Fragment tekstu na podstawie -http://bliskiwschod.pl/2014/09/rzeczywistosc-absolutna/
Na ulicach – morze białych, głównie japońskich, samochodów; pył i kurz unosiły się w powietrzu, ale nienatarczywie, przynajmniej nie tego dnia. Na horyzoncie było widać pnące się wzwyż miasto. Mój kierowca miał nakaz zabrać mnie wraz z dwójką innych gości bezpośrednio do naszego hotelu w Duhok
Na miejscu poznałem międzynarodowych pracowników pobliskiego obozu uchodźców syryjskich w Domiz. Dosyć szybko udało mi się nawiązać przydatne znajomości i już drugiego dnia ruszyłem w trasę, by poznać rzeczywistość uciekinierów.
Dalej była włóczęga między namiotami i barakami. Był środek dnia i okres przerwy między zajęciami w szkołach, więc wszędzie było pełno dzieci oraz kobiet zajmujących się skromnym dobytkiem. Śledziły nas uważne spojrzenia. Część była nieufna, jednak większość uśmiechnięta, zainteresowana tym, by robić im zdjęcia i pokazywać światu prawdziwy obraz ich codzienności. Ta jest bowiem pełna goryczy i to nie tylko z oczywistych względów. Kurdowie syryjscy są bowiem owocem reżimu Asada, który doprowadził do ich sekularyzacji. Ich otwartość przejawia się w dwójnasób – człowiekowi Zachodu łatwo się z nimi utożsamić, jednak jest im przez nią trudno zapuścić korzenie nawet wśród swoich braci z Okręgu Autonomicznego.
Znakomitym papierkiem lakmusowym bliskowschodnich społeczeństw są kobiety. Te w obozie najczęściej mają odsłonięte głowy. Są dla nich dostępne wypożyczalnie eleganckich sukienek (nie stać ich na kupno nowych a chcą pozostać atrakcyjne w trakcie randek czy innych bardziej uroczystych okazji). Chodzą, trzymając się za ręce ze swoimi partnerami. Nie odwracają wzroku przed obcymi mężczyznami. Pracują. I są bardzo źle tolerowane poza obozem, gdzie Kurdowie Iraku wykształtowali się w bardziej tradycyjnym, islamskim środowisku, posługując się odmiennym dialektem. Tymczasem zamknięte w Domiz nie mają zbyt wiele rzeczy do robienia i zajmują się domem sprowadzone do roli matek i gospodyń, a jest o co dbać, kiedy „produkcja dzieci” idzie pełną parą.
Więcej zdjeć oraz pełna treść reportażu Łukasza Kosowskiegosą dostepne na stronie
Czasopisma Internetowego BliskiWschod.Pl