Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa
3039
BLOG

Polska tarcza

Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa Polityka Obserwuj notkę 140

   Siedemnastego września 2009 roku, w rocznicę wkroczenia bolszewickich wojsk do Polski prezydent USA Barack Obama sprzedał nas Rosji za worek kartofli. Jego poprzednik, skądinąd bardzo zainteresowany naszym udziałem w swoich przedsięwzięciach, również na naszym punkcie specjalnie nie szalał. W ramach ukojenia naszych, starganych groźbami rozlokowania w Obwodzie Kaliningradzkim (pewnie od dawna już tam są) rakiet Iskander, nerwów po długotrwałych i trudnych negocjacjach obiecał nam 1 (słownie jedną), stacjonującą na naszym terytorium od czasu do czasu, baterię rakiet Patriot. Nieuzbrojoną. Nasza aktualna nadzieja na poprawę notowań w Waszyngtonie, kandydat Romney, przyleciał do Polski zrobić sobie zdjęcie z Wałęsą. To miło z jego strony ale czy daje to wielką nadzieję na urealnienie wymarzonej "strategiczności" naszych stosunków?

   Moim zdaniem nie. Oczywiście powinniśmy bez końca te stosunki próbować "ustrategiczniać", powinniśmy pilnować by NATO ciągle było sojuszem realnie obronnym, powinniśmy wiązać się wzajemnymi zobowiązaniami z kim się da a szczególnie z USA. Jednak równocześnie powinniśmy mieć świadomość, że w chwili próby może się okazać, że nikt poza nami za Gdańsk czy Warszawę umierać nie zechce. I rozwijać własne mozliwości obronne.

   Bronisław Komorowski nie jest moim ukochanym prezydentem. Jest prezydentem beznadziejnym. W dodatku współodpowiedzialnym za to co się działo i dzieje w okolicach katastrofy smoleńskiej. Nie wolno jednak moim zdaniem przydawać mu daru Antymidasa, który zamienia w gówno wszystko czego się tknie. Pomysł z budową polskiej tarczy antyrakietowej uważam za pomysł dobry. Po pierwsze dlatego, że uniezależnia nas od łaski naszych sojuszników. Po drugie dlatego, że wcale nie stoi w sprzeczności z podejmowanymi wraz z USA działaniami (tarcza wg. projektu Obamy ma chronić przed rakietami dalekiego a nasza średniego i krótkiego zasięgu). Po trzecie dlatego, że nasza obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa dawno powinna być wyrzucona na złom. I po czwarte, bo swoje mozliwości obronne powinniśmy, uważam, opierać maksymalnie opierać na własnym przemyśle.

   Bumar nie da rady? Na początek ma powstać jedna bateria, będzie szansa się przekonać czy da. Grozi nam casus korwety "Gawron"? No to pilnujmy Bumaru, reformujmy go jeśli trzeba. A może właczmy w projekt inne polskie firmy zbrojeniowe? Sprawdzajmy, rozliczajmy, doglądajmy i karzmy jeśli to konieczne. Ale dajmy polskiemu przemysłowi zbrojeniowemu szansę. A przy okazji dajmy szansę sobie.

>>> Wypromuj również swoją stronę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (140)

Inne tematy w dziale Polityka