Prezes Zarządu Prezes Zarządu
1081
BLOG

Czy recesja w Niemczech wpłynie na polskie PKB ?

Prezes Zarządu Prezes Zarządu Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 50

Przez media przeciera się nowa fala deprecjacji polskiego zarządzania gospodarką.  Specjaliści oczekują spowolnienia polskiej gospodarki i spadku przychodów z uwagi na recesję w Niemczech... Czy rzeczywiście jesteśmy uzależnieni od gospodarki niemieckiej ?

Myślę, że warto zastanowić się - o co tak naprawdę chodzi. Już w latach 80. XX w. rozpoczęła się tendencja obniżania kosztów produkcji. Polegało to na likwidacji produkcji w kraju, w którym firma miała swoją siedzibę. Takie przeniesienie kosztów robocizny wiązało się z likwidacją obiektów produkcyjnych w dotychczasowej siedzibie. Lokalnych pracowników po prostu zwolniono - większość z nich z racji wieku przeszła na emeryturę, ale już ich dzieci i wnuki nie miały miejsc pracy...

Tak więc w państwie, w którym firma prowadziła działalność produkcyjną, skończyła się możliwość zarobkowania. Większość ludzi młodych musiała wyjechać gdzieś indziej a lokalna społeczność została zubożona - bo jeżeli prosperujący zakład przestał istnieć, to w sposób naturalny firmy obsługujące tę firmę straciły partnera handlowego...

Ten łańcuszek likwidacji stanowisk pracy trwa już ponad trzydzieści lat. Obserwujemy z jednej strony zmniejszenie przyrostu naturalnego - ludność stale zamieszkujący dany obszar sukcesywnie zmniejsza się, natomiast obszar ten jest zasiedlany przybyszami z innych kultur, ludźmi o odmiennych zainteresowaniach i upodobaniach, ludność żyjąca z dnia na dzień i nie oczekująca niczego - co jest normalne dla Europejczyków.

Ta nowa fala ludności już nie kupuje nic, co było dotychczas przedmiotem obrotu - spada więc rentowność handlu i w ślad za nią - rentowność przemysłu...

Skoro niemiecka społeczność nie produkuje u siebie i jednocześnie rezygnuje z zakupu produktów wytworzonych w innych krajach - to trudno oczekiwać zbytu produktu wytworzonego w Polsce przez konsumenta niemieckiego...

Ja jednak pamiętam inne czasy - kiedy to produkt wytworzony w Polsce był przedmiotem eksportowym i tylko "odrzuty z eksportu" trafiały na krajowy rynek.

Produkowaliśmy nie tylko produkty finalne. Polski przemysł wytwarzał produkty, które były surowcem dla innych wytwórców. Wytwarzaliśmy cement oraz wapno, farby na wszystkie prace malarskie, nie tylko na budowach. W Polsce produkowano obrabiarki, także sterowane numerycznie. Budowano udane maszyny budowlane, samochody ciężarowe i osobowe, samochody dostawcze oraz specjalizowany sprzęt transportowy.

W Polsce produkowaliśmy nie tylko jachty i statki śródlądowe i morskie. Produkowano w polskich zakładach samoloty oraz śmigłowce. Produkowaliśmy polskie wagony tramwajowe oraz kolejowe, produkowaliśmy lokomotywy spalinowe i elektryczne.

Konsumenci całego świata korzystali ze sprzętu artykułów gospodarstwa domowego - pralki, lodówki, zamrażarki - i te na użytek mieszkańców w mieszkaniach, jak i te z zastosowaniem przemysłowym.

Byliśmy jednym z czołowych producentów odbiorników radiowych i telewizyjnych, magnetofonów i gramofonów, głośników... To w polskich zakładach elektronicznych budowano sprzęt pomiarowy a statki całego świata wyposażano w osprzęt łączności radiowej produkowany właśnie w Polsce...

Polscy inżynierowie oraz konstruktorzy prowadzili badania nad nowymi technologiami. Polski przemysł chemiczny zajmował się produkcją polimerów, klejów, kosmetyków, farb...

Polski przemysł odzieżowy produkował wszystkie rodzaje tkanin z naturalnym jedwabiem włącznie. Polskie zakłady tworzyły nawet i udane wzory odzieży dla wszystkich, polski przemysł obuwniczy produkował obuwie nie tylko ładne i zdrowe, ale też i bardzo trwałe.

Przypomnę, że nawet w Szaflarach produkowano narty - i dla użytku popularnego, i dla sportowców.

Polskie przedsiębiorstwa budowlane uczestniczyły w budowach nie tylko we własnym kraju, realizowały również zadania eksportowe. Na zagranicznych budowach pracowali specjaliści różnych dziedzin. Nawet i broń oraz instrumenty muzyczne produkowano w Polsce.

Wniosek nasuwa się już tylko jeden - jeżeli przywrócimy w Polsce zdolność produkcyjną, która istniała przed rokiem 1990, to żadne kryzysy w Niemczech nie będą nam zagrażać. Polski produkt był sprzedawany na wszystkich kontynentach i w bardzo wielu państwach nie tylko Europy.

Uważam, że uzależnienie od gospodarki niemieckiej zostało wprowadzone przez polityków wywodzących się z kręgów "zdrady okrągłostołowej". Nie pozostaje więc nic innego, jak dać sobie spokój z gospodarką upadającą. Na zakończenie przytoczę wymowny przykład likwidacji zakładów Zeissa, który był producentem szkła optycznego stosowanego nie tylko w produkcji okularów, ale też i sprzętu pomiarowego wykorzystującego optykę. Ten zakład produkował także wysokiej jakości sprzęt do pomiarów geodezyjnych. 

Prawdopodobnie w latach 80. sprzedano licencję na produkcję sprzętu geodezyjnego Japończykom. A oni dopracowali oprogramowanie elektroniczne i dzisiaj mamy w Polsce bardzo bogatą ofertę wysokiej jakości instrumentów do pomiarów geodezyjnych, z których pomocą zespół pracujący w terenie niemal w czasie rzeczywistym dokonuje uzupełnienia mapy terenu objętego pomiarem nawet w najbardziej odległym biurze...

Tak właśnie działa szeroko propagowany system obniżania kosztów pracy poprzez zatrudnianie pracowników za możliwie najniższe stawki.

Problem w tym, że oni nie są w stanie zakupić sprzętu, który sami wytwarzają a jeżeli nie ma nabywców - to produkcja po prostu zamiera...

Jedynym rozwiązaniem tej patowej sytuacji jest lokalizacja produkcji wszystkiego, co jest potrzebne, we własnym kraju a zadaniem państwa jest taka polityka, aby zachować rentowność tej produkcji przede wszystkim we własnym państwie.

Eksport może być tylko dodatkowym źródłem zarobkowania. Jeżeli tak nie będzie, żaden potencjalny nabywca nie będzie miał środków na zakup potrzebnych mu produktów. A kredyt konsumpcyjny ma do siebie to, że kiedyś kończy się wizytą komornika...




nauczyciel zawodu i praktyk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka