Gaz okazuje się być ważnym czynnikiem "wojennych" strategii. Czy Polska może zrezygnować z rosyjskiego gazu?
Kilka historycznych już uwag. Otóż Polska była prekursorem gazyfikacji węgla w złożu - zwłaszcza zasobów o niskiej wydajności energetycznej.
Nawet zbudowano pilotową instalację, ale wtedy "przyszła rura ze wschodu" i instalację (z "kwasówki" ) pociął stary, zaufany towarzysz partyjny.
Polskie doświadczenia wykorzystano w USA, gdzie nawet powstały jakieś instalacje produkcyjne, a polscy specjaliści, którzy brali udział w projekcie przywieźli "amerykańską" technologię, którą próbowano zainteresować władze . Nawet odbyła się konferencja prasowa na Foksal (SDP), ale sprawę wyciszono wskazując wysoki koszta uzysku.
To było circa 10 lat temu i ja także zamieszczałem notki na ten temat - byłem na tej konferencji, a ponieważ utrzymywałem dość bliskie kontakty z śp. Witkiem Michałowskim (wydawca periodyku "Rurociągi") miałem trochę dodatkowych informacji tematycznych.
Ciekawostką jest to, że gazyfikacja w złożu może dotyczyć nie tylko węgla, ale i ropy - zwłaszcza z wyeksploatowanych złóż. W Polsce jest sporo takich na Podkarpaciu, a te "pozostałości" to podobno nawet dwukrotnie przekraczają to, co wydobyto.
I jeszcze jedno. Proces gazyfikacji pozwala na bezpośrednie otrzymanie wodoru. Wtedy było to baardzo perspektywiczne, ale obecnie już chyba mniej.
Efektem jest, że Polska ma duże zasoby potencjalne energii. Oczywiście - jest kwestia kosztów i rozwoju technologii pozyskiwania.
Pytaniem jest, czy w obecnych warunkach, przy niedoborach dostępu do gazu i ropy, co wiąże się ze znacznym wzrostem ceny tych nośników, nie należałoby rozważyć zastosowanie technologii gazyfikacji w złożu.
Tocząca się wojna ma nie tylko "gorące" fazy. Równie istotna jest wojna "na zachodnim froncie", gdzie Niemcy próbują pozbawić nas możliwości uzyskiwania energii z węgla, a z kolei Polska obecnie naciska na zerwanie kontraktów z Rosją, co byłoby pozbawieniem Niemiec dostępu do rosyjskich surowców energetycznych.
Mam zastrzeżenia do polityki Morawieckiego, ale w tym wypadku te poczynania są słuszne. Tyle, że czekają nas ciężkie czasy - obecnie Polska wydobywa około 8 mld m3 gazu. Są dostawy (drogie) LNG. Razem wystarczy na potrzeby bytowe, ale brak gazu dla produkcji chemicznej - zwłaszcza nawozów dla rolnictwa. Braki ma dać Baltic Pipe.
Może wspomniana gazyfikacja w złożu - mogłaby być uzupełnieniem?
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie