Pamiętam mój szok po walce Gołota-Adamek kiedy okazało się, że obaj pięściarze byli postrzegani, a jakże, również w kontekście politycznym. Szczęka mi opadła kiedy się okazało, ze to nie polski pięściarz młodego pokolenia Adamek pokonał starszego ale przecież nie mniej polskiego pięściarza tylko reprezentant ciemnogrodu zlał koleżkę mainstreamu. I tak jest ze wszystkim, ten biskup wasz a ten nasz, ta część kraju jest lepsza a ta gorsza, połowa aktorów dla nas a połowa dla was.
Ostatnio okazało się, że minister spraw wewnętrznych koalicji rządowej niesprawiedliwie oskarżył bobry o niszczenie wałów. Okazało się również ze prawdopodobnie bobry cierpią winy piżmaków. Środowiska okołopisowskie natychmiast wzięły bobry w obronę. Piżmaki zaś jako unikające cudzym kosztem sprawiedliwej kary świetnie nadają się na popleczników ekspozytury wiadomych sił. Tylko patrzeć jak zaczną się zawiązywać w szlachetnym zrywie okołopartyjne grupy wsparcia obydwu gatunków a dziennikarze zaczną zadawać zwierzętom podchwytliwe pytania zmierzające do wyciągnięcia informacji o tym kiedy związki partyjno-zwierzęce nabiorą bardziej sformalizowanego charakteru.
A co na to piżmaki i bobry? Mam nadzieję, że na luzie bawią się w dżakuzi puszczając sobie na to wszystko pod wodą leniwe bąki.

Inne tematy w dziale Polityka