Od lat słabo sypiam. I wczoraj wieczorem nie mogąc zasnąć zastanawiałem się dość ogólnie do czego dziś zasadniczo się dąży. Można powiedzieć, że to megalomania ale przysięgam, takie myśli po godzinie przewracania się z boku na bok myślą mi się same nawet wtedy kiedy wolałbym żeby się nie myślałby ponieważ wtedy byłoby mi łatwiej zasnąć:).
No i doszedłem do wniosku, że dziś nie dąży się do niczego. A ścislej rzecz biorąc właśnie do tego. I nie należy się temu dziwić skoro nauka dowodzi, że nawet Wszytsko wzięło się z Niczego i prawdopodonie w Niczym się kiedyś rozpłynie. Nic wystepuje we wszechświecie znacznie cześciej niż Coś. Wybór każdego Coś wiąże się z pogodzeniem się ze świadomością niemożności wyboru Wszystkiego przez co każde Coś nakłada na nas pęta zależności. Nic jest o wiele bardziej wyrozumiałe ponieważ nie istnieje różnica pomiędzy jego "częścią" a jego "całością". Nic nie wymaga, nie zmusza do trudnych wyborów, jest tolerancyjne, jest naturalnym kompromisem. Nic dziwnego więc, że jest modne, trendy i cool. Coś jest staroświeckim przeżytkiem. Nic zaś jest uosobieniem postępu.
Sam chętnie w euforii zakrzyknąłbym "Nic to jest coś!" gdyby tylko nie było to absolutnie bez sensu:).

Inne tematy w dziale Polityka