Rosyjski cyberatak czyli wrześniowa wyliczanka

Jak donosi Rzepa, 17 września doszło do zorganizowanego ataku na serwery instytucji państwowych. Jednak akcja ta nie powiodła się, bo cyberpatrole internetowe ABW zapobiegły włamaniom. Jak ustalono, atak pochodził ze strony rosyjskiej. Więcej na ten temat nic nie ujawniono.

We wrześniu w mediach, na pierwszych stronach gazet próżno można było szukac także informacji o wielkich manewrach wojsk ZBiR-u za naszą wschodnią granicą. Putin niemalże prosto z Helu poleciał poligon by lornetką przeprowadzić inspekcję. Jednym z elementów ćwiczebnych było zabezpieczenie przed atakiem nieistniejącego rurociągu Nordstream.

Niedawno temu ciekawym tropem były również wypowiedzi ministra Sikorskiego w formie artykułu, w którym okrakiem wycofywał się z koncepcji polityki zagranicznej Giedroycia. Wschodnia granica jakby stała się nieważna i trzon sił należy skupić na walce o swoje w centrum kontynentu. Ale w sumie Sikorski wykonał dobrze swoją robotę bo jeszcze nie poleciał z Rządu jak inne asy.

Polska we wrześniu także dowiedziała się, że nie dostanie tarczy antyrakietowej, która bardzo by się nie podobała Rosjanom. Sprawa ucichła. Teraz mamy afery hazardową i stoczniową.

Premier nagle zaczyna wyrzucać ministrów, a jeszcze kilka tygodni wcześniej słyszymy gorzkie słowa na pogrzebie żołnierza, który zginął w Afganistanie, że potrzebna tam jest pomoc w sprzęcie i ludziach.

Polska nie tak dawno zawiesiła pobór do armii...

Jak nic pasuje tytuł artykułu z pewnego periodyka: "Za czasów Tuska - jedz i pij i nie drażnij Ruska".

Koniec. Kampramisa nie budieT.