Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
67
BLOG

Przepowiednie a polityka

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Rozmaitości Obserwuj notkę 13
Czy przepowiednie mają jakieś przełożenie na politykę prowadzoną przez władze? Oficjalnie nic takiego nie istnieje, ale czy są pomijane?

Przepowiednie i proroctwa zawsze odgrywały istotna rolę w życiu społeczeństw. Dociera to do nas poprzez choćby wstawki literaturowe. I nawet jeśli brak po temu formalnych potwierdzeń, albo są pomijane, czy nawet wyśmiewane, to jednak ich wpływ na świadomość decydentów była zawsze istotna. Często przepowiednie były wykorzystywane dla podbudowania świadomości społeczeństw motywując je do określonej roli.

Przecież mit "narodu wybranego" odgrywa zasadniczą rolę w decyzjach obecnych władców. Istnieje też szereg "świętych ksiąg", gdzie opisywane są zdarzenia z przyszłości; w naszym kręgu kulturowym najbardziej chyba znana jest "Apokalipsa wg św. Jana" będąca częścią Nowego Testamentu.


Jednocześnie wszyscy przywódcy zażegnują się, że w żadnym wypadku nie biorą pod uwagę przepowiedni, czy wykładni z nimi związanych.

A przecież oprócz tych "dużych" przepowiedni istnieją lokalni profetycy, jasnowidze, objaśniacze snów, czy sprawni astrolodzy. Te przepowiednie niekiedy się sprawdzają, ale też brak weryfikacji ich przekazów. Ostatnio bardzo często przedstawiane jest to jako interwencja "obcych".


Jak ma się to do obecnej sytuacji? 

Zamieszczałem kilka tekstów z próbami "ułożenia" publikowanych przepowiedni w jakąś chronologię  i umieszczenie w niej konkretnych zdarzeń mogących być "znacznikami czasu".

Przyznaję szczerze, że w wielu miejscach są luki tyczące następstwa, ale też występują błędne interpretacje zdarzeń.

W odniesieniu do naszej sytuacji takie najbardziej spektakularne odstępstwo dotyczy wyboru Karola Wojtyły na papieża. Z "przepowiedni z Tęgoborzy" wydawało się to jednoznaczne - "trzy świata rzeki dadzą trzy korony pomazańcowi z Krakowa". Wojtyła pochodził z Krakowa, a trzy korony to tiara papieska.

Jednak tak jak teraz patrzę na tę sprawę - ona dotyczy zdarzenia z przyszłości. Może nawet niezbyt odległej.


Zatem - trzeba być bardzo ostrożnym z takim przekazem. 

Obecny konflikt ukraiński o tyle jest ciekawy w interpretacji, że np. była mowa w przepowiedniach, że Polacy wykażą się wielkim humanitaryzmem w stosunku do narodu nieprzyjaznego, co wzbudzi podziw i zadziwienie świata. Jeszcze kilka lat temu większość odnosiła to do Niemców "skażonych" zbrodniami II WŚ. Interpretacja "ukraińska" raczej nie była brana pod uwagę. A tu siurpryza.

Opisane było też polskie zaangażowanie (bezpośrednio w konflikt) i jego skutki. Raczej mało ciekawe, ale wyraźnie "polskie" władze do tego dążą. Przykre, że może się to wypełnić.


Odnosząc obecną sytuację do przepowiedni - istnieje sugestia, że konflikt się zakończy wynegocjowanym pokojem, ale  który zostanie brutalnie zerwany przechodząc w wojnę totalną, a walki zostaną przerwane dopiero na skutek katastrof naturalnych - być może wywołanych użyciem zaawansowanych broni.

Cóż. Spodziewałem się negocjacji pokojowych już w maju, później w czerwcu. Wydawało się, że koniec sierpnia - początek września będzie znamienny dla rozwoju sytuacji. Tak może być, a istotnym czynnikiem wpływającym na poczynania decydentów będzie zbliżająca się zima.


W każdej z tych wersji "brakowało" wypełnienia pewnego czasu - przepowiednie wskazują, że kolejny etap konfliktu będzie miał miejsce zimą. Przedłużanie się walk na Ukrainie - nie ma w takim ujęciu  żadnego znaczenia. "Wypełnia" jedynie czas  faz przemiany. Ten czas może być wykorzystany na przygotowanie się do zmian, które wydają się być nieuchronne.

Na co należy zwrócić uwagę? Czy na gromadzenie zapasów, aby jakoś przetrwać zimę? Na pewno działania w tym kierunku są wskazane, chociaż nie one będą decydujące o przetrwaniu. Raczej należy rozważać jak będzie wyglądała sytuacja po przełomie i przygotowanie się do warunków jakie zaistnieją. 

Tymczasem brak jest analiz dotyczących zachodzących zmian i ich skutków. Narracja o wygranej Ukrainy i zniszczeniu Rosji - nie zapewni chleba tym, którzy konflikt przetrwają.

I tym optymistycznym akcentem (optymistycznym - bo zakłada, że jednak jakaś część ludzi przetrwa) zapraszam do rozważań wariantów rozwoju sytuacji zależnie od wersji końcowej konfliktu.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Rozmaitości