Kilka nieuporządkowanych zdań o studium głupoty Powstania Styczn

1. Każda wojna jest złem.

2. Każde dążenie do wolności jest bardziej porywem serca niż rozumowym, racjonalnym wyjściem dajmy na to z zaboru jak Polacy. To nie jest branie pod uwagę wszystkich za i przeciw. Tu decyduje wiele czynników pozaracjonalnych, wśród których nie ma miejsca na wartości uśrednione o jakieś czynniki tylko jest dobro i zło.

3. Mówienie, że w czasie zaborów czy wojny można było postąpić inaczej jest tylko bezsensownym szukaniem racjonalności, utopii w warunkach niewoli. Czy ktokolwiek racjonalnie myśli w czasie zagrożenia? Wiem że się stara ale rzeczywistość wywrócona do góry nogami często na to nie pozwala.

4. Szukanie racjonalności w elementach tożsamości narodowej na którą składają się między innymi hymn, flaga, jakiekolwiek poświęcenie się dla dobra ojczyzny i wiele innych składowych - jest szukaniem igły w stogu siana.

5. Sprawa utraconej wolności to nie giełda, że poczekam sobie zanim akcje pójdą w górę a ja spokojnie będę się czaił i we właściwym momencie je sprzedam.

6. Wreszcie racjonalnie to można sobie dywagować, co mi się opłaca a co nie, w czasie pokoju.

7. Jak można zachowywać się racjonalnie, skoro wróg narzucił czy stworzył takie warunki, kiedy zasady społeczne nie obowiązują? Ktoś odpowie, że można bo Polacy stworzyli państwo podziemne w czasie II wś, które było i jest ewenementem na skalę światową. Tylko co ono przyniosło? Znowu porażka, Powstanie Warszawskie upadło! Racjonalne myślenie, wprowadzone w czyn w postaci organizacji quasi państwowej znowu zawiodło! Dlaczego?

8. W ogóle to proponuję niech historia Polski będzie bardziej ekonomiczna. Po co mamy się uczyć i nasi następcy o powstaniach i bezsensownych zrywach skoro można w zamian się dowiedzieć jak to fajnie byłoby w czasie zaborów założyć biznes.

ps zapraszam do wzięcia udziału sondzie obok