Niektórzy reagują różnie na różne słowa. Na przykład moja koleżanka nie znosi określenia "muli mnie". Ja nmie cierpię, jak ktoś do mnie mówi "proszę panią". A znam takiego, co agresywnie reaguje na "wziąść".
Są też tacy, którzy na słowo "naród" reagują podobnym sykiem jak książe ciemności na "vade retro....". I na ten przykład dziś mój znajomy (o Boższ,,,jakich ja mam znajomych!) wrzucił na facebooka zdjęcie z czarnego protestu opisane m.in tak: "tak się rodzi spoleczeństwo obywatelskie. Tak się rodzi naród".
Zaszumiało, oj zaszumiało i zasyczało. Naród? brzmi brunatnie (cytat dosłowny) W tym miejscu powinno pojawić się sporo emotikonów przedstawiających zaniepokojone mimiki, kręcące główkami, cmokające z dezaprobatą. Co za dysonans. Z jednej strony działaczka, siostra walcząca, z drugiej ten brunatny....ech.
No, chłopaki, nie bójta się. Jaki naród się urodzi z tego towarzycha? Połowa w wieku poprokreacyjnym, druga połowa niezbyt, że tak powiem, atrakcyjna na rynku genów, a wszystkie za legalnym skrobaniem na życzenie. Możecie spać spokojnie.
V.R.S.