Prezes Zarządu Prezes Zarządu
240
BLOG

Transformacja gospodarcza PRL

Prezes Zarządu Prezes Zarządu Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Już wkrótce będziemy obchodzić XXX rocznicę transformacji ustrojowej opracowanej przez znanego już profesora ekonomii gospodarczej, Leszka Balcerowicza*).


Myślę, że warto przypomnieć tamten czas. Rok 1990 miał swoje blaski i cienie w związku z wydarzeniami sprzed 10 lat. Właściwie już od wiosny 1980 roku czuć było niepokój. Ceny systematycznie podnoszono, wynagrodzenia nie nadążały za zmianami cen podstawowych artykułów żywnościowych a takie dobra, jak mieszkania czy choćby samochody były luksusami niedostępnymi dla społeczeństwa.

W tamtym czasie bardzo ważnym elementem awansu w każdej dziedzinie była przynależność do jedynej partii politycznej, którą była Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Wiadomo było, że poparcie udzielone przez komitet PZPR dawało szansę na uzyskanie mieszkania, przydziału na samochód,uzyskanie awansu na kierownicze stanowisko i często pomagało w przyjęciu kandydata na studia, w szczególności na studia prawnicze czy Akademię Medyczną...

Gospodarka była zarządzana przez ministrów właściwych resortów, którym podlegały zjednoczenia, a te z kolei skupiały swoim nadzorem placówki rozrzucone na terenie Polski. Obowiązywała centralizacja władzy oraz rejonizacja - zarówno produkcji, jak i dostępu do placówek podlegających administracji państwowej.

Była to bardzo prosta zależność przypisania Obywatela do miejsca zamieszkania. Szkoły podstawowe obsługiwały młodzież podlegającą obowiązkowi szkolnemu precyzyjnie ustalonego rejonu. Podobnie było z placówkami szkolnymi na poziomie liceum ogólnokształcącego. Chyba, że było to profilowane liceum ogólnokształcące albo technikum zawodowe...

W przypadku zawodowych i średnich szkół zawodowych także obowiązywała rejonizacja i tylko wyjątkowe okoliczności pozwalały na wybranie placówki innej, aniżeli wynikało to rejonalizacji wg miejsca zamieszkania...

Podobnie było i ze służbą zdrowia. Każdy obywatel miał prawo do leczenie się w swojej rejonowej przychodni i tylko okres wakacyjny pozwalał na korzystanie z przychodni w miejscu pobytu, jeżeli było to daleko od stałego miejsca zamieszkania pacjenta.

Podobnie było z pobytem w szpitalu - każdy rejon obsługiwał tylko swoich pacjentów z rejonu.


Podobnie rzecz miała się z gospodarką - samochód podlegał przeglądom tylko w stacji badań technicznych właściwej ze względu na rejon zamieszkania właściciela pojazdu. Jeżeli ktoś posiadał samochód inny niż osobowy, to nie miał swobody w przewożeniu ładunków innych, aniżeli wynikało to ze specyfiki prowadzonej "prywatnej " działalności gospodarczej firmy.

Często w przypadku kontroli drogowej przewóz na przykład większej partii owoców lub warzyw z obszaru spoza miejsca zamieszkania kończył się problemami z Milicją Obywatelską. A przewóz mięsa z uboju gospodarczego własnym samochodem także był ryzykowny...

Samochody ciężarowe podlegały kontroli szczególnej i jeżeli samochód zakładowy przemierzał dłuższe trasy, jego kierowca miał obowiązek zatrzymywania się w placówkach PSK (tu deponowano ładunki w celu przewiezienia w inne rejony a sieć placówek PSK pośredniczyła w tym transporcie) a kierowca starał się uzyskać pieczątkę o treści "brak ładunku powrotnego" - dzięki czemu nie był narażony na tłumaczenia się milicjantom, dlaczego "wiezie powietrze"...


Jednocześnie przedsiębiorstwa realizowały "plany gospodarcze" z nawiązką. Zaradni mieli więcej, niż całe społeczeństwo a tylko czasem gazety donosiły o malwersacjach w takim czy innym przedsiębiorstwie, po czym po jakimś czasie można był dowiedzieć się o skazaniu na karę więzienia tego czy innego kierownika... lub jego zastępcę...


Bardzo ciekawy był system składania zamówień na produkty służące do dalszego przetworzenia lub towary dla placówek handlowych. Były wyspecjalizowane hurtownie działające w ściśle określonym obszarze "rejonu". Tu składano zapotrzebowanie na potrzebny produkt ze stosownym wyprzedzeniem czasowym, z reguły nie później, aniżeli trzy miesiące przez rozpoczęciem kwartału, w którym miałoby nastąpić odebranie zamówionego produktu. Chyba nie trzeba dodawać, że wraz ze złożeniem zamówienia należało dokonać wpłaty należności za zamówiony produkt... i czekać na termin realizacji. A tutaj zdarzały się poślizgi zwłaszcza, jeżeli sam produkt był "deficytowy".

Śmiać mi się chce, kiedy czytam o "nierentowności" zarządzania gospodarką PRL. Była ona dokładnie taka, jak wymagało tego ówczesne prawo. Jeden zakąłd produkcyjny posiadał kompetencje do oddania swojej produkcji w całości wskazanemu odbiorcy, który pośredniczył w dystrybucji tego dobra. Ceny były ustalane przez Radę Państwa i obowiązywały na terenie całego kraju. A jeżeli producent nie był w stanie wykonać produkcji w cenie ustalonej przez administrację państwową, to otrzymywał "dotację" od państwa w celu realizacji zamówienia.

A że pieniądze publiczne wędrowały "z ręki do ręki", to producent nie zawsze otrzymywał środki na inwestycję na czas... i tak oto powstawała cała fala opóźnień powodując co pewien czas sytuacje "kryzysowe".

Dość powiedzieć, że to nie gospodarka była słaba, ale słabe było zarządzanie tą gospodarką. A dzisiaj zwala się całą winę "na państwo" pomijając milczeniem wpływ partii politycznej na dobór kadr...


Niestety, z protestu społeczeństwa z 1980 roku nie wyciągnięto wniosków właściwych i doprowadzono do "sprywatyzowania" majątku narodowego ze stratą dla całego społeczeństwa.  Dlatego dzisiaj mamy wojnę medialną, której celem jest rozmycie odpowiedzialności za decyzje podjęte po roku 1981 - czyli po przewrocie politycznym w Polsce. Tej prawdy już dłużej nie uda się ukrywać.


image

*) http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/857477,hekatomba-1990-roku-ofiara-polakow-w-imie-wprowadzenia-gospodarki-rynkowej.html

nauczyciel zawodu i praktyk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura