Chciałbym wyrazić opinię w sprawie wypowiedzi Prymasa Polski Józefa Glempa w znanej wszystkim sprawie "pogorszenia się Pani wzroku" i związanych z nią reperkusji.
Mamy w Polsce prawo powstałe w wyniku kompromisu tzw. obrońców życia z tzw. obrońcami praw kobiet (brrr...to przeciwstawienie zawsze mnie przeraża). Prawo to dopuszcza aborcję w kilku ściśle określonych przypadkach. Z jednej z możliwości dopuszczonych polskim prawem życzyła sobie Pani skorzystać. Jednak nie tworząc skutecznych procedur Państwo Polskie taką możliwość Pani odebrało co zmusiło Panią do odwołania się do instytucji międzynarodowych które słusznie wykazały Państwu Polskiemu uchybienia.
Abstrahując od moich własnych w tej sprawie przekonań w świetle obowiązującego prawa była Pani osobą pokrzywdzoną i ani ja ani nikt rozsądny tej "oczywistej oczywistości" nie śmie przeczyć.
Jednak wypowiedź Prymasa dotyczyła zupełnie innej sfery. Sfery że tak powiem źródłowej wobec tej którą opisałem powyżej ale jednak nie tożsamej. Sfery umiejętności odróżniania dobra od zła. Sfery którą ze swej natury zajmuje się (dobrze czy źle- może różnie, czasem aspekt ludzki w KK nie jest najwyzszej próby) Kościół Katolicki. I mam nadzieję, że nawet jeżeli w wyniku jakiegoś politycznego kompromisu złodziejstwo zostanie w jakichś ściśle określonych przypadkach zalegalizowane to Kościół Katolicki będzie się na temat osób korzystających ze swojego niepodważalnego przecież prawa wypowiadał w sposób jaki nakazuje mu 10 przykazań a nie polityczna poprawność czy inne NOWE RELIGIE.
I o ile miała Pani moim zdaniem prawo do wymagania przeprosin od wewnętrznie sprzecznego Państwa Polskiego o tyle moim skromnym zdaniem nie ma Pani takiego prawa w przypadku Prymasa (mam na myśli moralne prawo, nie wiem jak z cywilnym).
Choćby dlatego że nawet największa wada wzroku nie jest wystarczającym powodem do zabicia córki. Tak moim skromnym zdaniem.
Inne tematy w dziale Polityka
