W szkole podstawowej kupiłem kiedyś od kolegi żabę żeby jej nie męczył. Później nazywali mnie czasem "doktor". Nie cierpię kiedy ktoś robi bez sensu krzywdę zwierzęciu. Nie cierpie zaśmiecania lasu i kładów tam gdzie nie powinno ich być. Segreguję śmieci chociaż śmieciara i tak wrzuca je na jedną przyczepę. Protesty w sprawie durnoty urzędniczej w kwestii Rospudy popierałem. Generalnie uważam, ze o środowisko powinniśmy dbać.
Nie cierpię natomiast ekoterroryzmu, ekobiznesu i ogólnie ekoprzesady. A czymś takim jest zmuszanie mnie przez Unię Europejską do korzystania ze świetlówek zamiast żarówek. Tzw. "energooszczędne żarówki" nie świecą z taką mocą jak żarówki, mają brzydki kolor światła, są drogie i wcale długo nie działają, bo się często psują. Rozumiem, że ktoś może mnie do ich używania namawiać. Nie podoba mi się jednak, że k mnie do ich używania głupimi zakazami zmusza.
Ale Polak potrafi:). W sklepach można dostać żarówki "wstrząsoodporne" i "do użytyku zewnętrznego" sprowadzane z różnych stron świata. Szkoda tylko, jak swego czasu napisał Ziemkiewicz, że nie zarabia na tym jakiś polski producent. My już się w odpowiedni zapas zaopatrzyliśmy. A Unii możemy pokazać figę:)

rysunek został opublikowany na portalu ekologia.pl
Inne tematy w dziale Polityka