Chyba już każdy z blogerów salonu24 wypowiedział się na temat katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Ja trochę byłem ostatnio zajęty innymi sprawami a trochę bałem się czy pisząc o katastrofie nie dam się wciągnąć w takie obrzydliwe teatrum jakie miało miejsce po śmierci małej Madzi. Po chwili oddechu jednak chciałbym swoje trzy grosze wtrącić.
Kiedy byłem ostatnio, dzieki uprzejmości salonu24 i macochy Unii na wycieczce w Brukseli jednym ze spotkań, które wraz z młodym polskim narybkiem dziennikarskim odbyłem, miałem okazję rozmawiać z jednym z urzędników zajmujących się jak to się modnie mówi "alokacją" unijnej kasy do Polski. I ten urzednik mówił nam (mnie i reszcie narybku;)), że macocha Unia od początku naszego członkowstwa bardzo chce dofinansować polskie koleje. Po drugiej stronie jednak nie ma z kim rozmawiać. Macocha Unia prosi o projekty i wnioski a rozmawiać musi ze z jednej strony zajętymi raczej drogami polskimi instytucjami rządowymi a z drugiej tysiącosobowym Działem Inwestycji PKP (tak to ujął ale zapewne chodzi o którąś spośród miliona kolejowych spółek która zajmuje się infrastrukturą), który kręci się w kółko i robi przysiady, wkłada sobie temperówkę w ucho i dłubie ogryzionym firmowym ołówkiem na przemian w oku i w nosie (zapewne ciężko przekonany o tym że jest niezastąpiony, ciężko zapracowany i najmądrzejszy na świecie). Niestety pomimo wielokrotnych tłumaczeń i monitów nie potrafi złożyć prawidłowego wniosku o dofinansowanie inwestycji.
Zapewne na kolei w Polsce pracuje całe mnóstwo znających swój fach i dumnych z etosu kolejarzy. Absolutnie nie wolno stosować odpowiedzialności zbiorowej i nakładać na nich odpowiedzialności za katastrofę. Katastrofie są winni ci, którzy są jej winni. Nie sposób natomiast nie widzieć, że pośrednio winę za tragedię ponosi zdegenerowana struktura korzeniami mentalności głęboko tkwiąca w komunie. Tak jak ZUS czy Poczta, gdzie na jednego listonosza zapewne niedługo bedzie przypadało czterech kierowników, dwóch dyrektorów i pół roweru (prywatnego zresztą).
Jedni powiedzą "nieudany liberalny eksperyment". Bo spółek za dużo. Inni powiedzą "zdegenerowana struktura państwowa". Bo żadna ze spółek nie jest prywatna. Minister Nowak z marsowym czołem coś tam będzie bąkał u Lisa że jak zwykle nie wolno zadawać pytań. Tym razem dlatego, że to może zakłócić narodową żałobę. A ja powiem, że to wszystko jest jałowe. Musimy sobie uświadomić, że koleje w Polsce przekształciły się w twór niepoddający się kategoryzacji państwo-wolny rynek. Że to już żyjący własnym życiem nowotwór, który sens swojego istnienia widzi tylko w swoim zdegenerowanym trwaniu i obronie status quo. To na pewno trzeba wyciąć. A co potem? Ano pogadajmy, my z MarcinemKK kłócimy sie o to tak że wióry lecą;)

Inne tematy w dziale Polityka