Nie to,co inni blogerzy - co jakiś czas "odpuszcza" winy i odbanowuje. Porządny gość.
Niestety - ja zwykły cham i prostak jestem, a słoma mi z butów wyłazi, i do tego nie jestem "z miasta", co zapewne widać, słychać i czuć (woń ukwieconej łąki podobno nawet zabija).
I całe to odbanowywanie kończy się jak zwykle, czyli po pierwszym zamieszczonym komentarzu dostaję kolejnego bana.
Poradźcie, bo jak żyć w takich warunkach z banowym namordnikiem - ban spełnia podobną rolę jak namordnik?
Nic tylko za Lemem użyć starego (zawołania bojowego): o awruk!!! (Zwykle tylko to zawołanie wyartykułuję i ban jest).