Tusk postanowił chyba całkowicie zneutralizować Schetynę. Tym razem zdecydował uderzyć w jego zaplecze, eliminując ludzi, którzy ewentualnie wsparliby byłego marszałka, gdyby ten zechciał wyjść z PO i założyć własne ugrupowanie. Myślę, ze taki jest główny sens ataku na Drzewieckiego (za gazeta.pl):
"Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych b. ministra sportu i turystyki Mirosława Drzewieckiego - powiedziała rzeczniczka prokuratury Monika Lewandowska. Zawiadomienie w tej sprawie złożyło CBA.
Rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego Jacek Dobrzyński poinformował, że CBA w lipcu 2010 r. rozpoczęło kontrolę prawidłowości i prawdziwości oświadczeń majątkowych Mirosława Drzewieckiego za lata 2005-2010. Kontrola trwała do połowy kwietnia br. Funkcjonariusze sprawdzali też przestrzeganie ustawy antykorupcyjnej.
W związku z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa, w połowie czerwca szef CBA Paweł Wojtunik skierował do prokuratury zawiadomienie w tej sprawie. Ta 8 lipca wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa. Szef CBA wniósł na to postanowienie zażalenie do sądu. Sąd na rozprawie 7 października uwzględnił je i uchylił postanowienie prokuratury."
Były skarbnik PO, doskonale obracający się w kręgach biznesowych, a przy tym wierny zausznik Schetyny, byłby idealnym wsparciem, gdyby GS zdecydował się na odejście z Platformy. Doskonale wie o tym także Tusk, który w ten sposób zabezpiecza się przed ewentualną woltą Schetyny, osłabiając możliwość wsparcia jego poczynań.
Tym samym po przeczołganiu Schetyny i skierowania go na boczny tor, jest to kolejny krok ku jego marginalizacji. Powołanie Grupińskiego to moim zdaniem także element tego samego planu. Osobiście uważam bowiem, w przeciwieństwie do wielu komentatorów, że nie jest to gest wysłany w stronę Schetyny, który miałby zakończyć wojnę wewnątrz Platformy. Dla mnie jest to zwykła łapówka, która jednego z ważniejszych stronników Schetyny skłonić ma do zmiany obozu. Tą nominacją Tusk chce ostatecznie przeciągnąć wielkopolskiego posła na swoją stronę.
Tym samym wojna dalej trwa. Tylko po cichu, bowiem ruchy Tuska są bardzo sprytne, i różnie można je interpretować (jak np. z Grupińskim). Buldogi gryzą się pod dywanem. I na pewno szybko nie skończą, zwłaszcza, że do walki mocno włączył się Komorowski, czego dowodem było jego przemówienie na rozpoczęcie kadencji Sejmu. Zatem i w PO będzie bardzo wesoło. Tusk na pewno będzie atakował dalej. Strzelam, ze kolejną ofiarą ataku może być Bondaryk. Pytanie, czy jako człowiek kojarzony ze Schetyną zostanie zastąpiony kimś innym, czy też zmieni front, przyrzekając lojalność Premierowi.
