Wielu obecnych fizyków, którzy z wielkim zaangażowaniem mieszają w tzw. mętnej wodzie, bardzo hałaśliwie spiera się, który z nich lepiej, sprawniej, efektywniej, w sposób bardziej zrozumiały, bardziej skomplikowany, bardziej naukowy mąci w tym współczesnym naukowym bełkocie itd. itd. Jednak nie zauważają oni, że wspólnie nawzajem mieszają w tej samej naukowej tandecie. Wszyscy ci mieszacze oczekują na jakiegoś Mesjasza, ale takiego, który zbuduje nową nadteorię kompatybilną jednocześnie z dotychczasowymi naukowymi bublami. To wszystko pozbawione jest jakiegokolwiek realnego sensu. Weźmy pod uwagę linie widmowe. Widzimy, że w rozkładzie, strukturze, natężeniu, szerokości, polaryzacji linii itd. danej serii widmowej danego atomu nie ma tam żadnych logicznych prawidłowości w sensie praktycznego ludzkiego, matematycznego rozumowania. Jeżeli ktoś twierdzi, że mechanika kwantowa jest niezwykle skuteczna w przewidywaniu widm, to Stwórca pozbawił go chyba rozumu, wzroku, logicznej matematycznej analizy. Mechanika kwantowa jest przykładem butnego, szachrajskiego myślenia. Dziwię się niektórym ludziom, którzy z taką energią, z takim optymizmem, entuzjazmem głoszą te interpretacyjne współczesne herezje. Oczywiście, że metodą rzemieślniczą możemy zbudować przybliżony lokalny aparat matematyczny opisujący pewne własności jednej z serii, czy własności struktury pojedynczej tzw. linii. Chwała tym, którzy to tworzą, ale ten aparat ma się nijak do pozostałych serii tego samego atomu, nie mówiąc o innych atomach. Linie widmowe są pewną fundamentalną informacją o budowie atomu, częściowym odwzorowaniem struktury atomu. Gdybyśmy obecnie potrafili uwzględnić wszystkie czynniki biorące udział w tworzeniu i działaniu mikro i makroświata, to wtedy moglibyśmy logicznie wszystko zrozumieć, wytłumaczyć, matematycznie precyzyjnie opisać. Gdy ktoś twierdzi, że obecnie zbudował jakiś precyzyjny(nawet przybliżony) ogólny aparat matematyczny opisujący budowę i działanie mikro i makroświata, to jest w wielkim błędzie. Jest to objaw niezrozumienia działania otaczającej nas rzeczywistości, choroby ambicjonalnej, małości. Oczywiście, że nikt rozsądny nie podważa podstawowego aparatu matematycznego opisującego ogólne własności budowy i zachowania się materii. Doświadczenie jednoznacznie pokazuje, że drgania elektronów w mikroopiłkach przewodnika bez podtrzymywania wygasają. W związku z tym faktem w atomie nic samoistnie bez podtrzymywania nie może drgać. Przypływ fotonów – energii – powoduje rozruch mikroobiektów (także elektronów w strukturze atomu), które jednocześnie absorbują-emitują( przyspieszenia, zderzenia) fotony-linie widmowe. W związku z tym mechanika kwantowa i wiele innych dotychczasowych interpretacji nie ma żadnego związku z realną budową i działaniem mikroświata. Zasada Pauliego, stała struktury subtelnej, stała Plancka, neutrino, cząstki Higgsa, czarna materia, kreacja materii, anihilacja materii, antymateria, tzw. energia zerowa itd. itd.…… to fantastyka nie mająca nic wspólnego z rzeczywistym działaniem i budową mikroświata-interpretacje życzeniowe. W teorii względności w pewnym wyrażeniu matematycznym pojawił się problem. Aby rozwiązać ten problem przyjęto, że masa spoczynkowa fotonu wynosi zero. Jest wiele logicznych, empirycznych wątpliwości związanych z tym wątkiem (chyba, że wprowadzimy fantastykę). Inżynierowie, twórcy GPS mówią jednoznacznie, że w nowych systemach GPS poprawki relatywistyczne są znikome. W tak złożonym systemie satelitów, elektroniki korekty czasowe-grawitacyjne, fazowe, położeniowe są czymś koniecznym, naturalnym. Oczywiście niektórzy fizycy, nie mający nic wspólnego z technologią tej aparatury, będą po trupach wplatać w ten system teorię względności. Istnieje potężny, nie do przezwyciężenia problem związany z rozumowaniem, mentalnością, wyuczonymi nawykami niektórych fizyków. Ktoś, kto spędził część, całe życie w mechanice kwantowej, teorii względności, będzie upowszechniał te buble za wszelka cenę. Zrezygnowanie z prawdziwości tych teorii oznaczałoby przekreślenie całego dotychczasowego własnego dorobku naukowego-katastrofę życiową. Kto będzie kąsał rękę, która go karmi. Fizycy, chemicy, biolodzy znają skład chemiczny, inne własności ziarna żyta i innych roślin. Naświetlając te rośliny fotonami, cząsteczkami, dozując pewne substancje, zmieniając grawitację (satelity, wirownice), inne oddziaływania możemy spowodować skarłowacenie roślin, nadmierny ich rozrost, kłopoty z orientacją wzrostu, likwidację, powstrzymanie degeneracji w narastaniu materii. Jednak mając do dyspozycji wszelkie składniki nie potrafimy obecnie zbudować np. tak prostego ziarna żyta, które po zasadzeniu nam wzejdzie. Przyroda, a szczególnie tzw. żywa nie znając wielkich teorii konfiguruje się niezwykle przepięknie sama. Z tego, że budujemy obecnie tak bardzo złożone technologicznie twory, struktury, produkty, nie wynika, że nasza wiedza o budowie, działaniu, konfigurowaniu się mikroświata jest aż tak wielka. Raczej wydaje się znikoma. Nie będę wspominać tu o innych tzw. żywych skomplikowanych w budowie organizmach. Tzw. model standardowy to moim zdaniem zbiór bzdur, fantazji, naukowa tandeta, szachrajstwo, wytwór chorych umysłów, wypociny pozbawione jakiejkolwiek realności, ludzkiej logiki. Na to zagadnienie nie warto poświęcić nawet jednej miliardowej sekundy, jakiegokolwiek czasu .Wiadomo z doświadczenia, że mikroobiekty, materia doznając deformacji (przyspieszenie, opóźnienie, ucisk, tarcie, silny nadmuch itd.) emituje fotony-energię. Obserwacje podpowiadają, że odpowiednio wielkie masowo obiekty pod wpływem ogromnego ucisku grawitacyjnego (wydzielania się fotonów) mogą ulegać zapłonowi, przy pewnych warunkach może dojść do wybuchu, rozpadu. Korzystne proporcje między masą (objętością, ilością uwalnianych fotonów) a powierzchnią (chłodzeniem - możliwością emisyjną fotonów) powodują, że ten proces nie wygasa (przekroczenie masy krytycznej). Niejednorodna struktura materialna tych obiektów powoduje, że to spalanie jest niejednorodne(lokalne zapaści, lokalne wybuchy, ogólny wrzątek). Analiza widmowa jednoznacznie mówi, że obiekty te nie są zbudowane tylko z wodoru czy helu. Emisja fotonów przez przyspieszane, opóźniane mikroobiekty, deformowaną materię powinna nas skłonić do innego spojrzenia na budowę i działania mikro i makroświata. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie (zebrać realne fakty doświadczalne, obserwacyjne, za i przeciw) czy te fotony w czasie emisji są kreowane, czy zostają uwalniane (wcześniej uwięzione). Gdyby okazało się, że są uwalniane, to musimy sobie odpowiedzieć na następujące pytania: czy te uwięzione fotony (ciągi falowe) mają wpływ na elektryczność, magnetyzm, masę, geometrię pola elektrycznego, pola magnetycznego danego mikroobiektu, rozruch mikroobiektu, polowe możliwości połączeniowe, co z zerową masą spoczynkową fotonu, co z prostopadłością promieniowania ładunku, co uwięzioną energią w postaci fotonów, jak ją efektywnie uwolnić itd.. Wiadomo, że średnia oscylacja pola elektrycznego fotonu wynosi zero. Jednak czy zbiór uwięzionych fotonów (ciągów falowych, „harmonicznych”) może dać jakieś wypadkowe np. pole elektryczne. Teoretycznie, matematycznie jest to możliwe. Weźmy pod uwagę efekt piezoelektryczny. Gdyby okazało się, że fotony ulegają uwięzieniu w mikrostrukturze materii, to pole elektryczne elementarnego ładunku nie musi być wcale centralne. Gwałtowna deformacja, wstrząs, oprócz uwalniania fotonów może powodować odpowiednie ułożenie, polaryzację fotonów uwięzionych w mikrostrukturze odpowiedniej materii, a także zmianę w ułożeniu elementarnych ładunków. W ten sposób dochodzi do polaryzacji, gwałtownego zagęszczenia linii pola elektrycznego, napięcia. To, że gwałtowna deformacja powoduje raptowne pojawienie się ładunków elektrycznych na powierzchni piezoelektryka jest dla mnie interpretacją raczej błędną, nierealną. Po wrzuceniu do pewnego pojemnika gwoździ odpowiedniej długości mamy do czynienia z ich chaotycznym rozkładem. Jednak w wyniku wstrząsu dochodzi do znacznej polaryzacji w ich ułożeniu. Oczywiście część etatowych dyskutantów powie, że to wszystko zostało już zbadane, wyjaśnione, po co te dociekania? Spokojnie. Bez wzniosłych teorii, fantazji, kamuflażu kwantowego musimy odpowiedzieć sobie na elementarne pytanie: