Bogusław Mazur Bogusław Mazur
87
BLOG

„Ruskij Mir” Gołkowskiego. Studium imperium zła. Recenzja

Bogusław Mazur Bogusław Mazur Kultura Obserwuj notkę 15

Książka „Russkij Mir” Michała Gołkowskiego jest książką brutalną. Ukazuje bez ogródek, co siedzi w głowie Rosjanina. A siedzą demony kłamstwa, niewolnictwa i absurdu. Gołkowski brutalnie ukazuje tę niezbyt przyjemną zawartość głowy, równie brutalnie konfrontując ją ze złudzeniami wielu ludzi Zachodu, chcącymi przykładać swą miarę do Rosji.

Michał Gołkowski, lingwista i pisarz, zna Rosję dobrze, bywał w niej wiele razy. I przełożył zdobytą wiedzę na karty książki. Jak to jest, że Rosjanie jeżdżą limuzynami i mieszkają w walących się chałupach? Co to za kraj którym rządzi bandyterka „nowych Ruskich” w drogich garniturach z głowami pełnymi chorych ideologii? Jak wygląda państwo pijanego, naćpanego i przekonanego o swojej wyższości umysłu? Jak to jest, że dla wielu Rosjan wojna to szansa na materialny awans, zdobycie łupów, zarobek, możliwość kupna pierwszego w życiu samochodu, cieszenie się tym, co da władza za poległego syna? Dlaczego Rosjanie wolą silną władzę od wolności i demokracji?

Zryte ruskie berety

To tylko muśnięcie zawartości książki o Rosjanach. Czy też Ruskich. Bo Rosja jest taką mozaiką narodów, narodowości i grup etnicznych, że sami rdzenni Rosjanie, aby się odróżnić i wyróżnić, mówią o sobie „Ruscy”. Przecież wśród żołnierzy 64. Samodzielnej Brygady Strzelców Zmotoryzowanych, która dokonała masakry w Buczy, byli też Buriaci. No ale zostańmy przy nomenklaturze „Rosjanie”.

Dużą zaletą książki jest zapis rozmów z jeńcami rosyjskimi, którzy zostali pojmani przez ukraińskich żołnierzy. Gołkowskiemu oddało się do jeńców dotrzeć po czterech miesiącach starań, w czasie których pisał swoją książkę. Jak sam mówi, myślał, że już tyle wie o Rosjanach, że niewiele dopisze do tego, co napisał. Okazało się, że owi jeńcy zaszokowali go – mieli, jak stwierdził, „zryte berety” w daleko większym stopniu niż się spodziewał. Musiał więc jeszcze do gotowej książki sporo dopisać.

Brutalna zawartość rosyjskich głów tworzy brutalną rzeczywistość rodem z Orwella, toteż Gołkowski używa czasem brutalnego języka, choć zarazem czyta go się płynnie. Ma za sobą książki z gatunku science fiction, czyli też literacki warsztat, odmalowanie ciemnych barw imperium zła poszło mu dobrze. Tu przypomnienie – pojęcia tytułowego „imperium zła” użył Ronald Reagan w słynnym przemówieniu w 1983 r., nawiązując do filmu science fiction „Gwiezdne wojny” a określając tak ówczesną komunistyczną Rosję. Można rzec, że Gołkowski, do tej pory pisarz scence fiction, zdobył dowody na celność słów Reagana, który pod „Gwiezdne wojny” podłożył sowiecką Rosję.

Świetlik, Gołkowski, Gursztyn, Mitkiewicz: Prawda o wojnie, jeńcach i rosyjskiej duszy

Przywołałem wypowiedź Gołkowskiego, którą zaczerpnąłem z debaty, w której wziął udział. I to jest dodatkowy bonus do recenzji. Zwykle ocena książki jest po prostu oceną jej treści, tym razem opinię wzmacniam właśnie zapisem debaty. Poza autorem, wzięli w niej udział publicysta Wiktor Świetlik (jako prowadzący), Piotr Gursztyn – historyk, publicysta, autor m.in. książki „Dlaczego Rosjanie są inni?” oraz Piotr Mitkiewicz, od maja 2022 r. ochotnik walczący w Międzynarodowym Legionie Obrony Terytorialnej Ukrainy, który razem z Świetlikiem napisał książkę pod wymownym tytułem „Znaleźć i zniszczyć”. I każdemu, kto się zastanawia, czy sięgnąć po „Ruskij mir”, bardzo polecam obejrzenie tej debaty, która jest nie tylko uzupełnieniem książki, ale ma też wartość samą w sobie. Debatę można obejrzeć na kanale YouTube Fundacji im. XBW Ignacego Krasickiego.

Zarazem przepraszam, ale nie będę streszczał debaty, bo porusza ona tyle wątków, że powstałby z tego tekst długi a przez to trudny do przebrnięcia. Szczególnie, że większość z poruszanych w trakcie rozmowy wątków budzi skojarzenia z innymi lekturami i opiniami.

Czytanie między kłamstwami, czyli paranoja

Mnie osobiście najbardziej zapadły w pamięć słowa Gołkowskiego: „Rosjan nie można próbować czytać wprost, tak jak my to robimy w Europie Zachodniej, nauczeni związków przyczynowo - skutkowych. Ich trzeba czytać pomiędzy kłamstwami. Dopiero wtedy widać, co jest na białych przestrzeniach akapitów, których oni nie wypełniają”.

I tu już mam pierwsze skojarzenie z Putinem, który swym poziomem zakłamania zadziwiał nawet tych Rosjan, którzy go osobiście znali. Krystyna Kurczab-Redlich w swej książce „Wowa, Wołodia, Władimir” przytacza wypowiedź Aleksandra Litwinienki, którego dziennikarz zapytał, kogo by wziął do agenturalnej operacji. Odparł, że najlepszy byłby Putin. „Trzeba by go tylko stale kontrolować, bo ciągle kłamie” – odparł.

Putin, ten „nowy car”, w ocenie Kurczab-Redlich posiada wiele cech paranoika, które wymienili w swej książce „Paranoja polityczna” Robert S. Robin i Jerrold M.Post. Jeśli więc uwielbiany przez Rosjan Putin jest paranoikiem, to mamy potwierdzenie wniosków płynących z książki Gołkowskiego. Rosjanie są – jak padło w czasie debaty – plemieniem. Paranoicznym plemieniem.

Niewolnicy chcą silnej ręki pana

Mocno zapadły mi w pamięć też słowa Piotr Gursztyna, który zwrócił uwagę, że w Rosji dochodziło do rewolucji i buntów głównie wtedy, gdy władza przestawała być skuteczną. W Europie rewolucja kojarzy się z czynem mającym prowadzić do poprawy sytuacji, pozytywnej zmiany. W Rosji lud chce silnej władzy, sprawnego samodzierżawia, utożsamianego z porządkiem i spokojem. Dopiero kiedy samodzierżawie przestawało być gwarantem spokoju, rodził się bunt.

Z lektury książki Michała Gołkowskiego wynika, że na razie paranoiczne plemię się nie zbuntuje, bo Putin wydaje się być sprawnym w „ryciu beretów”. A jeżeli nawet kiedyś dojdzie do buntu, to jego celem nie będzie demokracja wedle zachodnich standardów, tylko znowu ruskij mir, znów mocarstwowy i pilnujący porządku twardą ręką.

Rozhulani niewolnicy

Ale czy ubóstwianie „nowego cara” jest tak spiżowe? „Z jaką łatwością wieś wyrzekła się cara! Po prostu nie do wiary, zdmuchnięto go jak pyłek z rękawa” – przytacza słowa rosyjskiej gazety z okresu rewolucji Edward Radziński w książce „Stalin”. A jeszcze wczoraj miliony chłopów wręcz modliło się za cara i miało w swych chatach jego obrazy powieszone obok ikon. „Rozhulana Ruś – nie ma nic groźniejszego” – pisze Radziński. Tylko co po buncie, skoro „naród niewolników” – jak pisał o Rosjanach jeden z ideologów rewolucji Nikołaj Czernyszewski - chcą co najwyżej mieć nad sobą nowego cara?

I tu widzimy, że zarówno książka Michała Gołkowskiego, jak i debata w Świetlicy Wolności lepiej pozwalają zrozumieć, czego możemy się po nich spodziewać. Także po każdym Rosjaninie z osobna, skoro jeńcy z którymi rozmawiał Gołkowski, z jednym wyjątkiem kłamali w żywe oczy. Czasem tak, jakby chcieli samych siebie okłamać.

Nie lekceważyć Rosjan

Niezwykle ważne uwagi wygłosił w czasie debaty Piotr Mitkiewicz. Zobrazował, jak wygląda dziś dronowe pole walki. Otóż zaczyna się ono 15 km od linii frontu. Niewielki oddział, aby do niej dotrzeć, musi współdziałać z całym dużym zapleczem dysponującym rozpoznaniem i dronami. Inaczej zostanie zniszczony zanim wejdzie do walki na pierwszej linii. Przy czym współdziałanie z zapleczem zmienia się co parę kilometrów. Jest to niezwykle poznawczo ciekawe, szczególnie dla tych, którzy interesują się współczesnym polem walki.

Mitkiewicz, podpierając się własnymi frontowymi doświadczeniami bardzo stanowczo też przestrzegł, aby nie lekceważyć i nie wyśmiewać Rosjan. Uczą się bardzo szybko, elastycznie dostosowują działania taktyczne i operacyjne oraz system dowodzenia w zależności od sytuacji. Wspomniał tu o naśmiewaniu się z Rosjan, że używają motocykli, a tym czasem posługiwanie się nimi zapewnia szybsze operowanie w dronowym otoczeniu.

Prawdę mówiąc, jest groźnie

W czasie debaty padły też ostrzeżenia, że Ukraina może przegrać wojnę, że jest to coraz bardziej widoczne, oraz że rosyjskie władze rozwinęli sposoby indoktrynacji na okupowanych terenach. Co oznacza, że rożnie prawdopodobieństwo, zbliżenia się imperium zła i kłamstwa do naszych granic. Tymczasem jesteśmy przygotowani do wojny tak sobie, zważywszy choćby na produkcję amunicji.

Książka Michała Gołkowskiego i debata ze spotkania pomogą pomóc w znalezieniu odpowiedzi na pytanie – czy jeśli Rosjanin nas zapewnia, że mówi prawdę, to kłamie, czy mówi prawdę? Na ten znany paradoks nie ma pewnej odpowiedzi, ale zawsze można się do niej, dzięki takiej lekturze i debacie, przybliżyć.

Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje. Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Kultura