Dawno temu natrafiłem w jakiejś antologii kultury ludów ameryki fajny wiersz. W końcu po latach w czeluściach internetów udało mi się go odgrzebać.
Dawniej kobiety miały w pizdach zęby.
Trudno było wtedy się okazać mężczyzną
widząc jak twoja kobieta przykuca do jadła
i słysząc trzask króliczych kostek.
Co który wymyślił jebanie
to pomysł ginął razem z nim.
Jak kobieta powiedziała że by coś przegryzła
to nie brałeś tego tak lekko.
Już raczej wolałeś uciec i walczyć
z pożeraczem ludzi Numuzoho.
Aż kojot to załatwił.
Załatwił wreszcie te kobiety zębate.
Wziął którejś nocy
wyłupany z lawy tłuczek Numuzoho
kładąc się z taką.
I łup łup chrzęst chrzęst aj aj aj
przez całą noc.
Mężu! jestem szczęśliwa! rzekła
i resztę już znamy.
Na jego cześć nosimy naszyjniki z kłów.
[Pieśń Indian z plemienia Paiute przełożyli z oryginału Isabel Kelly i Jarold Ramsey, przez angielski spolszczył Robert Stiller]
Inne tematy w dziale Kultura