box2008 box2008
76
BLOG

Nie będę płakał po Tusku

box2008 box2008 Polityka Obserwuj notkę 7

Nawet w krótkiej historii III RP, trudno znaleźć ekipę o której można powiedzieć tyle złego co o rządzie Donalda Tuska. Idąca do wyborów w 2007 r., pod hasłem reform i przyspieszenia gospodarczego (pamiętacie te slogany o II Irlandii i cudzie gospodarczym który się ziści za PO) partia, w swojej praktyce politycznej okazała się niezdolna do podęcia jakichkolwiek realnych działań modernizacyjnych, co od jakiegoś czasu głośno mówią nawet ludzie z jej zaplecza propagandowego, spod sztandaru „Tusku musisz” (patrz Żakowski). Krytyka działań rządu, a właściwie ich braku, wydobywa się nawet z samego jego wnętrza (Waldemar Pawlak i jego zdanie propagowane przez Michała Karnowskiego o opłakanej sytuacji budżetu, czy prof. Gomułka, były członek rządu).

Galopujący wzrost długu publicznego i brak podejmowania jakichkolwiek zmian w systemie finansów publicznych (przypomnę, reforma wcześniejszych emerytur była wymuszona terminami ustawowymi) prowadzi nas do sytuacji, która może skończyć się wariantem Greckim. Zaproponowane przez rząd wyjście, najprostsze z punktu widzenia polityków, obciążenie podatkowe obywateli (VAT i inne) jest z dla gospodarki kraju rozwiązaniem złym, ponieważ w dłuższej perspektywie wpłynie negatywnie na wzrost gospodarczy. Więcej, nie zahacza nawet o rozwiązanie właściwego problemu, który sprowadza się do banalnej konstatacji, że państwo przejada więcej niż są w stanie zarobić jego obywatele (ci płacący podatki). W tej kwestii ekipa Donalda Tuska idzie konsekwentnie po linii jaką obrała od początku swego istnienia, podporządkowuje działania wymogom wizerunkowym co prowadzi nas jedynie do pogłębiania kryzysu. Nie ma się co oszukiwać, sięganie do naszej kieszeni nie skończy się na podwyżce VAT o 1 pkt procentowy (wg wyliczeń ma to dać 5 mld zł. rocznie, zaś budżet zadłuża się kwotami 10 razy większymi).

Jak w przypadku wszystkich poprzednich akcji rządu (pamiętacie biały szczyt i reformę służby zdrowia, kastrację pedofilii, autostrady na euro 2012 czy inwestora z Kataru?) z których nie zostało nic, tak również w tym przypadku podejmowane są działania pozorne obliczone na przetrwanie PO do najbliższych wyborów.

Byłbym jednak nieuczciwy, gdybym nie zauważył, że są takie obszary w których PO i Premier Tusk potrafią wykazać się skutecznością działania, należy do nich na pewno przestrzeń mediów, skupmy się na publicznych, które udało się odciąć od finansowania przez abonament, a teraz zostały przejęte już w pełni. Dalej, niewątpliwym sukcesem PO jest przetrwanie bez większych strat afer hazardowej i stoczniowej, udało się nawet odzyskać ekipie Tuska CBA i usunąć jego dotychczasowego, pozostającego po za kontrolą szefa Mariusza Kamińskiego. Choć nie udało się PO załatwić pracy dla Sobiesiakówny to jednak tacie Rysiowi udało się wyciąć las, co bez krępacji zapiszmy jako „sukces” aktywności członków z rządu. Położono dwie stocznie, bez większych rozruchów społecznych, i „podduszono” kilka zakładów kooperujących, zwiększono zatrudnienie urzędników o kilkadziesiąt tysięcy. Spółka Euro 2012 (czy jak tam się nazywa) zwiększyła 10 krotnie swój budżet a Marcin Rosół dostał kilkadziesiąt tysięcy zł nagród od ministra Drzewieckiego. Firma senator Misiaka rozwija się doskonale, na publicznych zamówieniach, jak też i inne firmy, w których koledzy z PO mają swoje udziały. Aneks do raportu z likwidacji WSI został odzyskany, a towarzysze z bezpieczeństwa z podniesionym czołem wracają do „służby”.No i Tragedia Smoleńska, rzecz bez precedensu w historii cywilizowanego świata, za którą odpowiedzialność, bez rozstrzygania na razie o winie, ponosi co najmniej 4 ministrów rządu i Premier, osobiście.

Cóż można dodać?

Niewątpliwie ziściło się hasło, by żyło się lepiej, niektórym.

Wiem, że nie jest to dla wielu zaskoczeniem, sam zresztą spodziewałem się większości z tego co przez ostatnie 3 lata zafundował nam Tusk (może za wyjątkiem katastrofy i tak totalnego krachu finansów) wielu zaś przejrzało na oczy (8 mln glosujących na Jarosława Kaczyńskiego daje nadzieję), ale nie mniej wielka jest grupa tych mieszkańców Polski, dla których nad stan portfeli, wolność i zdrowy rozsądek liczy się przede wszystkim komfort bycia we „właściwym” tłumie i nieskrępowane wyrażanie swojej agresji, nieskrępowane bo w kierunku wskazanym przez „autorytety” i aprobowanym przez waaaadzę. W zasadzie nie miało by to dla mnie większego znaczenia, gdybym za te igrzyska i seanse nienawiści nie musiał płacić z mojej własnej kieszeni, oraz świadomość spustoszeń jakie tego typu działania czynią w umysłach ludzi i przestrzeni publicznej. Ekipa Tuska jest pewna swoich umiejętności kontrolowania nastrojów społecznymi i jak dotąd faktycznie nie popełniła jakiegoś kardynalnego błędu, zdaje się jednak że zapomniała o prostym fakcie, Wszechmogący jest tylko jeden, a każda masa po przekroczeniu pewnej wartości, traci sterowalność. Mam nadzieję że doświadczymy tego empirycznie jak najszybciej i nie zamierzam wtedy płakać po Tusku

box2008
O mnie box2008

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka