja na rozwój struktur Solidarności. Niestety, socjalistyczne pojmowanie istoty majątku narodowego było nie tylko głębokie, ale także wyemancypowane z pojęcia wiedzy ekonomicznej.
Wiadomo tylko było, że aby założyć firmę, trzeba pozyskać kredyty. I stało się. Kredyty, owszem, pojawiły się, ale wraz z kredytami pojawiły się zupełnie nowe trendy myślenia. Było to spojrzenie nomenklaturowe, gdzie nad każą decyzją obywatela czuwała władza. Kandydat na rzemieślnika stawiał się w cechu i tam dowiadywał się, jakie dokumenty musi przedłożyć, aby stać sie jego członkiem. Jednym z nich było zaświadczenie właściwej rady narodowej, że osoba posługująca się tym zaświadczeniem posiada zezwolenie administracji publicznej na prowadzenie pozarolniczej działalności gospodarczej na własny rachunek. Forma zaświadczenia była wręcz decyzją zezwalającą jej posiadaczowi na prowadzenie własnej firmy na własny rachunek i na własne ryzyko z absolutnie własnych środków, bo o kredycie bez właściwego poręczenia można było sobie tylko pomarzyć.
Wiele osób chciało posługiwać się grą rynkową, chciało inwestować, chiało ponosić ryzyko gospodarcze i chciało uczestniczyć w konsumpcji uzyskanego dochodu. Ale nie każdy miał pojęcie o rachunkowości firmy, o zasadach prowadzenia racjonalnej analizy ekonomicznej. Nad wszystkim czuwało państwo i jeżeli rzemieślnik nie wykazywał dochodu z działalności na podstawie ewidencji przychodów i rozchodów, to fiskus stosował "normy szacunkowe" i trzeba było włożyć naprawdę wiele trudu, by wykazać rzetelność w obliczeniach. Przeciwnie, to Urząd posiadał dostateczną wiedzę o organizacji zaopatrzenia w surowce i sposobach zapewnienia sobie zbytu produkcji, aby uzyskać jakiś wynik finansowy.
To własnie w tamtym czasie, zwłaszcza przy kalkulacji robót budowlanych były stosowane szczegółowe kosztorysy wstępne, które były podstawą do wyliczenia ceny usługi. To własnie wtedy ruszyła do walki o swoje prawa rzesza rzemieślników samodzielnie prowadzących swoją działalność gospodarczą, by ratować pieniądze z trudem zarobione ciężką pracą. To własnie wtedy okazało się, że osoba fizyczna prowadząca pozarolniczą działalność gospodarczą w tybie normalnego czasu pracy na statutową działalność może przeznaczyć tylko 1/2 tego czasu, natomiast pozostała 1/2 część czasu pracy to zwykłe czynności zarządu...
Miało to odzwierciedlenie w kalkukacji ceny roboczogodziny zakłądu rzemieślniczego. Zasadą było, że praca rzemieślnika włożona w produkt końcowy nie wlicza się w jego cenę według zdrowych relacji. Osoba fizyczna prowadząca pozarolniczą działalność gospodarczą nie mogła odliczyć swojego wynagrodzenia za pracę zarządu - w odróżnieniu spółki kapitałowej - która w osobie jednoosobowego zarządu miała prawo do wpisania wysokości wynagrodzenia jako koszt pozyskania dochodu.
Wzorce skostniałego systemu zarządzania przez państwo gospodarką przetrwały przemiany ustrojowe prób skonstruowania gospodarki wolnorynkowej. Najpierw zadbano o likwidację dużych przedsiębiorstw państwowych. Majątek wspólny został przejęty w sposób sprzeczny z zasadami społecznego współżycia. Kilka osób po politycznych koneksjach zagarnęło wspólny majątek całego narodu. Na bazie tak przewłaszczonego kapitału powstały spółki z udziałem kapitału zagranicznego. Ten "kapitał" - wielki dla nas, Polaków zniewolonych we własnej Ojczyźnie - jest "groszowy tam, na Zachodzie. Jest to tylko kapitał spekulacyjny, który przerzucany jest z inwestycji na inwestycję, by dać tych 60-70 % zysku na inwestycji. Taką stworzono możliwość.
A nauka ekonomii nadal kuleje. Proszę zrozumieć, że czym innym jest ekonomia, a czym innym jest rachunkowość fiskalna. Ekonomia to strategia działania, a ta z kolei jest tylko wtedy skuteczna, kiedy firma wielu niezależnych odbiorców. Tylko w takim przypadku można prowadzić politykę własnej firmy. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Partner handlowy dostarcza swój surowiec, a wykonawca musi rozliczyć się z jego zużycia. Partner handlowy ustala cenę usługi i zwleka z zapłatą należności. A firma "polska" poddana jest drenażowi finansowemu. Musi pracować za coraz niższe stawki bez obniżenia jakości produktu, jest obciążana karami umownymi z byle powodu i nie ma szansy na obronę.
O ile jeszcze (do 31 XII 1988) działalność gospodarcza podlegała pełnej reglamentacji państwa pod kontrolą polityczną Kremla. po 1990 roku organem nadzorującym jest kapitał niemiecki ukrywający się w strukturach UE. To przecież Niemcy jako państwo są siedzibą wielu firm zagranicznych penetrujących polski rynek gospodarczy.
My nadal myślimy o "inwestorze strategicznym" oraz o "wsparciu finansowym" jako działaniu o charakterze filantropijnym. Gospodarka jednak jest tylko rachunkiem ekonomicznym, odrębnym dla każdej ze stron. Dopiero szczegółowa analiza interesu własnego daje wiedzę o wysokości ryzyka.
Każde inne patrzenie to
skamieniałe koleiny rozumowania opartego na stosowanej przez 40 lat w zarządzaniu gospodarką metodzie "mniemanologii stosowanej" [1].
Mówiąc o biznesie, o gospodarce, zawsze mamy do czynienia z dwoistością interesu własnego oraz środków publicznych. O ile o interes własny każdy dba sam z przyczyn zrozumiałych, to do pieniędzy publicznych lgnie wiele pijawek niekoniecznie uprawnionych do korzystania z tego zasobu.
------------------------
[1] B. Siwoń, Jak liczy menedżer ? System informacji i kalkulacji w biznesie, PWN, Warszawa 1992
Inne tematy w dziale Gospodarka