Żyjemy w bardzo korzystnych czasach. Od blisko 80 lat jest to czas pokoju, chociaż występują wewnętrzne paroksyzmy. Niemniej - nie ma głodu, nie ma zagrożeń czyhających "na ulicy", mamy gdzie mieszkać i w co się ubrać. Mamy w miarę sprawną służbę zdrowia i są zabezpieczenia społeczne.
Oczywiście - każdy może stwierdzić, że jakieś instytucje pracują źle, że istnieją przypadki biedy. Jest to jednak margines.
W tej sytuacji powstaje pytanie o to, do czego dążymy jako społeczeństwo, jakie cele są nadrzędne w hierarchii naszej aktywności?
Na przestrzeni dziejów, przynajmniej w polskim wydaniu, celem nie była ekspansja, a raczej utrzymanie korzystnych dla rozwoju warunków życia. Czy takie mamy obecnie? Wydaje się, że tak. Pozostaje zatem pytanie, co zagraża w utrzymaniu tego stanu rzeczy?
Zaznaczę, że mam ambiwalentny stosunek do wartości materialnych; są one konieczne dla podtrzymania warunków rozwojowych, ale zaspokojenie wszystkich zachcianek prowadzi tylko do degeneracji - choćby sprawa dostępu do taniej żywności owocuje nadwagą u znacznej części społeczeństwa, a to z kolei pogarsza zdrowotność.
Także jednym z argumentów - zarzutów względem otoczenia jest twierdzenie, że nas wykorzystują - eksploatując polskie zasoby materialne i ludzkie. Czy, jak Niemcy, którzy dokonali barbarzyńskich zniszczeń i nie chcą tego skompensować.
Jednak warto widzieć, że nawet w takich warunkach Polska została odbudowana i mogła zapewnić swym obywatelem może nie wysoki, ale przyzwoity standard życia (im ma się więcej, tym bardziej uważa się, że to za mało).
Co może nas czekać w obecnej sytuacji? Czy podejmowane kroki zwiększające poziom uzbrojenia są słuszne, a angażowanie się w konflikt ukraiński celowe?
Można stwierdzić, że celem polskiej aktywności niepodległościowej było utrzymanie polskiego sposobu życia. Bo przecież powstania i dążenia niepodległościowe właśnie temu miały służyć, a nie pokonaniu wroga w imię okazania własnej potęgi, czy chęci poniżenia przeciwnika.
Wniosek jaki się nasuwa jest taki, że nadrzędnym celem jest niepodległość, gdyż nawet tracąc w relacjach z innymi potrafimy tak dobrze organizować życie, by zapewnić społeczeństwu przyzwoite warunki bytowania. Bez niepodległości zawsze będziemy pomiatani, a nasze cele rozwojowe będą pomijane.
Polska powinna zatem mieć taki poziom zbrojeń, aby można było dzięki temu utrzymać niepodległość. I tu jest dylemat, gdyż w ramach NATO owszem, stanowimy pewną część potęgi militarnej, ale nie służy to utrzymaniu polskości (polskiego stylu życia), ale przeciwnie - NATO chce narzucać innym swój styl życia, który nie jest zgodny z polskim.
Druga sprawa, to kwestia stabilności układu sił. Wojna na Ukrainie wskazuje na nadciągające zmiany. Dotychczasowy hegemon - USA, traci swą pozycję. Ekspansja w kierunku Rosji nie udała się, a zbliżająca się konfrontacja z Chinami, nawet przy militarnej wygranej, znacznie osłabi USA i spowoduje cofnięcie się. Taki jest układ sił i stanu populacji.
W takiej sytuacji polskie zbrojenia mają sens, gdyż pozwolą na zapewnienie obrony niepodległości przed próbami narzucania obcych wzorów życia. Tu chodzi w takim samym stopniu o Rosję, Niemcy, ale też Turcję.
Jakie warunki muszą zaistnieć, aby ten scenariusz stał się realny? Podstawowym jest, by nie dać się wciągnąć w konflikt ukraiński - wbrew wyraźnym dążeniom obecnych władz - z Prezydentem i Premierem włącznie.
Czy się to uda? Dużo zależy od świadomości społecznej Polaków.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo