Kiedy Donald Tusk ogłaszał swoją politykę miłości opozycja wrzeszczała, że to kicz. Wrzeszczała nie dlatego, że kicz ale wrzeszczała dlatego, ze wiedziała, że jednak powazne zgrożenie. Dziś PiS ustami Jarosałwa Kaczynskiego nawołuje do zgody a PO wrzeszczy, że wojna, że trzeba się bić. Czy PO zgłupiała?
Nie zgłupiała ale nie mogła przewidzieć tego co się stanie. Tusk przekonany o tym, że każdy jego choćby i najgłupszy i najbrzydszy kandydat wygra wybory prezydenckie w cuglach pozwolił by frakcja palikotowo-komorowsko-populistyczno-bojowa stała się wyrazistą twarzą PO. I dziś za to płaci.
Palikot świadom tej sytuacji ogłosił już, że jego i Komorowskiego przegrana byłaby katastrofą PO. Oczywiscie przesadził ale coś jest na rzeczy i dlatego Tusk będzie się musiał aktywnie w kampanię włączyć niestety na palikotowych warunkach. Na szczęście my nie musimy. Osobiście z radością przywitam klęskę palikotowych stronników. Co to oznacza dla PO? Być może również utratę władzy ale przy okazji oczyszczenie i odpadnięcie moim zdaniem niepotrzebnego jaszczurczego ogona.

Inne tematy w dziale Polityka