jaki jest realny mechanizm zwiększania-zmniejszania energii kinetycznej np. elektronu, jakie są realne relacje foton-elektron. Weźmy pod uwagę obwody rezonansowe - klasyczny obwód LC, kawałek drutu, mikroopiłek przewodnika, atom (zredukowane obwody rezonansowe). Zmieniając np. grawitację (inne oddziaływania) zmieniamy odrobinę parametry fizyczne tych obwodów, ich częstotliwości. Zegary synchronizowane tymi obwodami ( np. atomami) też w tak zmienionych warunkach będą wskazywać inną częstotliwość-czas. Przecież każdy przeciętny człowiek wie, że zmieniając odrobinę rozkład uzwojeń w cewce, rozkład okładek w kondensatorze, geometrię opiłka, atomu, zmieniamy częstotliwości drgań tych obwodów-rezonatorów. Zwykła klasyka, zwykła oczywistość. Co ma do tego teoria względności. Nie ma żadnych podstaw naukowych, doświadczalnych, aby twierdzić, że w mikro i makroświecie istnieją dwa identycznie takie same obiekty posiadające te same wszelkie parametry, własności. Przypuszczam, że na początku były pewne substancje wyjściowe, które pod wpływem działania fotonów, zagotowania zostały przemienione w różnego rodzaju granulaty-atomy. Eksperyment, obserwacja podpowiada, że w przyrodzie nie istnieje prawie nic stałego, precyzyjnego, jednoznacznego (zaznaczam-prawie). Uważam, że aby nie doszło do rozchwiania energetycznego otaczającego nas świata, wszechświata, energia uwolnionych, swobodnych fotonów powinna być zachowana. Uwolniony foton powinien być ostatecznie energetycznie bezstratny tzn. przy uwolnieniu odzyskać swą pierwotną energię (gwarantem tego może być prostopadłość promieniowania do zaburzenia). Gdyby fotony zmieniały swoje parametry, to mogłoby dojść w krótkim czasie do zachwiania równowagi w świecie fotonów- katastrofy. Stabilne parametry fotonów gwarantują nam stabilność energetyczną, termiczną w przyrodzie. Musimy sobie rzetelnie odpowiedzieć, na ile dotychczas aparat matematyczny przyczynił się do nowych odkryć, a na ile eksperyment (realny bilans). Czy matematyka służy bardziej do odczytu, czy do zapisu rzeczywistości. Czym realnie są te matematyczne teorie we współczesnej fizyce, co one tak naprawdę opisują, jaka jest ich wewnętrzna spójność, co to w ogóle jest. Jeszcze raz wspomnę, że gdybyśmy obecnie potrafili uwzględnić matematycznie wszystkie czynniki biorące udział w konfigurowaniu się statecznego i dynamicznego mikro- i makroświata wtedy rzeczywistość stałaby się dla nas logiczna, spójna, przewidywalna. Moglibyśmy wtedy przewidzieć np. długo terminową prognozę pogody, przyszłą degenerację materii-nowotwory, skutecznie zapobiegać degeneracji materii, konfigurować materię na poziomie mikro itd. Prawdopodobnie obecna nasza wiedza o mikroświecie i kosmosie jest podobna, grzecznie mówiąc, znikoma. Wiele współczesnych teorii to jeden wielki śmietnik, w którym na oślep buszuje wielu fizyków itp.. Budują oni nowe wirtualne twory, którymi zaśmiecają, zatruwają umysły wielu ludzi. Nieprawidłowe zrozumienie budowy i działania mikro- i makroświata doprowadziło do tego, że do fizyki wprowadzono takie iluzje jak mechanika kwantowa, teoria względności. Weźmy pod uwagę dwie materialne powierzchnie-płytki położone bardzo blisko siebie, umieszczone w gazie czy częściowej-realnej próżni. Warunki ruchowe, termiczne, fotoelektryczne, dynamiczne, ciśnieniowe, zderzeniowe cząsteczek (także różnego rodzaju oddziaływania) itd. itd. w przestrzeni między płytkowej są zupełnie inne niż na zewnątrz mimo, że wydaje nam się, że ośrodek tam występujący jest pod różnymi względami jednorodny ( tzn. taki sam, jak na zewnątrz). Wyjaśnienie mechanizmów efektu Casimira to zwykła klasyka, zwykła oczywistość. Niezrozumienie działania pewnych procesów, zjawisk powoduje, że do fizyki wprowadzamy wiele niepotrzebnych wirtualnych kwantowych obiektów, aby wyjaśnić pewne realne problemy. W świecie rzeczywistym wszystko jest realne. Myślę, że Natura, Stwórca skonstruował ten świat tak, aby nie pozwolić niektórym kwantowym szachrajom na butne mędrkowanie, panoszenie się, chwytanie Pana Boga za nogi. Zapraszam fizyków do dyskusji na temat innego spojrzenia na budowę i działania świata materialnego.
Bogdan Świniarski- fizyk.