Bogusław Mazur Bogusław Mazur
745
BLOG

Za pierwszą dostawą LNG z gazowca „Lech Kaczyński” kryje się strategia Orlenu

Bogusław Mazur Bogusław Mazur Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

10 marca do gazoportu w Świnoujściu zawinął ze swoim pierwszym transportem gazu skroplonego LNG ze Stanów Zjednoczonych gazowiec „Lech Kaczyński”. To pierwszy z planowanej na osiem statków własnej floty Orlenu. Jeśli ktoś pyta: a po co była ta fuzja Orlenu, Lotosu i PGNiG, to odpowiedzią jest między innymi ta inwestycja. Właśnie po to, aby mieć potężne pieniądze na potężne przedsięwzięcia.

Notabene Orlen – już po fuzji – znalazł się w pierwszej dziesiątce największych europejskich firm z sektora paliwowo-energetycznego, według zestawienia Companies Market Cup. Oczywiście daleko mu do globalnego giganta, jakim jest Shell, ale porównywalny z Orlenem jest już hiszpański Repsol.

Cena za współpracę z Rosją

Trzydzieści lat temu, w 1993 r., podpisany został kontrakt jamalski, który przez większość historii Trzeciej Rzeczypospolitej trzymał w żelaznych kleszczach Polskę. Byliśmy uzależnieni od rosyjskiego gazu i dopiero wówczas, gdy Putin zerwał maskę cywilizowanego przywódcy, ówcześnie rządzący zaczęli zastanawiać się nad potrzebą pozyskiwania surowca z innych źródeł. I o ile jeszcze w 2015 r. aż 90 proc. importowanego gazu pochodziło z Rosji, to dzisiaj Polska może się bez rosyjskiego gazu obyć.

Baltic Pipe jako lek na jamalski kontrakt

Oczywiście, nie byłoby to możliwe bez Baltic Pipe, dzieła byłego już ministra Piotra Naimskiego. Gazociąg ruszył 1 października br. i dzięki niemu mamy bezpośredni dostęp do złóż gazu zlokalizowanych na Szelfie Norweskim. Baltic Pipe to, obok terminali LNG i polsko-litewskiego gazociągu GIPL, jedna z najważniejszych inwestycji infrastrukturalnych. Przepustowość gazociągu umożliwi import do Polski nawet ok. 10 mld me sześc. gazu rocznie.

Będzie coraz więcej gazu LNG

Ale wróćmy do gazu LNG. Z roku na rok będzie rosła liczba ładunków tego paliwa. W 2022 r. odebrano w Świnoujściu 58 ładunków LNG. To o 23 więcej niż rok wcześniej. Intensyfikacja importu skroplonego gazu ziemnego była możliwa również dzięki rozbudowie terminalu w Świnoujściu, który od 2022 r. dysponuje mocą regazyfikacyjną w wysokości 6,2 mld m sześc. rocznie, tj. o 1,2 mld więcej niż do tej pory. Łączny wolumen dostaw, które Grupa Orlen sprowadziła w 2022 r. przez terminal w Świnoujściu to blisko 6 mld m sześc., co oznacza wykorzystanie mocy regazyfikacyjnych terminalu na poziomie ok. 94 proc.

Bezpieczeństwo całego regionu

Jeszcze lepiej ma być za kilka lat. Otóż w styczniu br. Orlen i Port Arthur LNG LLC, spółka należąca do amerykańskiej grupy Sempra Infrastructure, podpisały długoterminowy kontrakt kupna-sprzedaży amerykańskiego LNG. Kontrakt przewiduje odbiór 1 mln ton LNG rocznie. Ten wolumen dostaw może zaspokoić prawie jedną dziesiątą obecnego krajowego rocznego zapotrzebowania na gaz i będzie umożliwiał eksport LNG do innych krajów regionu. Ów kontrakt ma więc znaczenie dla bezpieczeństwa surowcowego i energetycznego całego regionu. Pierwsze dostawy skroplonego gazu w ramach tej umowy spodziewane są najwcześniej w roku 2027.

Czepialstwo nic nie da, kierunek jest wyznaczony

Polakom wytyka się często zmarnowane szanse. Patrząc na to, w jakim punkcie byliśmy w roku 2015, jeśli chodzi o uzależnienie od rosyjskiej ropy (niemal 100 proc. importu) i gazu (90 proc.), to w ciągu ośmiu lat wykonano gigantyczną robotę. Dzisiaj możemy się obejść bez „dobrodziejstw” Kremla i stworzyliśmy podstawy do energetycznej i surowcowej niezależności. Ktokolwiek wygra jesienne wybory parlamentarne – będzie musiał ten kierunek rozwijać.

Rzecz jasna, na społecznościowych forach tradycyjnie już pojawiło się czepialstwo, również w wykonaniu posłów opozycji. Na przykład, że statek wybudowano w południowokoreańskiej stoczni. Pomijając, że gazowce są potrzebne tu i teraz, to polskie stocznie w odróżnieniu od zagranicznych nigdy nie budowały takich statków, przynajmniej jeśli chodzi o duże zbiornikowce oceaniczne do transportu LNG. A stocznie w Korei specjalizują się w budowie gazowców.

Inny przykład – że statek pływa pod francuską banderą. Najpierw wyjaśnienie. Otóż statek jest wyczarterowany na długoterminowe umowy na wyłączność. Armatorzy - Knutsen OAS Shipping i Maran Gas Maritime – specjalizują się w zarządzaniu i obsłudze statków a wyszkolenie załogi zajmuje lata. Zresztą długoterminowy czarter zbiornikowców pozwala obniżyć całkowity koszt frachtu oraz uniknąć gwałtownych zmian cen frachtu LNG. A dlaczego pod francuską banderą? Bo wybór bandery statku leży w gestii armatora, nie czarterującego.

Te odkrywcze prawdy można łatwo znaleźć w sieci, więc nie wiadomo, czy czepialscy nie mają wiedzy, czy też zajmują się rękodziełem, czyli struganiem wariata.

Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje. Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka