Polecam w dzisiejszym Naszym Dzienniku bardzo ciekawy wywiad z Jarosławem Kaczyńskim. http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/11629,system-tuska-gnije.html
Jest w nim zaznaczonych sporo interesujących aspektów naszej rzeczywistości, jednak chciałbym się skupić na tym zdaniu:
„Dystans między 226 głosami opozycji a 231 potrzebnymi do powołania rządu technicznego nie jest taki duży, to tylko 5 głosów.”
Od pięciu lat rządy sprawuje ekipa, której swą twarz daje Donald Tusk. Można sprzeczać się w szczegółach oceny jej dorobku, jednak nie sposób nie zauważyć nadchodzącego kryzysu, czego nie neguje sam frontmen PO. Pytaniem kluczowym elit władzy, w tej sytuacji, jest: jak przetrwać zbliżająca się burzę?
Expose szykowane na zapleczu gabinetu Donalda Tuska ma być lekiem na ten niepokój o jutro. Związane z władzą elity oczekują mocnego sygnału, który pozwoli im zachować kontrolę, jak dotąd, nad nastrojami społecznymi. Drobny przedsmak tego jak może się wypowiedzieć lider platformy mieliśmy ostatnio, przy okazji skandalu z ujawnionym faktem zamiany ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, wnioski z tego płynące nie są zbyt optymistyczne dla ww. elit.
Wprawdzie Donald Tusk nie utracił swoich umiejętności aktorskich, jednak poziom oderwania przekazywanych treści od rzeczywistości, musi budzić poważne wątpliwości.
Jak pokazał marsz 29.09. z każdym miesiącem rośnie grupa ludzi, nad którą obecny rząd utracił kontrolę. Nadciągający kryzys ekonomiczny zdecydowanie nasili ten proces.
I tu warto wrócić do wyżej wzmiankowanego wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim, który daje szansę, nie tylko wyborcom ale również elitom. Propozycja jest jasna, poparcie rządu technicznego prof. Glińskiego w zamian za zdjęcie piętna odpowiedzialnych za zbliżająca się katastrofę. Nie da się tego jaśniej sformułować.
Lider PiS doskonale wyczuł chwilę i przygotował ten moment. Donald Tusk po latach lawirowania i odsuwania trudnych decyzji doszedł do ściany, której nie da się tak łatwo obejść. Musi wytłumaczyć grillującym konieczność zabrania kiełbasy, co wytrąci ich z błogiego spokoju. Przy rosnącej mobilizacji i determinacji środowisk krytycznie ustosunkowanych do PO z powodów mniej merkantylnych, rodzi to poważne niebezpieczeństwo wahnięcia.
Wydaje się że grupy interesu powiązanie z rządem biorą ten wariant poważnie pod uwagę, stąd np. dywersyfikacja aktywów i upłynnianie majątku, którego wartość zależy od powodzenia ekipy Tuska.
PiS działa jak rasowa partia polityczna, składa ofertę, na bazie merytorycznej dyskusji o konkretach, skupiając się na sprawach najpilniejszych (gospodarczych i społecznych) i odsuwając punkty mogące budzić emocje. To powoduje histerię, którą doskonale możemy obserwować również tu na S24. Wszystko zaś pozostaje w rękach tych 460 posłów, którzy w głosowaniu zadecydują o losie Polski i swoim własnym (bez przesady). To do nich należy skierować dziś pytanie: czy naprawdę chcecie przejść do historii tylko jako wykonawcy SMS-owych poleceń?
Inne tematy w dziale Polityka