Wiem wiem, za chwilę wszyscy będą gadać tylko o Czempińskim, niech gadają, ja chcę załatwić inną ważną sprawę. W salonowej ankiecie zadano mi dziś pytanie "...Którego z nowych ministrów rządu Donalda Tuska uważasz za najlepszego fachowca?...". Cóż, znacznie przyjemniej wskazywałoby mi się tego, który mnie najbardziej wkurza. No może nie tyle przyjemniej co łatwiej. I zapewne efekt takiego wskazania niebyłby ani odkrywczy ani szczególnie interesujący. A wskazanie tego, którego uważam za najlepszergo fachowca jest. Co więcej, to, że sam wskazałem ministra Boniego zostało potwierdzone przez 46 procent tych, którym chciało się w ankietę zabawić. I to dopiero jest istotne.
Staram się nie mądrzyć w kwestii wspołpracy opozycjonistów z SB. Sam nie byłem przecież poddany takim próbom więc jakie mam do tego prawo? Są to oczywiście różne przypadki, czasem tak oczywiste jak ten Maleszki a czasem mniej jak ten Boniego czy księdza Hejmo. Na temat Boniego wiem tyle, że w 1992 roku znalazł się na liście Macierewicza a w 2007 roku przyznał się do formalnego podjęcia współpracy pod wpływem szantażu i zabrania mu trzyletniego dziecka przez SB. Z własnego doświadczenia wiem coś jeszcze. Święci owszem istnieją ale ja żadnego nigdy nie widziałem i sam z pewnością przykładem świętego nie jestem.
A Boni? Pewnie też aureoli w szufladzie nie trzyma. Za to dzisiaj na salonie24, w ankiecie, która niezależnie od pytania zawsze jest plebiscytem za/anty PO, pośród rzeszy świętszych od Papieża uzyskuje 46 procent (w tym mój głos). Dlaczego? Dlatego, że choć ostatnio rzadko się z nim zgadzam wiem, że przerasta ten zasmarkany rząd o dwie głowy. Ciężką pracą udowodnił swoją wartość po wielokroć. Oto człowiek. Szacun.

Inne tematy w dziale Polityka