Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
249
BLOG

Cytryniec a koronawirus

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Rozmaitości Obserwuj notkę 18

Czy istnieje jakaś zależność? Ciekawe, ale pewne wskazania są.


Dotkliwym objawem koronawirusa jest niedotlenienie związane z  zaatakowaniem płuc. Skutek bardzo zbliżony do efektów jakie wywołuje choroba wysokościowa - czyli także niedotlenienie. 

Nie jestem medykiem, ale znane mi wyjaśnienia mówią o zagęszczeniu krwi, co utrudnia transport tlenu.

Tymczasem jedno z oddziaływań cytryńca to rozrzedzanie krwi, a efektem jest brak choroby wysokościowej u zażywającego ten specyfik.

Można powiedzieć, że sprawdziłem to organoleptycznie podczas wędrówki przez Tybet; nie miałem żadnych objawów choroby wysokościowej, a moja wydolność organizmu była duża.

Konkretnym przykładem porównawczym było "zaliczenie" Kailash Cory - czyli wędrówka wokół świętej góry - Kailash - siedziby Śiwy. Góry świętej dla największych religii Azji. Zaliczenie wędrówki  (przy stosownych wymogach - poprzedzać ją powinna ablucja w świętym jeziorze Manasorowar - ponoć tam są źródła 3 z 4 największych rzek Azji), daje powodzenie życiowe,  a powtórzenie tej czynności 108 razy, to już prawie wniebowzięcie - jak nie w tym życiu, to przyszłym. (dlaczego 108? To odrębna narracja).


Wspomnianą wędrówkę zaliczyłem w towarzystwie Chińczyka Han. Co ciekawe - w tamtym czasie miałem 59 lat, gdy mój towarzysz 30. Jego problemy zaczęły się już przy starcie  w miejscowości Darchen, które leży circa na 4400 mnpm. Mojemu Chińczykowi zaczęła iść krew z nosa - to typowy objaw przeciążenia organizmu. Ja szedłem z małym obciążeniem - zatrudniłem portera, ale i tak większość rzeczy zostawiliśmy w hotelu. W ostatniej fazie wędrówki jest dość strome podejście - porównanie - nieco łatwiejsze niż wejście na Zawrat. I tam "mój " Chińczyk (któremu oferowałem cytryńca - nie chciał) wyraźnie nie był w stanie iść. W efekcie to ja niosłem mu plecak. Fakt, że na przełęczy (5600 mnpm) także i u mnie wystąpił lekki krwotok z nosa.


Wcześniej objawy zmęczenia i trudności przy wysiłku zaobserwowałem u siebie już na wysokości ok. 3800 mnpm.

W sumie - można powiedzieć, że faktycznie cytryniec pozytywnie eliminuje wpływ choroby wysokościowej.

Można sądzić, że podobne efekty wspomagające wystąpią w przypadku kłopotów z koronawirusem.


Zaznaczę, że działanie jest bardzo silne - stosowałem przeżuwanie 3 - 4 ziarek suszonego cytryńca co około 2 - 3 godziny. Podobna ilość jest wystarczająca do zachowania koncentracji przy dłuższej, monotonnej jeździe samochodem. Dawkę trzeba dobrać indywidualnie.

Forma zażycia specyfiku jest różna. Osobiście preferuję jako nalewkę. Tu też nie należy przesadzać, aby leczenie nie miało podobnych efektów jak środki stosowane przeciwko koronawirusowi przez Morawieckiego; może i ograniczył przypadki chorobowe, ale czy terapia nie przyniosła większych strat niż korzyści? A poza tym - pełnię walorów smakowych odbiera się tylko przy racjonalnym zażyciu.


PS. Proponowałem stosowanie medykamentu (w najbardziej wyrafinowanej postaci) synowi. Ale ten, jako lekarz, odrzucił zbawczy specyfik. No i w efekcie "zaliczył" koronawirusa. A gdyby słuchał ojca i korzystał z doświadczeń - byłby zdrów jak ja. 

Może Chińczycy zastosowali ten specyfik skoro udało im się tak szybko zwalczyć epidemię u siebie? U nich medycyna naturalna  jest w poważaniu.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości