Jakiś czas temu postanowiłem sobie odświeżyć „Kinderszenen” Rymkiewicza. Przyznam, że rozdział, który jest zbiorem relacji na temat wybuchu wozu pancernego a może czołgu, już nie pamiętam, zrobił na mnie największe wrażenie. Po tym opisie już inaczej podchodzę do wiersza Tadeusza Gajcego „Święty kucharz od Hipciego”:
Święty kucharz od Hipciego
Wszyscy święci, hej, do stołu!
W niebie uczta: polskie flaczki
wprost z rynsztoków
Kilińskiego!
Salcesonów misa pełna,
Świeże, chrupkie
Pachną trupkiem:
To z Przedmurza!
Do godów, święci, do godów,
Przegryźcie Chrystusem
Narodów!
Niezgoda na zło, sarkazm były jednymi ze stanów, które pozwalały powstańcom przetrwać okrutny okres wyniszczania Warszawy przez Niemców. Bunt wobec Boga i jego „bezczynności” wobec zła stawał się niejednokrotnie lekiem czy wręcz narkotykiem odurzającym od rzeczywistości. Ale było też odurzenie wolnością, która nagle rozbłysła po pięciu latach okupacji na terenie kilku dzielnic w mieście-symbolu. Te wspomnienia powstańców są najpiękniejszymi - podobne są też do tych entuzjazmów z początków Insurekcji Kościuszkowskiej czy z dnia uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Dla mnie słusznym wydaje się by również je przyoblec w formę święta narodowego tak jak chce tego prezydent Lech Kaczyński. Wobec zacofania polskiej armii i niedoinwestowania podtrzymywanie patriotyzmu powinno być obowiązkiem rządzących – a skoro wybranych na swe urzędy – to chcących dobra naszego narodu i kraju.
Dlatego nie zgadzam się z Tadeuszem Mazowieckim, który do młodzieży łódstokowej mówił:
„Nie byłem wtedy w Warszawie, ale Powstanie było nie do zatrzymania. Wiele racji mają krytycy mówiąc, że bazowanie na tym, że Rosjanie wkroczą, było nieroztropne. Czy święto? Powinno się pamiętać, ale święto nie. W Polsce mamy za dużo świąt martyrologicznych, za mało radosnych - powiedział.”
Takie mówienie o Polsce, o tych, którzy ginęli za nią jest dla mnie nie do przyjęcia! To są typowe słowa człowieka salonu. Święto nie – pamięć tak. Przypominają mi się od razu słowa Rymkiewicza z wywiadu udzielonego dla Teologii Politycznej z ostatniego numeru o nienawiści elit do Polski. Oczywiście tu nie mamy nienawiści, ale jest inna, szkodliwa postawa dla Polski – obojętność. A co dla mnie jest sprawą podwójnie szkodliwą – aplikowana jest młodzieży, która ofiarnie zbiera pieniądze na szczytne cele. Czy nie przypomina to kwaśniewszczyzny, która patrzy tylko do przodu, w przyszłość a nie potrafi z otwartą przyłbicą spojrzeć w przeszłość.
Dziś podczas relacji telewizyjnej spod Grobu Nieznanego Żołnierza usłyszeliśmy, że niektórzy historycy twierdzą, że zimna wojna rozpoczęła się tak naprawdę od tego, jak Sowieci sprzeciwili się lądowaniu amerykańskich samolotów na tyłach frontu rosyjskiego w Polsce we wrześniu 1944 z pomocą dla powstańców. A to właśnie z solidarności powstańców warszawskich mogła wyrosnąć Solidarność, która po 45 latach sprawiła, że żyjemy w wolnym kraju. To z cmentarza Powązkowskiego bije życie i energia żywotna dla Polaków. To najważniejsze miejsce w Warszawie i to nie tylko dzisiejszego dnia. Czy taka sama energia bije z tego, co zrobiła Solidarność? Czy jej ludzie są nadal solidarni? Domagają się ciągle o dobro naszej ojczyzny? Z przykrością trzeba stwierdzić, że nie.
Błędem jest przypisywanie większej roli Solidarności dla dzisiejszej Polski niż rola, jaką odegrało Powstanie Warszawskie 1944 roku. Solidarność dziś bardziej dzieli niż łączy w przeciwieństwie do Powstania a Polsce dziś bardziej potrzebna jest jedność niż podział. Powstanie przykrywa czapką Solidarność. Piewcy pamiętania a nie czczenia części narodowej historii to wiedzą i nie chcą dopuścić by cokolwiek błyszczało jaśniej niż zmarnowana szansa naprawy kraju czyli zbratanie z komunistami, których poprzednicy przykucnęli na prawym brzegu Wisły i czekali aż Polaków wyniszczą Niemcy…
Koniec. Kampramisa nie budieT
Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio. Contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperet illi Deus, supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae coelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute, in infernum detrude. Amen.
Michał Archanioł by Rębajło Kulturowy --> http://lach.salon24.pl/52463,index.html
Relacja z wręczenia Boanergesów
Bogurodzica
Moja emalia
na czas? na miejsce? na pewno! na serio!
"... religia zdobyta staje się religią niepotrzebną" - D.Karłowicz
"... a może ja chcę by moje życie miało ciężar" - B. Wildstein, Trzech kumpli
"W świetle dnia wszystko jest widoczne. Zło, choć krzykliwe, w gruncie rzeczy jest słabe, dlatego ukrywa się w ciemnościach..."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości