Bogdan Czajkowski Bogdan Czajkowski
145
BLOG

O Marcu '68 i moim "zgrzytaniu" u Prezydenta...

Bogdan Czajkowski Bogdan Czajkowski Polityka Obserwuj notkę 15

Na początku chciałbym wyjaśnić Szanownym blogowiczom, że jest to mój wpis, przeniesiony z blogu red. M. Rybińskiego, na www.rp.pl. Pozwoliłem sobie przenieść również kilka innych wpisów, które i mnie dotyczą (niektóre z nich), wyrażając nadzieję, że nie obrażą się na mnie ich autorzy..?

Bogdan Czajkowski Pisze:
10/03/2008 o 06:14

Szanowny Panie Redaktorze,
Podpisuję się pod Pańskimi rozważaniami! Spoglądam bowiem z rosnącym niesmakiem - bo chyba podczas żadnej, z poprzednich rocznic, hucpa nie była tak nachalna - na medialny potop “krokodylich łez” nad “martyrologią” osób pochodzenia żydowskiego, spowodowaną wydarzeniami Marca ‘68. Tak jak wtedy, tak i obecnie czynnik “żydowski” jest nadymany do granic absurdu! W obu przypadkach czyni to propaganda; wówczas partyjna, obecnie - przekaziorów “poprawności”. A przecież wznieciliśmy wówczas “romantyczną” i szlachetną (choć i naiwną) rewoltę, przeciw - w istocie, choć tego tak nie nazwaliśmy - okupacji sowieckiej i zakłamaniu, nazywającemu ją… wolnością! I dodajmy jeszcze - co Pan zapewne potwierdzi - że zazdrościliśmy naszym kolegom, którzy opuszczali Polskę, bo my nie mieliśmy takiej możliwośći. Żaden też z ówczesnych emigrantów, nie wyjeżdżał na poniewierkę - na przykład: do łagrów - jak ci, których deportowano nocą, w 1940 i 1941 r. [Przywołuję tu ową tragedię, gdyż spędziłem ostatni rok w Australii i N. Zelandii, wśród - m.in. “dzieci z Rosji”, prowadząc projekt badawczy, na zlecenie IPN. Z zawodu jestem reżyserem, pasjonatem historii ojczystej.] A to była prawdziwa Hekatomba, pod wrażeniem której wciąż jestem, choć jej zaledwie “dotknąłem”! Odmowę przywrócenia obywatelstwa tym 60 tysiącom Polaków, w Kazachstanie, uważam za największą HAŃBĘ NIEPODLEGŁEJ RZECZPOSPOLITEJ!


Na tym tle pozwolę sobie na wątek osobisty. Jak wiadomo - odmówiłem przyjęcia Krzyża Oficerskiego Orderu “Polonia Restituta”. To bardzo wysokie odznaczenie - nie spodziewałem się aż tyle, gdy mnie powiadamiano - a więc pokusa była tym większa!Nie odmówiłem jednak Prezydentowi RP - ktokolwiek piastowałby ten urząd - lecz… Rzeczpospolitej; takiej, jak ją postrzegam. Rzeczpospolitej, która niewiele ma wspólnego z moimi marzeniami - choćby tymi, sprzed 40 lat. Nie rozgoryczenie jednak było powodem decydującym, lecz SPRZECIW WOBEC POŚPIESZNEJ RATYFIKACJI TRAKTATU REFORMUJĄCEGO, PONAD GŁOWAMI NARODU, BO BEZ REFERENDUM! [Więcej - samo rozgoryczenie nie popchnęłoby mnie do tak dramatycznego kroku, choć gorzko jest przyjmować nagrody od RP, która - drugą ręką - “wypędziła” mnie na banicję, której się poddałem!]


Wiem, że być może Pan - jak i wielu z tych, co wpisali tu swoje uwagi - są za przyjęciem tego traktatu..? [Jeśli się mylę, to przepraszam!] Jednak nikt rzetelny nie może kwestionować niezbędności tego referendum, skoro traktat uderza (podważa) w Konstytucję RP, która przyjęta była właśnie w drodze referendum..!? A ta zdecydowana odmowa “elit”, czyni traktat tym bardziej podejrzanym..! Znam argumenty przemądrzałych, którzy powiadają, że Naród nie zrozumie traktatu, więc nie może się wypowiadać. Słuchałem jednego z nich - Czesława Bieleckiego - który przekonywał mnie o tym w salonie Pałacu, po uroczystości wręczenia odznaczeń. [Wyrażając się przy tym z pogardliwą wyższością o swoich współobywatelach. To charakterystyczne, że tak wyrażają się najczęściej najgłośniejsi “piewcy” demokracji, którą ja - od dawna już - nie zanadto się zachwycam… Bo “załapaliśmy się” na nią za późno; w stadium jej powszechnej degeneracji, zwłaszcza w Europie!]


Ale przecież posłowie, którzy już głosowali (i będą głosować), NIE ZNAJĄ TREŚCI TRAKTATU! Jakie jest więc tu wyjście? Ano, myślę, że roztropniej jest oddać decyzję w ręcę Suwerena i jego… intuicji. Bo posłowie - niestety - mogą się kierować własnym - często: bardzo przyziemnym - INTERESEM, co nie jest żadnym odkryciem! Narodowi zaś - w swojej masie - trudno to imputować. Być może Naród, kierując się właśnie ową intuicją, odrzuci ten traktat “bez czytania”, na co on właśnie zasługuje… [Jakakolwiek by nie była ta decyzja - w tak fundamentalnej sprawie - nie będzie podlegać zakwestionowaniu!] Jeżeli ta “konstytucja”, wypichcona przez grono “mędrców” - bez żadnego “demokratycznego” mandatu - liczy tysiące stron, które “nie poddają się” lekturze zwykłego człowieka, to już ta okoliczność winna ją dyskwalifikować, w oczach roztropnego obywatela. Znajdujemy się tu w podobnej sytuacji jak ów klient, któremu oferuje się do podpisania “nadzwyczaj korzystną” umowę, opatrzoną nie kończącą się listą aneksów, zapisanych drobnym druczkiem, którego nie da się przeczytać bez lupy! A po przeczytaniu - nie da się zrozumieć; takim językiem są napisane! Nie wiem jak Państwo, ale ja takich “korzyści” (umów) nie przyjmuję!


Wracam do obchodów rocznicy. Moje “5 minut” było krótkie. “Przyćmił” mnie - a jakże by inaczej! - Michnik, a ściślej: jego nieobecność w Pałacu Prezydenckim. [Nb.: przyjęcie traktatu - w mojej opinii - spowoduje koniecznośc powrotu do jego dawnej nazwy: Pałac Namiestnikowski.] Tak więc - szybko spadłem z “pierwszych stron”, choć wydawałoby się - a nie sądzę, by była to megalomania - że mój dramatyczny gest zasługiwał na trochę więcej uwagi i… refleksji?! [Bóg mi świadkiem, jak trudna to była decyzja, której nie byłem pewien nawet wówczas, gdy wychodziłem z szeregu, podchodząc do Prezydenta RP! Nie kierowała mną pycha - chęć “zaistnienia” (choć nie wszystkich, zapewne, przekonam o tym) - ale imperatyw, który płynął z głębi serca… Podobny temu, który popychał mnie przed 40. laty!] Po trzech dniach, nawet tutaj, nikt już o tym nie wspomniał! A chciałem - decydując się na ów gest - wstrząsnąć panem Prezydentem i rządzącymi elitami, zmuszając ich do refleksji. Ostatecznie - nie codzień zdarza się coś takiego! Chciałem też przemówić w imieniu tych, których głos jest wyciszany - lub wycinany! - w… “demokratycznych” mediach. Niestety. Ja, nieuleczalny już chyba “Don Kichot” - odniosłem wrażenie, że jedyne co osiągnąłem u pana prezydenta, to - jego osobistą urazę do mnie; za “nielojalność”, jak to określił. Nawiasem mówiąc: jakby to on - a nie Rzeczpospolita, co podkreślają moi nieżyczliwi i obłudni adwersarze - przyznał mi, “niewdzięcznemu”, to odznaczenie - w nadmiarze łaski - i to jemu powinienem być wdzięczny?! [Jeśli tak, to może wcale nie zasłużyłem?] Po trzech dniach czuję się trochę tak, jak - z zachowaniem właściwych proporcji - mógłby się czuć śp. R. Siwiec, po spaleniu się przed 40. laty..! [A jego samobójczą śmierć także zmanipulowano, bo nie podpalił się w proteście przeciw inwazji Czechosłowacji!]


Więc teraz - o manipulacji medialnej. Popełniłem kardynalny błąd (”dwa grzyby w barszcz”), gdyż nie powinienem wspominać o swoim rozgoryczeniu (i kondycji Rzeczpospolitej), a ograniczyć się do sprawy referendum. Tym ułatwiłem załganie mojego gestu, przez zmarginalizowanie - a nawet: amputację - sprawy referendum! Przyznany mi order nosi dumne zawołanie: “Polonia Restituta”. Nie mogłem go przyjąć w chwili obecnej, gdy - w mojej opinii - zagraża mu zmiana wezwania na całkiem inne: “Polonia Finita”!


Gdy - po odmowie przyjęcia odznaczenia - opuszczałem salę, zabiegł mi drogę rozgorączkowany Janek Lityński i… z zachwytem pogratulował mi gestu! Był bowiem przekonany, że wykonałem go w proteście wobec absencji Michnika. Później - gdy już poznał, “biedaczek”, moje motywy - przyjął rolę mentora "elegantiarum”, prawiąc do kamery TVN (a także w Salonie Politycznym Trójki), że nie należy wnosić na taką “podniosłą uroczystość” swoich “osobistych obsesji”! [Naturalnie - z zastrzeżeniem, że nie jest to obsesja… “troski o Michnika”..?] Nie dziwię się wcale, że moją troskę o Niepodległość Polski (szczerą, a choćby i nieuzasadnioną), Lityński uznaje za… “osobistą obsesję”. Tak było i 40 lat temu, gdy on - i inni komandosi - akceptowali sowiecką dominację, a przedmiotem ich troski było “poprawianie” komunizmu, w duchu bardziej… trockistowskim. (...)  Nie kto inny jak Michnik, jeszcze przed 15 laty, przyznawał publicznie, że w ich słowniku politycznym brakowało słowa “niepodległość”!


Gdy już włączyłem - po opuszczeniu Pałacu - swoją komórkę (skądinąd - na kartę, bez nazwiska właściciela), natychmiast zaczęła “grzać się do białego”… Opadły mnie - prawie wyłącznie - te media, które zwęszyły - podobnie jak Lityński - możliwość “dokopania” Prezydentowi. [To pokazuje skuteczność "służb" TV WSI.] Pierwszą była czołowa “propagandzistka III RP”, M. Olejnik. Niezłomnie, bo kilkakrotnie - gdyż odsyłałem ją na później - dzwoniła, dopóki nie poznała moich powodów z innego źródła. Wtedy zamilkła. A wszystkie te media indagowały mnie na okoliczność absencji Michnika. Moje wypowiedzi - w tej sprawie - co do jednej, zostały przemilczane…


Jak dalece jest Marzec zawłaszczony i… “zlasowane” są mózgi publiczności, niech zilustruje jeszcze jeden przykład. Na forum dyskusyjnym - na temat mojego gestu - na Wirtualnej Polsce, znaczna część wpisów podejmuje “zagadnienie” mojego nazwiska. A mianowicie - internauci zastanawiają się, czy jest prawdziwe, a jeśli nie, to - jakie nosiłem przed zmianą na polskie? Nie mówiąc już o tym, że ów “przechył” medialny wywołuje autentyczne i zrozumiałe - choć prymitywne - odruchy… antysemickie, których nie było wśród nas, przed 40. laty…!


Wszystko to jest bardzo przygnębiające.

Z wyrazami szacunku

B. Czajkowski

jakss Pisze:
10/03/2008 o 13:45

Panie Macieju! Znakomity tekst! Jednak zabrakło mi postaci Bogdana Czajkowskiego, który odmówił przyjecia odznaczenia w protescie przeciwko III RP, a więc temu co uosabia całym swoim działaniem P.Michnik.

Kazimierz Pisze:
10/03/2008 o 19:20

Do Bogdana Czajkowskiego
Drogi Bogdanie , znamy się z okresu studiów na wydz Elektroniki P.W.
Mieszkaliśmy w D.S. RIVIERA . Znam Twoją przeszłość , Twoją uczciwość , Twój patriotyzm , kiedy zobaczyłem Cię podczas ceremonii ,
ucieszyłem się bo Tobie order należy się. Nawet przez chwilę nie pomyślałem , że Twoja odmowa jest skierowana przeciw Prezydentowi , wierzyłem że masz swoje słuszne powody , których ja nie znam. Rozumiem Cię i slidaryzuję się z Tobą.
Pozdrawiam. Kazimierz

obgt Pisze:
10/03/2008 o 19:28

I szkoda tylko, że w tym zamęcie z Michnikiem w roli głównej, nikt już nie pamięta o odmowie przyjęcia orderu przez Pana Bogdana Czajkowskiego, jako protest na to co się w tym kraju wyprawia, i który, nawiasem, był/jest tu z nami na tym forum.

Panie Czajkowski, chylę przed Panem czoła za to, że kolejny raz stanął Pan po stronie tych ludzi, dla których Polska jest ważniejsza od “michy” i orderów, że potrafił Pan zapomnieć o sobie i publicznie upomnieć się o tych, dla których Polska cały czas jest wyrodną matką - od bohaterów podziemia po nową Wielką Emigrację, a za taką postawę dziś również grożą konsekwencje, tu trzeba być naprawdę odważnym, to nie masówka jak ta, która miała miejsce rok temu w auli UW, gdzie “demokraci” bronili “zagrożonej demokracji”, a uczestnicy jeszcze tego samego dnia w dziennikach byli kanonizowani. Tym samym potwierdził Pan, że naprawdę zasługuje na odnaczenie.

Dziwi milczenie publicystów Rzepy w Pana sprawie, a i forumowicze jakby nie zauważyli Pana, to smutne. W walce z obozem Michnika jedni walą w Michnika, Ziemkiewicz wali w aktorów, którzy oddali ordery w geście solidarności z naczelnym GW, a nikt nie dostrzega, że największym oskarżeniem Michnika w tych dniach jest własnie Pan ze swym protestem, przecież to On budował tę Polskę, w której uczciwy jest frajerem, a cwaniak bohaterem, z której młodziez ucieka w popłochu i tylko komuniści dopisuja kolejne zera do jedynek - MSW (Michnik, Solorz, Walter) zbudowało tę Polskę, z tewu i towarzyszami, na którą Pan się nie zgadza i przeciwko której protestuje… czy oni tego nie widzą? Tamten bohater to wie, stąd tak szybko Olejnik przestała do Pana wydzwaniać, zreflektowała się, że pochylając sie na Panem - bazyliszek przyglądałby się sam sobie…, ale żeby Panowie publicyści z Rzepy nic w tym temacie?…

kpawlak Pisze:
11/03/2008 o 00:28

I część wywiadu z jednym z liderów strajku studenckiego na Politechnice Warszawskiej w 1968 roku, p. Bogdanem Czajkowskim, jest też dostępna na witrynie Antysocjalistycznego Mazowsza - ASME:
http://www.asme.pl/120490284898318.shtml

Anna J. Pisze:
11/03/2008 o 17:15

Nareszcie prawda zaczyna wychodzić na wierzch, za co szczególnie chcę podziękować autorowi P. M. Rybińskiemu, którego szanuję i podziwiam, za prawdę, bezstronność, a także czasem za ironię, którą obnaża naszą rzeczywistość. Jeszcze kilka słów do jakss-a, Clementa, Henryka i obgt, za poświęcenie uwagi na postać P. B. Czajkowskiego. Pragnę również przyłączyć się do państwa i złożyć P. Czajkowskiemu wyrazy szacunku. Każdy, kto się tu wpisał powinien koniecznie przeczytać Jego opis tego wydarzenia, które miało miejsce podczas nie odebrania odznaczenia. Ten wpis jest przecież właśnie tutaj pośród innych wpisów. Moim zdaniem jak również paru innych osób, wpis P. Czajkowskiego powinien zostać upubliczniony drukiem choćby w Rzepie.Pozdrawiam autora, P. Czajkowskiego, a także wszystkich myślących zdroworozsądkowo.

B. działacz niepodległościowej opozycji antykomunistycznej . Odznaczony w 2008 r. Krzyżem Oficerskim Orderu OP, przez śp. Prezydenta L. Kaczyńskiego. Reżyser (dyplom PWST w Warszawie) oraz publicysta; literat i scenograf. Mgr inż. elektronik (dyplom Politechniki Warszawskiej, 1974 r.). [Ukończył też szkołę muzyczną w Toruniu.] W 2010 r. uzyskał Advanced Diploma of Business, na podyplomowych studiach menadżerskich w Kaplan Aspect International Colleges w Sydney. [W czasach PRL był dwukrotnie usuwany ze studiów, a także - z pracy: na Politechnice Warszawskiej i w Radiokomitecie.]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka