Co robi dobra gospodyni domowa kiedy urosną długi i brakuje w domu pieniędzy? Kupuje w tańszym sklepie, ceruje przetarte skarpetki, gotuje więcej zup i wydziela mężowi niższe kieszonkowe. A co zrobi w podobnej sytuacji rzad Tuska? Złupi podatnika. Bo może.
Wzrost vat, wzrost akcyzy, teraz podobno likwidacja ulg (której gdyby szła w parze z obniżeniem podatków pierwszy bym przyklasnął). Pawlak ( o ile dobrze pamiętam) nazywał to radykalnymi reformami, publicysta Rzepy kilka dni temu odważnymi. Doprawdy? Mam chyba w sobie zbyt mało determinacji żeby pastwić się nad posłem Neumanem, , który jak wykazałem w zrzucie z ekranu kilka notek temu, zapewniał solennie, że podwyżek podatków nie będzie. Część informacji o podwyżkach to na razie plotki, zobaczymy co będzie w expose ale jakoś plotek na temat zwalniania urzędników, likwidacji czy konsolidacji takich instytucji jak PFRON czy sprzedaży dyrektorskich limuzyn nie słyszałem.
Czy to wystarczy żeby zmieścić się pod progami ostrożnosciowymi w przyszłym roku? Zapewne nie. Co wtedy? Wtedy też raczej żadnemu urzędnikowi włos z głowy nie spadnie. Zostało jescze trochę pieniędzy w OFE. Się zajuma. Rostowski przygotuje kilka kolorowych wykresów, zrobi się w ZUS jakieś superhiper konta z wirtualnymi zerami i powie się, że to dla dobra emerytów a głuptaki to powtórzą jak stado papug.
A jeśli i to nie wystarczy? To się podniesie podatki.
p.s. Pod spodem przypominam kilka rysunków sprzed 4 lat. Jakoś dziwnie są aktualne.



Inne tematy w dziale Polityka